Hardy w formie. Fajnie pokazana geneza powstawania MC. I w co i dlaczego niestety się przekształciły. Plus fajne zdjęcia, dobra muzyka, świetnie oddany klimat lat 60-ych. Przeciętny widz nie mający nic wspólnego z motocyklizmem może czuć się tym filmem lekko rozczarowany. Kino drogi dla uzależnionych od dwóch kółek. Szerokości!
Motocykle w fabule nie sprawiają że ta miałka produkcja stanie się kinem drogi. Zerowe przemiany bohaterów, brak kolejnych przystanków, to nie ten gatunek;)
Tak jak napisałem. To jest film dla motocyklistów. Kino niszowe. I oczywiście jet to kino drogi. W stu procentach.
o to chodzi, ze nie, poniewaz ocenilem go na 3, a ty na 7, wiec kto tutaj jest debilem XD
Moja żona mnie zmusiła do oglądania tego filmu, głównie za sprawą Hardego i Butlera, ja akurat jeżdżę motocyklem kiedy mam czas, bawi mnie to i czasem jeżdżę na wypady ze swoją ekipą ale jeśli definicja motocyklisty to nie myć się całymi dniami, przesiadywać w barach , tłuc się z każdym kto krzywo spojrzy i jeździć po pijaku bez kasku to rzeczywiście nie uważam się za motocyklistę. Gdyby u nas motocyklista kojarzył się z takim obrazkiem nie spojrzałbym nigdy w stronę choppera , Cruisera ani żadnego podobnego.
Tak. Teraz jest nowe pokolenie "motocyklistów". Takie grzeczne piz..sie. Widuję takich wylansowanych gamoni w weekendy bo tylko wtedy was widać.
Hehe, teraz przynajmniej wiem co próbujesz sobie zrekompensować, zakompleksieni motocykliści to ci najgroźniejsi - ale myć się możesz. Albo po prostu nie masz hajsu na porządny motor i zazdrościsz nam piz...siom
Naprawde. Piz... uś pełną gębą. Motory są matołku w traktorach a jeździsz motocyklem. Chociaż tyle powinieneś cepie wiedzieć. Dupa wołowa a nie motocyklista.