Clint Eastwood jest już dosyć stary, ale jak to się mówi "jary". Całkiem udany film. Z dobrym pomysłem na fabułę. W sumie wiadomo co się w nim stanie bo jak to mówi hasło epoki romantyzmu :Nie ma winy bez kary". Film zaczyna się obiecująco i tak też się kończy... Czyli wszystko w jak najlepszym porządku.