PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=236351}

Mroczny Rycerz

The Dark Knight
2008
8,0 547 tys. ocen
8,0 10 1 546642
7,9 94 krytyków
Mroczny Rycerz
powrót do forum filmu Mroczny Rycerz

Maggie...?

użytkownik usunięty

Musze przyznac że ostatnio filmy gatunku kina akcji zaczynają wygladac
sensownie i przekonująco. Mroczny również mi sie podobał. Oczywiscie
największe brawa dla Ledgera za role Jokera. Ale jedna rzecz mnie
walneła prosto miedzy oczy i zupełnie psuła oglądanie filmu.
Oto mamy dwóch przystojniaków Bale (Batman)i Eckhart (Dent) i miedzy
nich wsadza sie watpliwej urody kobiete - Maggie Gyllenhaal!
Wiem, że uroda to rzecz gustu, ale jakim cudem ona tam sie dostała?!
W komiksowym filmie jakim jest Batman, bohaterowie powini byc
superprzystojni, przestepcy wyjątkowo paskudni, a kobiety przecudnej
urody.
Jak widze kiedy Ci dwaj przystawiaja sie do Maggie, to rece mi opadają i
wogóle przestaje wierzyc w cokolwiek.... ;)

Wiem że tą wypowiedzią moge sobie zarobic na miano męskiej szowini.....
itd, i że nie ma brzydkich kobiety tylko wina.... itd, ale pewna
konwencja wymaga konsekwencji. I nie przekona mnie argument, że ona jest
dobrą aktorką, bo z tego co widziałem na filmie.... chyba nie koniecznie
tak jest, przynajmniej w Mrocznym rycerzu

pozdrawiam

Taka wolność nie prowadzi do dezorganizacji, to działania rządowe do niej prowadzą. Gdy wszystko jest dobrowolne środki finansowe trafiają dokładnie tam, gdzie powinny, tam gdzie się to opłaca ich właścicielom. W dobrowolnym społeczeństwie podejmowane są jedynie takie inicjatywy, które mają sens, które przynoszą korzyści osobom w nie zaangażowane. To typowa śpiewka etatystów „jeżeli nie będzie przymusu to nie będzie żadnych obiektów pożytku publicznego”. Otóż będą tylko takie, które są naprawdę potrzebne, jeżeli ludzie nie poświęcą na coś swych środków dobrowolnie, to znaczy, że tego nie potrzebują, lub potrzebują bardziej czegoś innego, tego, na co te środki wydają. Ambitne projekty, w których ludzie nie biorą udziału po prostu nie są im do niczego potrzebne.
Mamy dwie opcje kapitalizm lub socjalizm – wolność gospodarcza lub gospodarczą niewole, zwierzchnictwo rządu nad naszymi pieniędzmi. Kto lepiej wyda twoje pieniądze? Ty, czy rząd? Ty wydasz je na to, co jest dla ciebie wartościowe, zaś rząd wyda je na to, co według niego jest wartościowe, ale czy na pewno dla ciebie? Dlaczego rząd miałby wydać na twoje potrzeby zamiast na własne? Kapitalizm kieruje się zyskiem, a więc zasoby są inwestowane w taki sposób, aby przynosiły zyski, a że każda dobrowolna wymiana jest obustronnie korzystna (w przeciwnym wypadku by do niej nie doszło) to każda osoba w tym uczestnicząca zyskuje. Rynek dba o to, by zasoby były jak najlepiej alokowane za pomocą mechanizmu zysków i strat. Dobrzy przedsiębiorcy uzyskują zyski, zaś gorsi ponoszą straty, w ten sposób środki trafiają od najgorszych przedsiębiorców do najlepszych co zapewnia jak najlepszą alokację zasobów. Zysk i strata koordynują wszystko. W socjalizmie nie ma tych mechanizmów, rząd nie ponosi zysków ani strat, bo jego działania są założenia non profit, możemy więc mówić jedynie o wydatkach. Ale jak rząd wydaje pieniądze? Co produkuje? Przedsiębiorca produkuje to, na co jest popyt, to, czego chcą konsumenci, czyli my wszyscy i dzięki temu odnosi zyski. Rząd nie odnosi zysków, rząd buduje, ale nie czerpie korzyści z tego co zbudował. Nie ma zysku i strat, skąd więc ma wiedzieć, jak alokować zasoby? Nie wie i nie może tego wiedzieć. Socjalizm nie działa, bo nie istnieje w nim kalkulacja ekonomiczna, przez nie wiadomo, co należy produkować.
Dlatego właśnie to działania rządowe prowadzą do dezorganizacji, podczas gdy wolność gospodarcza prowadzi do najbardziej efektywnej alokacji zasobów – zyski i straty koordynują całą produkcję.

Cieszę się, że przyczyniam się do poszerzenia twoich horyzontów poznawczych. Ale wydaje mi się, się, że dyskusja o tym, czy to instynkty nami kierują, czy potrafimy je okiełznać za pomocą rozumu, bo nie jestem w tej kwestii specjalistą, a więc raczej nie przekonam cię do swoich racji. Wydaje mi się jednak, że skoro rozum w przeciwieństwie do instynktów jest świadomy, to zdając sobie sprawę z ich istnienia jesteśmy w stanie je kontrolować za pomocą intelektu.

Przeceniasz kolonializm. Oczywiście, że można pisać o skoku rozwojowym pomijając ten element, gdyż jest ona bardzo przeceniany. Wbrew temu co się twierdzi najwięcej na kolonializmie zyskały kolonizowane ludy (mam tu na myśli oczywiście Afrykę, bo z Ameryki nie mam danych), owe ludy odznaczały się i nadal odznaczają się bardzo niską inteligencją, sami nigdy nie stworzyli cywilizacji, nie wynaleźli nawet koła, zaś zwierzęta hodowlane przejęli od ludów z północy, najpewniej z Egiptu. Gdyby nie biali „panowie” ich „niewolnicy” nigdy nie wyszliby z chatek z gówna, kolonie zapewniły Afrykanom nieosiągalny wcześniej dobrobyt. Komuniści oczywiście musieli wszystko spieprzyć, gdy tylko komunistyczna swołocz zdobyła władzę, biali mieszkańcy Południowej Afryki zostali wymordowani lub wypędzeni (czy raczej sami uciekli przed prześladowaniami i mordem). I zanim zaczniesz się skarżyć na Apartheid, wiedz, że był on odpowiedzią na rządy komunistów w sąsiednich krajach, gdzie komuniście dzięki poparciu czarnych, którzy stanowili przecież większość, biali byli prześladowani i mordowani, Apartheid odebrał czarnym prawa głosu, aby nie dopuścić do rozlewu krwi. Zaś poziom życia czarnych przez cały okres rządu Apartheidu wzrastał, biały rząd chciał zbudować klasę czarną klasę średnią, bo klasa średnia, posiadająca już pewne bogactwo nie zgodzi się tak łatwo na rządy komunistów, bo ceni własność prywatną, bo nią dysponuje. Oczywiście zanim zdołano zbudować czarną klasę średnią komuniści przejęli władzę w RPA i poziom życia czarnych zaczął spadać, zaś biali byli masowo napadani i mordowani. Jeżeli interesuje cię ten temat polecam prezentację Kamila Cebulskiego na ten temat pod tytułem „Czerwona Tragedia Południowej Afryki”.
Ale wracając do tematu kolonializmu, aby udowodnić ci, że się mylisz przywołam tutaj przykład starożytnego Rzymu. Było to imperium kolonizujące znaczną część znanego wówczas świata. W pewnym momencie nie ściągano tam nawet podatków, bo cały aparat państwowy był utrzymywany z łupów wojennych (zanim jednak uznasz to za potwierdzenie twojej tezy o sukcesach kosztem innych jako dobry sposób na rozwój weź pod uwagę zysk alternatywny pochodzący z handlu z sąsiadami oraz szczuplejszego aparatu państwowego, myślę, że na handlu i mniejszym aparacie państwowym Rzymianie zyskaliby nie tylko w dłuższej perspektywie czasowej, lecz nawet w krótszej perspektywie czasowej. Mimo ogromnych wpływów z podboju Rzym nie miał jednak rewolucji przemysłowej, przeszkodę stanowił właśnie brak wolnego rynku. Niewolnicy jako tania siła robocza pozbawiała obywateli możliwości podjęcia pracy zarobkowej, co uniemożliwiało powstanie jakichkolwiek innowacji w gospodarce, ponieważ niewolnicy nie wynajdują nowych metod produkcji, ponieważ i tak nie czerpaliby z tego zysków, niewolnicy wciąż robią to samo, a zatem produkcja ciągle utrzymuje się na takim samym poziomie. Rynek był sabotowany również przez olanie przez cesarzy prawa własności. Rzym był w stanie rozwinąć się w takim tempie ze względu na prawo stojące na straży własności – mam tu na myśli przede wszystkim zakaz okradania przez banki swoich deponentów poprzez rezerwę cząstkową, która jest niczym innym jak przywłaszczeniem sobie środków deponentów i wykorzystaniem ich do własnych celów, skutkiem ubocznym jest tworzenie pieniądza ex nihilo, którego następstwem są inflacja oraz zniekształcenie struktury produkcji przez chybione inwestycje sfinansowane z taniego kredytu pochodzącego z pieniędzy deponentów. Owe zniekształcenia skutkują cyklami boomów i recesji gospodarczych. Zmagali się z nimi Grecy, zapewne również Kartagińczycy, lecz nie Rzymianie. Ich prawo zakazywało bankierom takich działań, dzięki czemu ich wzrost gospodarczy był wolny od cyklicznych kryzysów. Do czasów cesarzy, którzy w przeciwieństwie do bankierów mogli bimbać sobie na prawo i kreowali pieniądze poprzez fałszowanie monet, które w kilka dekad z 95% srebra zmieniły się na zawierające zaledwie 5%. Skala inflacji była więc ogromna, a co za tym idzie również fluktuacje gospodarcze.
Przeceniasz kolonializm nie doceniając jednocześnie wolności gospodarczej, której podstawą jest własność prywatna.

