Obejrzalam film w hiszpanii jako ze tutaj mieszkam i wlasnie odbyla sie premiera tego cudenka.
Widzialam aktora glownego w filmie.. Hm nie pamietam polskiego tytulu ale tez zwiazane z Japonia, gral zolnierza ktory nie bedzie zabijal i o ile tam mnie do siebie przekonal to tutaj slabo.
Nie uwierzylam w jego gleboka wiare, kobtakt z Bogiem i poswiecenie dla innych... No jakos nie. W zadnym momencie filmu nie bylo mi go szkoda.. Ani tych ludzi co umierali... Za co? No za co? Sami nie wiedzieli za co. Myslalam ze moze ten jezuita mnie oswieci i cos zrozumiem ale niestety totalne rozczarowanie.
Dodatkowo uwazam ze tytulowe Milczenie nie musialo byc tak przesadnie ukazane co chwila z przydlugawych scenach w ciszy..
Ladne zdjecia, mozna podpatrzec widoki, troche o historii Japonii sie dowiedziec no i niezle wysiedziec w kinie jak ktos lubi, bo film jest dla mnie stanowczo za dlugi i stanowczo za wolny.
Pozdrawiam
Za długi i za wolny - chyba najgorszy argument z możliwych. To przez takie postawy dzisiaj w kinie nie ma już artyzmu, a wylew blockbusterów. Tfu.