W pomyśle i realizacji Mosul przypomina nieco "Szeregowca Rayana" i nie jest to zarzut, ale, jak dla mnie, wyróżnienie. Zredukowany do podstawowych ludzkich wartości cel militarnej akcji, realizm pola walki i mocno antywojenne przesłanie. Oprócz tego jest jeszcze kilka, wydających się jakby zaczerpniętymi z dzieła Spielberga pomysłów fabularnych, ale są one tak dobrze przedstawione, że nie miałem wrażenia kopiowania, ani nawet inspiracji. Jedyna myśl, która przyszła mi do głowy to: wojna zawsze jest taka sama. bez względu na to, w jakiej historycznej, czy geografficznej scenerii jest ona prowadzona. Dlatego historie wciąż się powtarzają, chociaż może w nieco innej odsłonie. Mimo tego Matthew Michael Carnahan stworzył oryginalny, zaskakujący i bardzo uniwersalny w przesłaniu obraz. Według mnie jeden z najlepszych filmów wojennych.