Twierdząc, że wszyscy będą zadowoleni mówiłem o dobrowolnych wymianach, które z definicji są obustronnie korzystne, gdyby takie nie były nie mogłoby do nich dojść dobrowolnie. Anarchia i kapitalizm nie są ze sobą tożsame, zaistnienie anarchii jest niemal równoznaczne z nastaniem kapitalizmu, chyba, że ludzie na terenie, na którym zapanowała anarchia nie cenią własności prywatnej i wolą żyć w dobrowolnych komunach, jestem zwolennikiem kapitalizmu, ale przeciwko dobrowolnym komunom nie mam nic, chyba, że przestają być dobrowolne i zmuszają mnie do przyłączenia się do nich.
Oczywiście, że ludzie, którzy stracą ochronny parasol państwa będą z tego powodu wściekli, jak wszystkie inne pasożyty. Ale dlaczego mieliby mieć prawo do zadowolenia kosztem innych? W warunkach wolności gospodarczej sami będą musieli sobie zapracować na swoje zadowolenie, co nie zmienia faktu, że każda handlowa interakcja będzie obustronnie korzystna.

Dwie maczugi to i owszem więcej niż jedna i być może dadzą zwycięstwo dwóm słabszym, jednak wtedy na placu boju znów pozostaną dwie maczugi i zwycięży ten, który ma większą.

Zapewne na anarchię jeszcze trochę poczekam, o ile w ogóle jej dożyję, ale jestem młody więc może się doczekam. Ale nie zamierzam czekać z założonymi rękami i przyczyniać się do owej ewolucji poprzez edukowanie społeczeństwa i pokazanie im, że wolność jest najlepszym rozwiązaniem dla człowieka, bo to dzięki niej może się realizować, spełniać i wznosić na wyżyny człowieczeństwa.
Wszyscy jesteśmy egoistami, sam to przyznałeś, więc nie wiem, dlaczego teraz ci to przeszkadza, z jednej strony zdaje się ci pasować prawo dżungli, a z drugiej uważasz egoizm za zły. Ciekawe. Ale egoizm nie jest niczym złym, dopóki nie prowadzi do inicjowania przemocy. To właśnie ludzki egoizm sprawił, że wznieśliśmy się na poziom, na którym dziś żyjemy. To właśnie dobrowolne egoistyczne relacje między ludźmi sprawiły, że mamy dziś to wszystko, jednostki wymieniające się wartością za wartość dla własnych korzyści. Jeżeli wszyscy bylibyśmy szczerymi egoistami, świat z pewnością byłby lepszym miejscem, bo pasożytnictwo nie miałoby racji bytu i wszyscy ludzie wymienialiby się swoimi wartościami. Tutaj korzyści są obustronne, podczas gdy w relacjach altruistycznych ktoś zyskuje kosztem kogoś innego.

I jeszcze mała uwaga odnośnie „władzy większości”, władza nad innymi ludźmi jest nic nie warta, jeżeli jednocześnie oni mają władzę nad tobą. W takim wypadku po prostu obaj jesteście niewolnikami.

użytkownik usunięty
DawidDuch

No cóż,z kapitalizmem trudno się nie zgodzić ,choć z drugiej strony czy to nie właśnie instytucje państwowe nie miały stanowić pierwotnie takiego centralnego skarbca i organizatora na usługach społeczeństwa, w pełni mu podległym? Przynajmniej w warunkach demokratycznych?
Bo przecież do władzy,przynajmniej teoretycznie dochodzą ludzie wybrani przez społeczeństwo które głosowało na najbardziej korzystny dla siebie program?
W takim razie czy takie prawdziwie demokratyczne państwo nie działa na zasadach kapitalistycznych?
Przecież społeczeństwo dobrowolnie nabywa obywatelstwo czym godzi się na płacenie podatków państwu, zaś w głosowaniu może dobrowolnie poprzeć taki program wydatków jaki mu się podoba a jego głos się w pełni liczy.
Czy to aby na pewno państwo ma aż taką władzę nad naszymi pieniędzmi?

Teoretycznie możemy, ale jest to bardzo trudne, spróbuj nie jeść,nie pić i nie spać przez tydzień i spróbuj opanować myśli i chęci o przerwaniu tego doświadczenia.
A teraz uświadom sobie że jest tak nie tylko z najbardziej jaskrawymi potrzebami fizjologicznymi , ale z niemal każdym aspektem życia.
Większość ludzi w ogóle nie jest tego świadoma i przekonani o swojej wolnej woli pozostają w pełni ulegli swojej naturze - i chyba tak jest lepiej dla nich.

Można powiedzieć, że polityka Rzymu była zwyczajnie krótkowzroczna - w końcu na krótką metę przez pierwsze bodajże 200 lat cesarstwa życie było tam sielanką - przynajmniej dla konkretnych grup społecznych.
Jednak czy początkowo prowadzona polityka "pasożytnictwa" nie może się opłacić jeśli w odpowiednim momencie się jej zaprzestanie na rzecz mniej agresywnych rozwiązań? Czy nie można z tego co już się "zrabowało" zrobić jeszcze większy pożytek niż z pierwotnego stanu posiadania?
Jak choćby z wspomnianymi koloniami?

"Ale dlaczego mieliby mieć prawo do zadowolenia kosztem innych?" - a kto by to prawo egzekwował?
" W warunkach wolności gospodarczej sami będą musieli sobie zapracować na swoje zadowolenie" - a co jeśli ich formą "zapracowania" byłyby działania zmierzające do ograniczenia tej wolności gospodarczej?
Czy pozbawienie ich prawa do tego nie byłoby ograniczeniem wolności?
I czy to przypadkiem państwo demokratyczne (przynajmniej w teorii) nie zajmuje się takim unieszkodliwianiem jednostek zagrażających ogółowi poprzez właśnie kontrolę?

Nie zmienia to faktu, że liczba jednak daje siłę, a czasem i przewagę.

Nie przeszkadza mi to, ale zdaje mi się że przeszkadzałoby społeczeństwu będąc pozbawionym kontroli.
A człowiek z natury jest skłonny do przemocy i tylko kontrola może go od tego powstrzymać,choć nie zawsze.
" bo pasożytnictwo nie miałoby racji bytu" skąd wiesz, możliwe że dla jednej, szczerze egoistycznej strony dawanie się wykorzystywać przez drugą szczerze egoistyczną stronę (która z racji tego robiłaby to z pełną premedytacją)
przy skrajnie nieuczciwym bilansie byłoby jedynym i najlepszym wyjściem z jakiejś sytuacji.

Myślę, że jest to po prostu wzajemna odpowiedzialność - dobrowolna wymiana jak to piszesz - jeden daje władzę a drugi daje przywództwo - oboje patrzą sobie na ręce i kontynuują współpracę dopóki przynosi zyski.

