Chwilę po seansie zastanawiam się tylko czy ocenić na 9, czy też 10. Nieoczywisty, nieszablonowy, z tym czymś co widoczne jest tylko w filmach Scorsese. Dawno nie oglądałam tak świetnie zrealizowanego filmu. Andrew Garfield grał tak dobrze, że zupełnie zapomniałam, że kilka dni wcześniej widziałam jego rolę Desmonda Dossa w "Przełęczy ocalonych". Mimo, że wcześniej za nim nie przepadałam, trzeba przyznać, jest znakomitym aktorem.
I świetnie było zobaczyć Neesona po prawie dwóch latach od ostatniego filmu.
Od "Shining Through" z 1992r nie było filmu z jego rolą, który bym przegapiła :)