Bardzo ciekawe. Nie zapoznałem się z życiorysem Ferreiry, przyjąłem że Scorsese trzymał się faktów. Nie dziwi mnie jednak taki zabieg. Traktuję ten film jako spowiedź Scorsese, który próbuje tym karkołomnie pokazać, że liczy się tylko to co masz w sercu. Krótko mówiąc możesz się zaprzeć bylebyś wierzył. Cóż...

Film jest adaptacją noweli i to zadziwiająco wierną. I faktycznie na początku noweli autor tłumaczy, że wykorzystał jedynie kilka historycznych postaci ale cała historia nie trzyma się faktów.

No właśnie. Martin Scorsese wielokrotnie mówił, że ten film powstawał na podstawie książki. Książki nie czytałem, więc nie mogę się wypowiedzieć, jak bardzo trzyma się prawdy ;)

Czy możesz podać zródła, wg których Ferreira powrócił na łono Kościoła na starość?

Zainteresował mnie ten temat. Skąd takie informacje, bo niestety sama nie mogłam znaleźć nic takiego

u mnie film ma minus akurat z innych powodów, ale w tym wypadku Ferreira był jedynie tlem dla głównej postaci Rodriguesa, więc nie musiał Scorsese aż tak wiernie przedstawiać pełni jego biografii, poza tym wymowa ostatniej sceny, gdzie widzimy co główny bohater trzyma w rękach jest jednak mocno pro chrześcijańska

Z obecnym zakończeniem jest wystarczająco chrześcijański, a na pewno mądrzejszy niż gdyby kończył się męczeństwem. Scorsese to nie Gibson! Zresztą, historia z nawróconym Ferrarą nie brzmi zbyt wiarygodnie, to raczej fikcyjna narracja spreparowana przez jezuitów ku pokrzepieniu serc wiernych.

Film jest adaptacją powieści historycznej Shūsaku Endō, w książce nie ma tych informacji, więc trudno by reżyser to przedstawił czy o tym wiedział. Autor 'zainspirował' się prawdziwymi osobami, jednak nie są to fakty, ich losy zostały literacko przetworzone, sam o tym na końcu napisał. Polecam książkę, jest świetna.