Co masz na myśli mówiąc: „czy to nie instytucje państwowe nie miały stanowić pierwotnie takiego centralnego skarbca i organizatora na usługach społeczeństwa, w pełni mu podległym? Przynajmniej w warunkach demokratycznych”?
Wyjaśnijmy coś sobie, to nie państwo nam służy lecz my jemu, bynajmniej nie dobrowolnie, po prostu jesteśmy do tego zmuszani pod groźbą użycia przemocy. Mam tu na myśli przede wszystkim ściągania z nas haraczu zwanego podatkami.
Państwo to instytucja mająca monopol na przemoc w danym regionie geograficznym. Jej celem nie jest „świadczenie usług”, lecz zwyczajny rabunek. A świadczy nam pewne usługi za nasze, odebrane nam pod przymusem pieniądze, tylko po to, aby nas od siebie uzależnić. Bo w momencie, gdy wszystkim będzie zajmować się państwo będziemy niewolnikami doskonałymi, którzy nie mogą uciec, bo nie mają dokąd, a bez swojego pana – państwa nie będą mogli zwyczajnie żyć. Porównywanie na tym polu państwa do przedsiębiorcy jest co najmniej nie na miejscu, ponieważ kapitalista nikogo do niczego nie zmusza, nie działa za cudze środki, lecz za własne. Relacje między konsumentem i producentem są dobrowolne, relacje pomiędzy państwem a obywatelem są oparte na przemocy.
Prawdziwie demokratyczne społeczeństwo nie działa na zasadach kapitalistycznych. Z prostej przyczyny – w kapitalizmie, czyli na wolnym rynku każdy decyduje o własnych pieniądzach, nie ma zaś prawa decydować o cudzych. Wolny rynek to rynek wolny od przemocy, bo gdy wkrada się do niego przemoc staje się on skrępowany przemocą. Państwo z definicji opiera się na przemocy, bo jest to instytucja dysponująca monopolem na przemoc.
Wielu wspaniałych intelektualistów dało się zwieść demokracji naiwnie wierząc, że jest ona do pogodzenia z prawami własności. Ale to nieprawda, bowiem demokracji, demokracja jest Bogiem. Nie obowiązują ją żadne prawa, wystarczy, że większość na coś zagłosuje, nie ma znaczenia, że kilkadziesiąt lub nawet kilkaset milionów ludzi jest temu przeciwna, znaczenie ma tylko to, że kilkadziesiąt lub kilkaset milionów +1 jest za.
Niby dlaczego fakt posiadania większości, choćby minimalnej daje komuś prawo do zmuszania do czegokolwiek innych?

Nie nabywam obywatelstwa dobrowolnie, jest mi ono przypisywane gdy się rodzę. A zrzeczenie się go nic mi nie da. I tak będę przez nie okradany, bo moja wola nie ma tu żadnego znaczenia, ważna jest wola państwo, bo to ono ma wszystkie karabiny. Co z tego, że nie będę obywatelem, będę na terenie jego jurysdykcji, i właśnie dlatego ma stanowione prawo (które samo ustanowiło) mnie okraść.



Owszem ma, bo jeżeli zechce może je nam przemocą odebrać. Głównie dzięki postawie takich jak ty.


„Czy początkowo prowadzona polityka pasożytnictwa nie może się opłacić, jeśli w odpowiednim momencie się jej zaprzestanie na rzecz mniej agresywnych rozwiązań?”
Nie. Agresja nierozwiązalnie wiążę się z kosztami, zaś rabunek ze wzbogaceniem jednych kosztem innych. Jeżeli zrabowałeś sąsiada to zrabowałeś jego dobra, a więc nadszarpnąłeś jego możliwość produkcji, w dużym stopniu ją ograniczając. To tak jak z tortem, który możemy zwiększać lub walczyć o relatywne powiększenie swojego kawałka. W trakcie tej walki tort się zmniejsza, kruszy się, część spada ze stołu na ziemię. Ulega zniszczeniu. To się nie opłaca.
Jak to wykorzystasz? Komu to sprzedasz? Na co to wymienisz? Jeżeli okradniesz wszystkich wokół już z nikim nie możesz handlować. Możesz się rozwijać tylko sam, dopóki inni nie rozwiną się na tyle, aby znowu mieli ci coś do zaoferowania.

Kto by egzekwował prawo? W warunkach anarchistycznych? Prywatne agencje ochrony, które w przeciwieństwie do państwa są nastawione na ochronę swoich klientów – bo za to im płacą. Państwu nie płacisz, ono samo odbiera ci środki finansowe. Państwa są nastawione na ekspansję, a więc wojnę, w celu zniewolenia jak największej ilości ludzi. Prywatne agencje ochrony (PAO) nie mogą sobie na coś takiego pozwolić, ponieważ wtedy stracą środki finansowe pozyskiwane dobrowolnie od klientów. Jeżeli jakakolwiek PAO zacznie się przemieć w państwo i stosować agresję w innych celach niż odwet za przemoc dokonaną na ich klientach straci klientów i finansowanie.

W jaki niby sposób na wolnym rynku ktokolwiek miałby ograniczać wolność gospodarczą innych? Jedyną możliwością jest inicjacja przemocy, która nie może zaistnieć na wolnym rynku, który w momencie jej zaistnienia przestaje już być wolny.
Pozbawienie ich takiego prawa (które jest niemożliwe do wykorzystania, ale to szczegół), nie jest ograniczeniem ich wolności, bo twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna moja. Wolność twojej pięści ogranicza się położeniem mojego nosa.
Państwo demokratyczne się tym nie zajmuje, bo jak każde państwo inicjuje przemoc i ogranicza rynek.

Gdyby faktycznie człowiek był tak skłonny do przemocy to z pewnością nie powstrzymałbyś się przed gwałtem na atrakcyjnej kobiecie, ani pobiciem kogoś, kogo nie lubisz. A jednak wygląda na to, że się przed tym powstrzymujesz. Społeczeństwo nie potrzebuje państwa, by móc skutecznie ograniczać aspołeczne zachowania poszczególnych jednostek, oprócz wspomnianych już PAO istnieją inne możliwości jak na przykład ostracyzm społeczny, jednostka agresywna i zagrażająca innym po prostu nie dostanie nawet kawałka chleba, niezależnie od tego, czy będzie miała czym zapłacić czy też nie.
Oczywiście, że istniałoby takie „pasożytnictwo”, lecz będzie ono w stu procentach dobrowolne i nie będzie wcale pasożytnictwem, bo ktoś, kto daje coś innemu człowiekowi robi to również dla siebie, dla satysfakcji, poczucia spełnienia, jeżeli taka osoba chce kogoś utrzymywać, to nie mam z tym żadnego problemu, bo jest to dobrowolne. Państwo i socjal nie są dobrowolne, bo są finansowane ze środków odebranych nam pod przymusem.

To nie jest dobrowolna wymiana, bo ja nie chcę, aby państwo mnie okradało, a jednak to robi. A jeśli nie oddam mu swoich pieniędzy wsadzi mnie do więzienia i sam stanę się jemu podobnym pasożytem.
„Jeden daje władzę, a drugi daje przywództwo”? „Oboje patrzą sobie na ręce”? Władzy się nie daje, i się jej nie przyjmuje. Ją się bierze i utrzymuje nie dopóki inni się zgadzają, lecz dopóki nie są w stanie jej zdetronizować. To nie jest dobrowolne. Bo władza ma monopol na przemoc, a niewolnicy nie mają możliwości z nią walczyć.

użytkownik usunięty
DawidDuch

"Wyjaśnijmy coś sobie, to nie państwo nam służy lecz my jemu, bynajmniej nie dobrowolnie, po prostu jesteśmy do tego zmuszani pod groźbą użycia przemocy" - i ja ci coś wyjaśnię, żeby coś służyło to najpierw trzeba w to zainwestować bo nic nie jest za darmo, a owa inwestycja jest w pełni dobrowolna, nikt nie zagrozi ci bronią jeśli zechcesz się zrzec obywatelstwa i opuścić jego terytorium, przeciwnie, w urzędzie chętnie doradzą ci jak to zrobić.
Tak więc terminy "kradzież", "odbieranie pod przymusem" jest zupełnie nie na miejscu - bo nie ma przymusu by tu żyć i być częścią tego dobrowolnego układu.
"kapitalista nikogo do niczego nie zmusza, nie działa za cudze środki, lecz za własne"
Państwo to forma organizacji społeczeństwa - działa za środki społeczeństwa które się w to państwo dobrowolnie formuje - Zorganizowane społeczeństwo jest państwem czyli działa za własne środki.

"Niby dlaczego fakt posiadania większości, choćby minimalnej daje komuś prawo do zmuszania do czegokolwiek innych?" -Z tego powodu że ci "inni" godzą się na to nadal przynależąc do państwa, posiadając obywatelstwo i żyjąc na jego terenie - w każdej chwili mogą z tego zrezygnować.

"Co z tego, że nie będę obywatelem, będę na terenie jego jurysdykcji, i właśnie dlatego ma stanowione prawo (które samo ustanowiło) mnie okraść." - Dobrowolnie pozostając na jego terytorium godzisz się na takie zasady - to nie kradzież. To tak jakbyś się czepiał hotelu że musisz płacić za przebywanie w nim mimo że w każdej chwili możesz z niego wyjść. Nikt nie zmusza cię do następnej płatnej nocki w hotelu ani do następnego miesiąca podatkowego w państwie.

Jak widać nie.

"jeżeli zrabowałeś sąsiada to zrabowałeś jego dobra, a więc nadszarpnąłeś jego możliwość produkcji, w dużym stopniu ją ograniczając" - to nie mogę tymi dobrami zwiększyć własnych możliwości produkcyjnych tak by stać się samowystarczalnym? Jak zabraknie partnerów z zewnątrz to przecież jest jeszcze handel wewnętrzny.

A co jeśli taka PAO będzie sowicie finansowana przez ludzi dążących do władzy?
Albo jeśli powstanie jakaś inna organizacja utrzymywana przez jej członków a mająca na celu zdobywanie władzy?

