Czy mistrz kina zepsutego jest w stanie zrobić dobry film religijny? Czy facet 5-krotnie żonaty, produkujący bluźniercze "Ostatnie Kuszenie...," jak i gangsterskie kino... hołdujące przemocą, seksem i bluzgami jest w stanie zrobić dobry film... religijny?
Książka to absolutne arcydzieło duchowo-religijne. Pytanie tylko jak ją potraktuje Scorsese..?
Znamy już ateistycznych Holland porywającą się na Zabić księdza, Scotta w Exodusie, Afronoskyego w Noe... Mam nadzieje tylko, że nie będzie powtórki z tych marnych rozrywek...