Stan Mississippi ma tę niechlubną historię, iż działały tutaj jedne z najgroźniejszych grup Ku Klux Klanu - chociażby Biali Rycerze. Film "Mississipi w ogniu" jest bardzo dobrze zrealizowany - świetna gra aktorska, ukazanie problemu segregacji rasowej na południu USA - szczerze powiedziawszy - smutne to. I muzyka - niby nic konkretnego, ale nadawała filmowi smaczku!!! To, co mnie najbardziej poruszyło w filmie - to przeraźliwy paroksyzm gniewu wśród tych dewociarskich kapturów. Wobec jakiej idei tak postępowali? Niemal całe życie przetracić dla zachowania "czystości ras"?. Zresztą całe południe USA zawsze źle mi się kojarzyło. Przecież u czarnych ludzi bije takie samo serce jak u ludzi białych. Ech, można byłoby dyskutować. Podsumowując - daję 8/10. Polecam!!