Zdobywając wpływy a następnie je wykorzystując, poprzez układy,tworzenie wspomnianych organizacji o ograniczających wolność zasadach czy też poprzez wspomnianą przemoc - do której potrzeba siły której trzeba się dorobić.

Och, ile to razy słyszałem to hasło o granicach wolności :) Niestety nie jest to takie proste - może się nam wydawać, że to tylko bezpośredni kontakt ma na coś wpływ a to co robimy z sobą, naszymi dziećmi, zwierzętami, na naszym terenie nie ma wpływu na innych ale tak nie jest - świat to jeden ekosystem w którym wszystko ma wpływ na wszystko.
Robisz coś niebezpiecznego na podwórku - narażasz sąsiadów, źle wychowujesz dzieci i zwierzęta - możesz uczynić je niebezpiecznymi dla wszystkiego w ich zasięgu, nie dbasz o siebie - narażasz innych na efekty twojego zaniedbania np. choroby zakaźne i skutki choroby psychicznej, prowokujesz kogoś do agresji - narażasz się na jego agresję, ignorujesz jakieś niebezpieczeństwa - narażasz się na nie - a przecież to wszystko zaczyna się i wynika z tego co robisz u siebie, bez bezpośredniego kontaktu z otoczeniem.

"Gdyby faktycznie człowiek był tak skłonny do przemocy to z pewnością nie powstrzymałbyś się przed gwałtem na atrakcyjnej kobiecie, ani pobiciem kogoś, kogo nie lubisz" - wielu jest do tego skłonna :) jednak instynkt przetrwania zwykle jest silniejszy - im więcej bezpieczeństwa i swobody się czuje, tym większy ma się apetyt na potrzeby 2 kategorii.

A co jeśli pojawią się przeciwnicy ostracyzmu i będą przeciwdziałać takiemu procederowi?

Nikt cię tu nie trzyma, możesz wyjechać i przerwać wymianę jak ci się nie podoba. Logiczne że jak prześpisz się w hotelu i nie zapłacisz to wezwą policję, przecież mogłeś iść do darmowej noclegowni, znałeś zasady.
Władza władzy nie równa - twój opis całkiem pasuje do monarchii absolutnych i reżimów totalitarnych ale nie do państw demokratycznych - jak to możliwe że w Polsce co róż jedna partia zdobywa władzę a inna traci?
Czy partia która teraz rządzi naprawdę ją od tak wzięła, czy raczej dostała od milionów ludzi przy urnach?
A ta druga partia została jakoś widowiskowo zdetronizowana czy to raczej miliony ludzi nie mieli już ochoty z nią współpracować i zostawili puste pole na karcie wyborczej? Chyba że na serio nazywasz zakreślanie innego pola na karteczce detronizacją. Oczywiście każdy głos jest dobrowolny.
"Bo władza ma monopol na przemoc, a niewolnicy nie mają możliwości z nią walczyć" - Władza ma to co dostała od społeczeństwa które może walczyć jak zechce na wiele sposobów, albo zwyczajnie zrezygnować ze współpracy głosując na inną władzę (lub jej brak) lub opuszczając państwo, prawdziwego niewolnictwa w tym układzie brak.

Naprawdę jesteś tak głupi, czy tylko udajesz? Czy też czytasz to, co napisałem, wyciągasz z kontekstu i poddajesz to kretyńskiej krytyce nie zrozumiawszy nawet treści?

To nie jest dobrowolne. Co z tego, że zrzeknę się obywatelstwa? W ten sposób zrzeknę się prawa do usług "świadczonych przez rząd", ale nie uwolnię się w ten sposób od ucisku fiskalnego. Wyjadę, a wtedy będę pod jurysdykcją innego. I również będę musiał płacić podatki, to znaczy pozwalać się okradać, w przeciwnym wypadku zostanę wsadzony do więzienia. A zatem nie jestem wolny, w a każdym razie państwo ma mnie za swojego niewolnika. Nieważne, czy jest to państwo polskie czy jakiekolwiek inne.

Dopóki nie dopuszczasz się bezpośredniej agresji wobec kogokolwiek masz prawo robić co tylko zechcesz, to chyba nie jest tak trudne do zrozumienia.

To oni również wobec nich również zostanie zastosowany ostracyzm. Na wolnym rynku nikt nie nadszarpnie swojej reputacji dla niewielkiego zysku pochodzącego z wymiany z takim osobnikiem.

Jak już wspomniałem ucieczka nic nie daje. A przykład z hotelem jest idiotyczny, bo hotel nie stosuje wobec mnie przemocy, sam zgadzam się na warunki, zaś państwo mi je narzuca, nieważne czy je akceptuje i nieważne czy korzystam z ich usług. Muszę płacić podatki.

Tak, bo ludzie z pewnością głosowali na PiS a nie przeciw PO, jeżeli o to chodzi. A połowa w ogóle nie głosowała. Gdyby można było głosować przeciwko politykom, to każdy Polak poszedłby na wybory. Ale można głosować tylko na, zaś większość wychodzi z założenia, że jeżeli na nikogo nie zagłosują, to zostanie to, co jest. Więc wielu głosuje na "mniejsze zło", które w tym przypadku było akurat większe, a inni dają sobie z tym spokój.

"Prawdziwy niewolnik" też może się sprzeciwić. I dostać lanie. Tak samo jak ja za sprzeciw mogę zostać zamknięty w zakładzie karnym. Państwo uważa obywateli za niewolników i tak ich traktuje. Jeżeli się sprzeciwisz zostaniesz ukarany. I nie podawaj mi tu przykładu zwierząt i dzieci, bo zwierzęta są często własnością człowieka, zaś dzieci są wychowywane i utrzymywane przez rodziców.

użytkownik usunięty
DawidDuch

Nie wydaje mi się.
Myślę, że moja krytyka jest całkiem sensowna skoro przeciwstawiasz jej takie pozbawione kontrargumentów zdanie.

To, że większość cywilizowanego świata jest w posiadaniu państw nie jest już problemem tego konkretnego państwa które daje ci możliwość opuszczenia go.
Chyba tylko na Antarktydzie i Oceanach jesteś prawnie wolny pod państw. Mogę ci jeszcze doradzić życie gdzieś w dziczy - Amazonia, Indonezja, Afryka czy jakieś inne miejsce gdzie państwo nie bardzo ingeruje w życie tubylców.

Rozumiem, i stwierdzam że to głupie i krótkowzroczne.

Skąd wiesz, nie każdy myśli takimi samymi kategoriami. Ponadto takie ofiary ostracyzmu mogłyby się zorganizować i wspólnie temu przeciwdziałać.
W Grecji ten proceder bardziej służył rozgrywkom politycznym niż realnemu usuwaniu zagrożenia i upadł - dlaczego w anarchii miałby nie upaść?

Owszem, stosuje - nie zapłacisz, wezwą policję i będziesz płacić karę.
Przebywając na terenie państwa też zgadzasz się na warunki.
Hotel też nie patrzy na to czy rzeczywiście śpisz ani czy w ogóle jesteś w sypialni - jesteś na ich terenie więc płacisz.
Musisz płacić za hotel będąc w hotelu.

Głosuje się za programem a nie za brakiem programu - logiczne.
A przecież każdy może sobie założyć partię postulującą likwidację stanowisk politycznych i wprowadzenie anarchokapitalizmu - Głos na taką partię byłby równoznaczny z głosem przeciwko politykom, jak widać nie ma zbyt wielu zainteresowanych.
Gdyby każdy Polak rzeczywiście by na to poszedł to już dawno wprowadzono by twój wymarzony ustrój.

Jeśli jesteś dobrowolnie na terenie państwa to podlegasz jego zasadom. Możesz się sprzeciwiać - jeśli masz duże poparcie w społeczeństwie to możesz swoje idee wprowadzić w życie - jeśli społeczeństwo nie jest zainteresowane twoimi ideami to nie będziesz traktowany inaczej niż reszta - to by było niesprawiedliwe.
Państwo jest takie jakiego chce większość tego państwa - większość obywateli. Gdyby większość nie chciała Państwa to by go nie było.
Większość jest silniejsza niż ty więc decyduje - prawo natury.

A w ogóle to dlaczego zwierzę może być własnością człowieka a człowiek nie?
Czyżby nie dla tego że ludzie są na tyle silni by się temu przeciwstawić?
I czy nie podobnie jest z mniejszościami ideologicznymi?

Większość cywilizowanego świata jest w posiadaniu państw? Zdajesz sobie sprawę z tego, iż to zdanie jest pozbawione sensu? Państwo nie jest twoją własnością, to ty jesteś jego własnością. To nie ty posiadasz władzę nad aparatem państwowym lecz on nad tobą. To, że masz 1/40 000 000 wpływu na wybór swojego pana nie zmienia tego faktu,
I niby dlaczego to ja mam się wynieść? Ja nie inicjuje wobec nikogo przemocy, państwa to robią, więc to raczej one prędzej powinny zaprzestać swojej działalności niż ja wynieść się w dzicz. Ale ciebie, jako moralnego nihilistę argument taki zapewne nie przekona.

Ja, pewnie w przeciwieństwie do ciebie, płacę za swe usługi świadczone mojej osobie nie ze strachu przed konsekwencjami nie zrobienia tego, lecz z szacunku dla drugiego człowieka, którego implikacją jest poszanowanie jego własności.

Nie angażuję się w politykę, i nie głosuję, bo uważam, że nie mam prawa używać instytucji posiadającej monopol na przemoc do realizacji swoich celów. Bo wykorzystywanie jej jest pośrednim aktem agresji. Ja nie mam zamiaru nikomu niczego narzucać, zależy mi jedynie na tym, aby inni niczego mi nie narzucali. Jeżeli nie potrafisz dostrzec różnicy to dalsza dyskusja jest bezsensowna, bo nie jesteś dla mnie partnerem do rozmowy.

Niby dlaczego? Nigdy nie przyjąłem jego zasad, nie podpisałem umowy z państwem. Urodziłem się na jego terytorium. I to ma być uzasadnieniem mojego niewolnictwa? Dlaczego mam uciec, aby stać się wolnym, czy raczej niewolnikiem innej bandy?

Naprawdę sądzisz, że państwo polskie jest takie, jakiego chce większość Polaków? Tego nawet nie będę komentował.

Bo człowiek jest na zupełnie innym poziomie niż człowiek. Człowiek dysponuje rozumem i wolną wolą. Zwierzętami sterują instynkty. To, co jest nazywane ludźmi, a kieruje się instynktami nie zasługuje na to miano, bo rozum i godność człowieka jest tym, co go wyróżnia od zwierząt.

Ludzie o innych poglądach to też ludzie. I dopóki nie dopuszczają się przemocy wobec innych, ani nie wykorzystują do tego zinstytucjonalizowanego aparatu przemocy i przymusu mają prawo do swoich poglądów.

użytkownik usunięty
DawidDuch

Państwo jest wspólną własnością obywateli - w tym mnie. Nazwa "Republika/Rzeczpospolita" mówi sama za siebie do kogo ta organizacja należy.
To bardzo istotna różnica - mieć trochę wpływu na władzę a nie mieć - oczywiście proporcjonalnie do liczebności narodu - sprawiedliwie.
A polityk to nie Pan jak szlachta 200 lat temu tylko zwyczajny pracownik - zatrudniany i zwalniany przez naród - o ile nie wchodzi jakieś przekręty jak w Rosji ale w każdym zawodzie zdarzają się takie przypadki.
Czy ty na serio zatrzymałeś się mentalnie w czasach wolnej elekcji i absolutyzmów czy tylko tak dla smaczku mieszasz współczesność z przeszłością?
To ty jesteś na terenie państwa a nie państwo na twoim - to ty jesteś intruzem łamiąc panujące tu prawo a nie na odwrót. Ponadto państwo jest silne a ty nie więc nie możesz go pokonać (a już na pewno nie unikając wszelkich możliwych metod w tym celu) - wyjścia są dwa - zostajesz i jesteś traktowany zgodnie z tutejszym prawem albo odchodzisz tam gdzie masz inne prawo albo bezprawie. Nie dziw się że jesteś mokry gdy wlazłeś i zostajesz w wodzie. Nie przekonują mnie żadne argumenty pozbawione sensu.

Ok, szanuj co chcesz.

Rozumiem, chcesz coś, ale nie chcesz robić nic czym mógłbyś to osiągnąć - właśnie dla tego nigdy tego nie osiągniesz - no, chyba że znajdą się jacyś bardziej konkretni i zdecydowani przedstawiciele twojej ideologii i jakimś cudem osiągną to sami a ty tylko odbierzesz gotowca.
"Bo wykorzystywanie jej jest pośrednim aktem agresji" - o,tu nagle zależy ci na pośrednim efekcie działania - a co z "twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna moja"? Tu już ci nie zależy na odpowiedzialności w pośrednim efekcie, tylko bezpośredni jest be :)

Rozumiem że rodząc się na terenie szpitala nabyłeś prawo do robienia w nim co się chce? Nie przyjąłeś zasad zachowania w szpitalu, niczego nie podpisałeś więc co? Skakanie po łóżkach może?

Nie wiem czego chce większość Polaków, ale wiem że są w stanie zrobić z tym państwem co zechcą - jest ich przecież 38 milionów do cholery! 2 miliony postanowiły olać sprawę i wyjechać za granicę - reszta zostaje, głosuje na partie, odstawia pucze albo pozostaje bierna akceptując sytuację lub wylewając swoje żale u znajomych, w środkach przekazu czy internecie. Ty jesteś w tej ostatniej kategorii.

Kwestię instynktu i "wolnej woli" już wyjaśniałem i nie będę do tego wracał.
To co jest nazywane ludźmi/człowiekiem to: "rodzaj ssaków naczelnych z rodziny człowiekowatych (Hominidae)"
To jest fakt - czy człowiek zasługuje na taką definicję (albo definicja na takie hasło)? to już problem filozofów.

Nie zaprzeczam że to ludzie, a prawa do własnych poglądów nikt im nie zabrania, przynajmniej tutaj :)

Pisząc ten komentarz potwierdziłeś, iż dalsza konwersacja jest zbędna. Nie przekonują cię moje argumenty, bo jesteś zwyczajnie zbyt głupi, by je pojąć. Wróć, gdy nauczysz się trzymać backfire effect na wodzy. Jeśli się tego nie nauczysz to moja ostatnia odpowiedź dla ciebie.

Zamiast definicji, które wpoili ci w szkole zacznij używać tych, które naprawdę oddają istotę rzeczy, bo nazwy, których używasz są puste. Państwo nie jest twoją własnością, bo nie masz nad nim realnej kontroli. Nie jesteś jego właścicielem, bo nie możesz go sprzedać, nie możesz go wynajmować, nie możesz go nawet wykorzystywać bez zgody... no właśnie państwa. Państwo zaś nie potrzebuje twojej zgody, aby odebrać ci pieniądze, dom, a nawet życie. Nie obchodzi go, że nie zamierzasz walczyć i umierać za ojczyznę, jeżeli jest wojna zostaniesz siłą wcielony do armii, a nawet jeśli nie do armii to do więzienia. Zawsze siłą, chyba że potulnie, jak niewolnik doskonały się na to zgodzisz.
Mogę nazwać mojego syna najlepszym sprinterem świata. Mogę nawet nadać mu takie imię. Czy to będzie znaczyło, że nim jest? Raczej nie, bo biały już pewnie nigdy nie będzie najlepszym sprinterem.
Prawdziwa posiadająca sens definicja państwa to – organizacja mająca monopol na przemoc i respektowania prawa w pewnym regionie geograficznym.

Niby dlaczego jest to teren państwa? Skąd jego prawo do tej ziemi? Czy przodkowie obecnych polityków pierwotnie zawłaszczyli cały teren dzisiejszej Polski mieszając z nią swoją pracę? Wątpię.
Państwo nie ma żadnego prawa do żadnej ziemi. Bo niby dlaczego miałoby mieć? Bo nadało sobie takie prawo? Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Był to jeden z fundamentów prawa, gdy miała ono jeszcze sens.
Ta, nie ma to jak porównywać wody, do prawa stanowionego. Będąc konsekwentny musiałbyś, w przypadku napadu rabunkowego musiałbyś to zaakceptować jako prawo dżungli i nie mógłbyś zadzwonić na policję, ani pozwać tego człowieka. W przeciwnym razie byłbyś żałosnym hipokrytą.

Nie znasz mnie, więc twierdzenie, iż nie robię w tym celu nic jest co najmniej nie ma miejscu. Zaś to, że nie angażuję się w politykę oznacza jedynie, że jestem konsekwentny w poglądach, których podstawą jest poszanowania wolności, własności prywatnej i nieagresja. Dlatego nigdy nie użyję do własnych celów aparatu przymusu i przemocy. Bo nie jestem hipokrytą. Nie będę cię przekonywał, ile robię dla sprawy, bo i tak byś to poddawał w wątpliwość i pewnie nie uwierzył. Jest to więc zupełnie bezcelowe. Nie masz pojęcia w której jestem kategorii bo mnie zwyczajnie nie znasz. Widzisz tylko tyle, ile tu napisałem, a nie jest to płacz lecz konstruktywna(choć niekompletna, gdyż takiej byś nie zrozumiał) krytyka systemu.

Owszem człowiek należy do ssaków. Ale żaden inny ssak nie posiada tego, co posiada on. To chyba wystarczy.

Żegnam ozięble.

użytkownik usunięty
DawidDuch

Skoro nie masz już nic co by mogło obalić to co pisze to masz racje - nie ma co drążyć bo sprawa jest jasna.
Rozumiem twoje argumenty i stwierdzam, że są bezpodstawne.
Równie dobrze można powiedzieć, że to ty nie rozumiesz (lub nie chcesz zrozumieć) moich argumentów i prezentujesz ten backfire effect.
I nie myśl, że zależy mi na twoim odpisywaniu - milczenie potraktuję po prostu jako brak argumentów i merytoryczne potwierdzenie moich racji.

Państwo jest własnością wspólną wszystkich obywateli w tym mnie - nie mam go na własność ale na spółkę z resztą społeczeństwa. Społeczeństwo jako jeden byt ma je na własność. Państwo żeby cokolwiek mi odebrać potrzebuje zgody większości obywateli, mój głos też się liczy gdy trzeba odebrać coś innemu obywatelowi bo na to zasłużył.
Jeśli większość zwykłych obywateli poprze taką decyzję to zostanę wcielony - ale wątpię w to ,to nie te czasy.
Prawdziwa definicja państwa to "forma organizacji społeczeństwa mająca monopol na stanowienie i wykonywanie prawa na określonym terytorium" - własne definicje to każdy sobie może wymyślać - moja definicja anarchizmu to "utopijna ideologia nastolatków lat 90tych" - tez jestem twórczy :)

Równie dobrze można spytać skąd twoje prawo do tej ziemi.
Byli sobie ludzie, zamieszkali te tereny i zrobili sobie państwo które dotąd funkcjonuje - mijają lata, mieszkańcy się zmieniają z pokolenia na pokolenie a mimo to nie ciągnie ich do likwidacji tego tworu swoich przodków - więcej - są często dumni z jego istnienia i biorą czynny odział w jego funkcjonowaniu. Ziemia należy do ludzi tworzących państwo.
Państwo ma prawo istnieć gdyż ludzie którzy je tworzą pozwalają na to.
Wręcz przeciwnie, zgodnie z prawem dżungli powinienem skorzystać z przewagi którą posiadam i zadzwonić po policję - utrzymywaną z moich pieniędzy.
Brać odpowiedzialność za pośrednie skutki swojego działania wtedy kiedy pasuje - to jest żałosna hipokryzja.

Z tego co tu wypisałeś wiem tylko tyle że odrzucasz wszelkie realne środki do celu.
Działania które nie prowadzą do celu mnie nie interesują,są nie istotne i nie muszę ich znać.
Twoja krytyka w internecie nie prowadzi do tryumfu anarchizmu - jest zwykłym narzekaniem z którego nic konkretnego nie wynika tak samo jak z każdego innego narzekania,nawet konstruktywnego i tak to kolokwialnie określiłem.
No chyba że chcesz tak przekonać odbiorców którzy pod wpływem tego obaliliby władzę za ciebie - tylko ciekawe jak skoro nie będą mogli ani przemocą ani demokracją :D

Można też powiedzieć że żaden ssak nie ma tak dużego przyrodzenia jak wieloryb. Nie wiem do czego mu ta cecha wystarczy i czy czyni go jakimś "ponad" innymi zwierzętami - wiem tylko że z człowiekiem jest analogicznie.

Żegnam gorąco ;D

ocenił(a) film na 8

Dumacie na temat subiektywizmu świata w miejscu, gdzie przyznaje się subiektywne oceny w skali od 0-10 dla NIEMIERZALNEJ sztuki/aktorów. Co wy tutaj zatem robicie, skoro podważacie sens takich zachowań?

użytkownik usunięty
Arthass04

Nikt tu nie podważa sensu subiektywnego podejścia do wszystkiego, takie podejście jest naturalne dla ludzi i pożyteczne (np. przy ocenie filmów) ale nigdy nie oddaje rzeczywistości która nigdy nie jest subiektywna sama w sobie, skoro można ją odbierać na tyle subiektywnych sposobów.
Jesteśmy stworzeni do tego by widzieć świat w krzywym zwierciadle :)

ocenił(a) film na 8

A odnośnie dyskusji na temat państwa to @PanBrowarek przejawia objawy typowego, zindoktrynowanego kretyna, który powtarza puste, teoretyczne hasła. "Wspólnota wszystkich obywateli"? A co to w ogóle znaczy i jak w praktyce przekłada się to na niezbywalne prawa człowieka? "Na spółkę z resztą społeczeństwa"? Co regularny człowiek może z w praktyce tym zrobić? Wyrecytować sobie na jakimś forum? Napisać na plakacie wyborczym? Dana rzecz nie może być własnością wszystkich, bo to zaprzecza idei i sensowi pojęcia własność. Obudź się człowieku, do Ciebie nic nie należy. Należy Ci się jedynie płacić daninę i przestrzegać odgórnych decyzji wąskiej grupy ludzi, która mówi Ci jak masz żyć. Szkoda, że nie masz choć odrobiny szacunku do siebie.
"Kto dla tymczasowego bezpieczeństwa rezygnuje z podstawowych praw wolnościowych, nie zasługuje ani na jedno, ani drugie." ~Benjamin Franklin.
Anarchizm, czy inny system - nie ma znaczenia jaki, byle szanował niezbywalne prawa wolnościowe jednostki, a tego nie da się osiągnąć nie stosując zasady nieagresji. Przymus państwowy = agresja, dlatego rola państwa powinna być zredukowana do minimum w relacjach społecznych i gospodarczych.

użytkownik usunięty
Arthass04

Nie wiem czy zauważyłeś ale mój poprzedni rozmówca odnosił się wyłącznie do wyidealizowanego, teoretycznego wizerunku kapitalistycznej anarchii, żadnych praktycznych, wziętych z życia przykładów których nawet nie ma, bo taki system nigdy nie istniał, w odpowiedzi na to ja również postawiłem wyłącznie ładnie brzmiący, teoretyczny wizerunek demokracji, pomijając to jak to wygląda w praktyce tak by pokazać, że demokracja którą już dobrze znamy również brzmi fajnie w teorii, tak samo jak jeszcze nie sprawdzony anarchizm kapitalistyczny.
Wiadomo że zarówno te, jak i każdy inny ustrój czy idea są piękne jedynie w definicji, i zdaje się że i ty tego nie pojmujesz pisząc tak pięknie o wartości jaką jest "wolność" w gule nie patrząc na jej ciemne strony i żadne cytaty sławnych ludzi, rzucane pod publikę, tego nie zmienią.

ocenił(a) film na 8

Czymże jest system przymusu państwowego, jeśli nie próbą wprowadzania wyidealizowanych ideologii w życie? Sam przedstawiłeś to w swoich przepełnionych pustymi słowami komentarzach. "Na spółkę z resztą społeczeństwa", "Wspólnota wszystkich obywateli" - to jest właśnie Twoja wyidealizowana wizja funkcjonująca zgodnie z zamierzeniami jedynie na papierze. My - ludzie promujący wolność - nie chcemy implementować pustych ideologii w rzeczywistość. Chcemy jedynie respektowania niezbywalnych praw wolnościowych każdej istoty myślącej, wyrażających się w prostej zasadzie: "Żyj i daj żyć innym". Nie mamy na celu moralizowania, ani narzucania innym osobom ideologii jakimi powinni się kierować.
Aby coś "sprawdzić", najpierw trzeba tego spróbować. Nie ma to jednak znaczenia w kontekście faktu jakim są zbrodnie nadrzędnego, opresyjnego systemu państwowego.
Pojmuję znacznie lepiej niż Ci się wydaje. Nie ma czegoś takiego jak "ciemna strona wolności". To jest po prostu propaganda beneficjentów socjalistycznych, którzy straszą jak tylko mogą, by dalej czerpać korzyści z wyzyskiwania pracy innych ludzi. Jesteś typowym przykładem zindoktrynowanego człowieka, sukcesem systemowej propagandy i porażką istoty ludzkiej.

Wyszukaj sobie na youtube kanał "Prosta Ekonomia". Wszystko wyjaśnione prostymi słowami, z literaturą, analizą istniejących przypadków, na podstawie prawdziwej nauki. Propagandy systemowe i straszenie ludzi szybko upadają wobec odrobiny podstawowej wiedzy.

PS. Pierwsze zorganizowane społeczności ludzkie - proto-miasta i proto-państwa - funkcjonowały na zasadzie anarchizmu kapitalistycznego, ponieważ jest to najbliższy naturalnemu stanowi rzeczy system.

użytkownik usunięty
Arthass04

To nie moja wizja, to po prostu ideologia w teorii, tak samo jak anarchia :)
Najśmieszniejsze jest to że niby chcecie, ale jednak nie chcecie nic poczynić w tym kierunku, a samo się nic nie zrobi, bo najłatwiej to mówić jak to by było pięknie.

"Aby coś "sprawdzić", najpierw trzeba tego spróbować" - już sprawdziliśmy, anarchia naturalnie upadła na całym świecie, wszędzie wykształciły się jakieś reguły i organizacja wśród ludzi, państwo było już jedynie następnym stadium ewolucji tej organizacji. Najwyraźniej ta organizacja była i jest im potrzebna skoro zdecydowanej większości pasuje jakaś jej forma.

Dla ślepego wyznawcy jakiejś ideologii wszystko co jej zaprzecza nie istnieje . Przykłady można mnożyć.
Dla komuchów to kapitalizm był propagandą tych "złych z zachodu" co "straszą jak tylko mogą, by dalej czerpać korzyści z wyzyskiwania pracy innych ludzi" :D
Nawet epitetów używali podobnych.

Chętnie zobaczę w wolny czasie, choć jak widać Anarchokapitalizm przedstawia jako kontrowersyjną ciekawostkę, nie koniecznie słuszną ideę, tak więc raczej nie jest to argument za.

Proto miasta i proto państwa nie były niczym pierwszym, to nic innego jak punkt przejściowy pomiędzy organizacją plemienną i bardziej zorganizowanym państwem, a w każdej z tych form istniała jakaś forma podporządkowania i hierarchii, w większej lub mniejszej skali, tak więc anarchia jako taka już odpada :)

ocenił(a) film na 8

A skąd Ty wiesz w jaki sposób się przyczyniamy? I co uważasz za przyczynianie się do wprowadzania tego w życie? Czy mamy wprowadzać może zasady sprawiedliwości i wolności drogą środków agresji i przymusu tak jak jest to obecnie czynione w tym systemie? Nie wydaje mi się, że można gwałtem ludzi nauczyć co to jest poszanowanie dla niezbywalnych praw wolności i zasady nieagresji wobec istoty ludzkiej. Zmiana zaczyna się w umyśle, i jeśli społeczeństwo nie dojrzało jeszcze do respektowania takich podstaw, to pozostaje je edukować i liczyć na to, że pewne zachowania są obelgą dla cywilizowanego, rozumnego człowieka - że są po prostu wyrazem zwierzęcej dzikości, którą powinno się porzucić i sięgnąć dalej, w stronę tego jacy możemy i powinniśmy być jako ludzkość.

Gubisz się w zeznaniach, jednym razem anarchia to nieznany system, drugim już wypróbowany. Anarchia występuje też w różnych formach, także nie wrzucaj wszystkiego do jednego worka, bo ja mogę jednocześnie zasugerować, że każda forma socjalizmu to komunizm, a komunizm już był i się nie udał.

Dodatkowo, zupełnie nie rozumiesz koncepcji systemów anarchistycznych, bo nie polegają one na braku reguł współżycia społecznego i wykorzenieniu organizacji gospodarczej - szczególnie jeśli mówimy o anarchii kapitalistycznej. Anarchia oznacza jedynie sposób organizacji, który nie uwzględnia roli systemu państwowego. Piszesz o czymś, a zupełnie nie masz żadnego pojęcia o temacie.
Jak już wspomniałem, jest kanał Prosta Ekonomia i omawiane jest tam między innymi to w jaki sposób w praktyce miałby funkcjonować taki system. Podawane są również przykłady funkcjonowania takich systemów z czasów nowożytnych - bardzo bliskich. Zresztą, przykład z 2015r i projekt państwa Liberland w środku Europy. Tak, to się dzieje w dzisiejszych czasach, ludzie zaczynają to lawinowo wspierać i sukces zależy tylko i wyłącznie od tego, czy państwa ościenne jak zwykle zniszczą wszystko poprzez swój interwencjonizm, czyli swoją typową postawą agresora. Mam jednak nadzieję, że się to uda i - jeśli nikt z zewnątrz nie będzie się wtrącał - utrze nosa wszystkim zwolennikom systemów opresyjnych poprzez pokazanie, że można jednocześnie lepiej i z poszanowaniem ludzkiej niezbywalnej godności.
Problemem nie jest to, że takie systemy nie mogą sprawnie i nieporównywalnie lepiej funkcjonować, a przede wszystkim działania obecnych systemów przeciwko ich istnieniu - ponieważ stanowi to zagrożenie dla ich istnienia.

użytkownik usunięty
Arthass04

A więc czekacie na cud, że może kiedyś cała ludzkość stanie się idealistami anarchokapitalistycznymi zdolnymi do pełnej samokontroli i wstrzemięźliwości od wykorzystywania oczywistych słabości warunków tej utopii dla własnych celów kosztem innych? Dobrze rozumiem?
Bo właśnie to miałem na myśli w poprzednim komentarzu i dokładnie te same slogany serwował tu poprzedni rozmówca.

Anarchia sama w sobie jest wypróbowana, z mizernym efektem w czasie, sam anarchokapitalizm nie został wypróbowany ale jestem niemal pewien że podzielałby słabości pierwszego członu swojej nazwy, tak samo jak każda forma socjalizm podziela w pewnym stopniu słabości komunizmu.

Wiem o czym piszę i uznaję to za zwykłą, pięknie brzmiącą utopię jako że podstawą istnienia anarchizmu jest żelazna samodyscyplina absolutnie wszystkich członków takiego społeczeństwa co w przypadku ludzi jest nieosiągalne.
Dokładnie tak samo jak w komunizmie nie dało się sprawić by wszyscy dobrowolnie oddawali swoje dobra na rzecz społeczeństwa, tak samo w anarchii nie możliwe jest sprawić by wszyscy dobrowolnie przestrzegali zasad dla dobra społeczeństwa które ograniczają ich pole działania, zawsze znajdzie się ktoś to będzie to olewać, zwłaszcza gdy pozostanie bez kontroli z pełną "wolnością".
A jedyny sposób by ograniczyć pole działania takich aspołecznych ludzi to profilaktyczne ograniczanie tej "wolności" i nadzór, a jako że nie wszyscy ludzie są chętni do nadzorowania innych przez 24h to też wolą powierzyć to mniejszej grupie ludzi którzy się tym zajmą , i koło się zamyka.
Komunizm też był bardzo dogłębnie omawiany pod kątem praktycznego funkcjonowania w XIX wieku, chyba nawet gdzieniegdzie udało się utworzyć takie zgrane, dobrowolnie komunistyczne społeczeństwo, ale były to drobne grupy zagorzałych entuzjastów które szybko upadały lub wymagały sztucznego podtrzymywania aparatem terroru.
Podobnie jest z anarchistami, jeśli gdzieś się podejmuje próby stworzenia takiego społeczeństwa to chyba zawsze jest to niewielka grupa skrajnych idealistów która po pewnym czasie trzeźwieje i się rozpada.
A z tego co wiem to w tzw. Liberlandzie oficjalnie panuje demokracja,nie anarchia, mają jakąś konstytucje,rząd i jakiegoś niby prezydenta, tak więc daleko mu do twoich ideałów.

ocenił(a) film na 8
DawidDuch

Hej a z jakiej dupy wyjąłeś te statystyki o tym jaką część społeczeństwa stanowią kobiety o IQ 185? Nie pozdrawiam

Jestem kobietą, ale uważam podobnie. Generalnie zauważyłam, że w Stanach częściej obsadza się w dobrych filmach przystojnych aktorów z mało urodziwymi aktorkami. Zwłaszcza nasiliło się to po roku 2000. Podkreśla to oczywiście różne stereotypy, co widać nawet w powyższych komentarzach, np. ktoś napisał "była kobietą przede wszystkim inteligentną,nie mogła jej zagrać cycata blondyna" - i tu pytanie, dlaczego cycata blondyna nie może być inteligentna? Kategoryzuje to, oczywiście, kobiety w oczach widzów: atrakcyjna kobieta nie może być już inteligentna, a mniej urodziwa nie może być głupia. Natomiast facet może mieć wszystko jednocześnie. Wystarczy spojrzeć na batmana - przystojny, inteligentny, bogaty, a do tego jest superbohaterem. To jest akurat dobra rozprawa do napisania jakiejś pracy na ten temat, bo serio, przyklejanie łatek kobietom ze względu na ich aparycję staje się męczące. I nie tylko w filmach.

Barbara_Zdunk

I teraz przeczytałam niektóre komentarze i jestem dodatkowo załamana. Też wyżej jest komentarz, że jakby zagrała w tym filmie atrakcyjna kobieta to byłby kiczowaty. Bzdura. Czy ktoś oglądał np. Malenę z Monicą Belluci (najpiękniejszą, moim zdaniem, kobietą na tym globie) i uważa, że film jest przez to kiczowaty? NO CHYBA NIE! Tu wszystko zależy od wydźwięku, od pracy kamery itd. Porównajcie sobie np. durnych Transfomersów i jak tam jest ukazana ta laska, którą gra Megan Fox - kamera skupia się tylko na jej atrakcyjności, ujęcia ciała, skąpe stroje i wszyscy zaczynają twierdzić, że to najgorsza postać filmu, ale popatrzeć fajnie, bo dobra dupa. Ale nikt nie skupił się na tym, że to jedyna postać filmu, która ma jakąkolwiek rozbudowaną historię. Cały ten film jest masakrą, ale na nim w najbardziej jaskrawym świetle jest przedstawione jak to działa. I tutaj byłoby podobnie - mogliby zatrudnić nawet Pamelę Anderson do tej roli, ale gdyby potrafiła grać i reżyser był dobry to nikt nawet nie pamiętałby jej seks taśmy, a wszyscy i tak skupieni byliby na Jokerze, bo to on wygrał ten film. Więc przestańcie się kłócić i nasilać jakieś stereotypy, wszystko zależy od przedstawienia i kontekstu!

użytkownik usunięty
Barbara_Zdunk

To właśnie o kintekst tu chodzi.
Nadmierna, zwłaszcza zbytnio eksponowana atrakcyjność fizyczna kosztem realizmu nie pasowałaby do kontekstu tego filmu.
To poprostu zaburza klimat i odbiór.
To trochę tak jakby w roli więźniów obozów koncentracyjnych obsadzić otyłych aktorów i przedstawiać to w całkowicie poważnym tonie. Trochę przejaskrawiony przykład ale +/- o to chodzi.

No właśnie, o kontekst. Toteż można urodziwą panią wsadzić w czarny golf i wyglądałaby urodziwie w czarnym golfie bez nadmiernie wyeksponowanej atrakcyjności fizycznej. Poza tym ciężko mówić o realizmie w filmie o BATMANIE, który notabene sam jest najbardziej wyeksponowaną przez swoją atrakcyjność postacią, gdyż ok., tu się zgodzę - mięśnie mieć musi, ale nie musi mieć gładziutkiej buźki Christiana Bale'a. I jak Batman jest piękny, umięśniony, bogaty i wyrywa na prawo i lewo to luuuz. Ale jakby rolę Rachel dać po prostu pięknej kobiecie, to to już jest NIEREALISTYCZNE, bo inteligentnej postaci NIE MOŻE ZAGRAĆ PIĘKNA KOBIETA. No trzymajcie mnie ludzie... Utrzymujcie dalej te stereotypy, a co mnie martwi najbardziej, to fakt, że najczęściej są one utrzymywane przez inne kobiety, które nie zauważają, że mamy tutaj do czynienia z klasyczną interpretacją kopciuszka. I tak jest w większości amreykańskich filmów co już podkreślałam. Więc przy zabójczo przystojnych facetach stawia się trochę brzydsze kobiety, coby oglądające panie mogły sobie pomyśleć w głowach "no i widzisz, nawet taka dobra dupa jak batman, może się zakochać w kimś takim jak ja". Następnie te same panie najchętniej z zimną krwią zamordowałyby ładniejsze koleżanki uparcie twierdzą, że na pewno są od nich głupsze. I nie twierdzę, że nie ma miejsca dla tych brzydszych w Hollywood. Oczywiście, że jest. I proszę bardzo, Maggie niech sobie gra Rachel, dobrze wykonała swoją robotę. Ale przestańmy uprzedmiotawiać kobiety i dzielić je na katagorie i przylepiać im łatki, bo nic nie jest oczywiste. A już zwłaszcza KOBIETY NIECH NIE UPRZEDMIOTOWIAJĄ SAME SIEBIE, bo nawet jeżeli jesteście w grupie plujących na te ładniejsze i uważacie się za mądrzejsze z tego względu, to same się kategoryzujecie!
P.S. Przykład z rolami więźniów obozów jest kompletnie nietrafiony w tym przypadku.

użytkownik usunięty
Barbara_Zdunk

Żadne stereotypy nie mają nic do rzeczy w kwestii klimatu świata przedstawionego w filmie.
Jak wiemy miasto Gotham to świat bardzo ponury i niedoskonały, zwłaszcza wizualnie co stanowi kontrast dla głównego bohatera, będącego jedynym ideałem i jedyną nadzieją dla miasta Gotham , a słowo "kontrast" jest tu słowem kluczowym.
Gdyby postać grana przez Maggie również zbliżyła się do ideału to ten kontrast zostałby zatracony a ideał stałby się swego rodzaju normą wśród pozytywnych postaci co dodatkowo zepsuło by centralną pozycję Batmana, jako tego jedynego i ostatniego od którego zależy wszystko.
Twórcy starali się zachować ten odstęp pomiędzy idealnym Batmanem a resztą lepszych lub gorszych bohaterów by ten kontrast był wyraźny.
W efekcie mamy tu ten kontrast i skupienie na dwóch skrajnych postaciach, zepsutym do cna Jokerem i idealnym Batmanem, pozostałe postacie nie popadają w takie skrajności, są zwykłe i mało ważne przez co nie odwracają uwagi od głównego wątku, na którym widz ma się skupić , i to działa.
I myślę że przykład jest bardzo trafiony, bo chcąc przedstawić powagę w filmie opisującym tragiczną historię na faktach trzeba zadbać o realizm, inaczej obraz byłby tragikomiczny,
zaś gdy chcemy osiągnąć wrażenie doskonałości postaci, np.Batmana, to musimy tej doskonałości poskąpić reszcie bohaterów tak by on się wyróżniał tą cechą, inaczej nie osiągniemy takiego efektu.

widzę Twój punkt (jeżeli chodzi o Batmana) i jest on trafiony. Aczkolwiek wygląda na to, że tylko Ty tak to dobierasz, choć bardzo cieszyłabym się gdyby inni też odbierali to na zasadzie kontrastu. Ale przeczytaj powyższe komentarze, dla większości tych ludzi atrakcyjność równa się tępota. Przylepiają łatki i kategoryzują. Bo gdyby w wypowiedziach tych osób o kontrast chodziło to zostawiłabym temat w świętym spokoju.
Ja patrzę na to bardziej holistycznie, bo trochę w tym siedzę.
I jeżeli chodzi o samego Batmana to jasne, może tak być, choć ja dalej uważam, że gdyby Rachel zagrała urodziwsza aktorka nie zmieniłoby to rzeczy, bo jak widać reżyser świetnie sobie ze wszystkim poradził, choć to już może być kwestią osobistego odczucia i prywatnych preferencji.
Myślę, że mój feminizm temat wyczerpał, jak to mówią "Com powiedział, powiedziałem".

użytkownik usunięty
Barbara_Zdunk

Ja po prostu jestem świadom tego zabiegu filmowego, inni czują tylko efekt, czują że ten Batman to jest taki the best ale nie wiedzą skąd u nich takie odczucie.
A że ludzki umysł z reguły jest dość podatny na tworzenie stereotypów to i takich kategoryzacji nie unikniesz, możesz z tym walczyć do pewnego stopnia lub zaakceptować, czasem nawet wykorzystać.

ocenił(a) film na 9

Zgadzam się w 1000% nie podoba mi się ani jej buzia ani figura ani gra aktorska. W tym filmie ogólnie dużo przystojniaków A poza tymi dziewczynami z baletu to ładnych dziewczyn brak (chyba że pominęłam którąś)

ocenił(a) film na 8

Zgadzam się. Nie mogę na nią patrzeć. Brzydka w ch.. a jeszcze te zbliżenia na nią.
Przez nią nie mogę dać 9 pkt.

Szczerze to jej nie znosze w Mrocznym Rycerzu nawet nie za brak urody tylko za fatalne gre. Jej miny, glupie gesty doprowadzaja mnie do pasji. nie moge na nia patrzec. jest tragiczna. beznadziejna.

Ja tam szczerze mówiąc nie rozumiem takiego ''pi****nia'' :)
Też zwracam uwagę na urodę, oczywiście według mojego gustu, ale żeby poczuć chociaż najmniejszą więź z kobietą, musi ona reprezentować sobą zupełnie coś innego niż uroda. Ta aktorka nie przedstawiała 'laski do bzyknięcia na raz', która mogłaby być nie wiadomo jaką seks bombą albo 'miss world' tylko kobietę, z którą Bruce'a łączyła więź. Nie ważne już czy przyjaźń, czy miłość... mniejsza z tym. Ważne, że coś do siebie czuli, a w takim wypadku co za różnica jak ona wygląda. W Batman - Początek były sceny gdzie widzieliśmy, że Bruce kiedy chce, to wchodzi na salony z samymi modelkami, laskami, bombami i to po dwie czy trzy na raz, tylko dla niego to były zwykłe damy do towarzystwa. W rzeczywistości miał je gdzieś, w jego życiu były nikim. Rachel była mu bliska, wystarczyło posłuchać ich rozmów i zobaczyć jak na siebie patrzą. Mi to wystarcza, nie musi mi się podobać :)

PS: Chyba, że to ja jestem inny. Szukając kogoś godnego uwagi nie raz spotykałem się w moim życiu z pięknymi kobietami, także takimi, którym w punktacji dałbym o wiele wyższą ocenę niż sobie ;), ale co z tego skoro mieliśmy inne widzenia na świat, inne poglądy, inne poczucie humoru itd. Taka kobieta jest wtedy dla mnie mało interesująca i przywiązanie nie jest możliwe. Może niektórzy z tu piszących jak zobaczą piękną kobietę to od razu się zakochują lub zadurzają dla samego wyglądu, dlatego mają takie poglądy, gdzie przeszkadza im uroda jednej z bohaterek. Mi się to nigdy nie zdarzyło :)

Myślę, że osoby odpowiadające za casting nie szukały "cytatej blondyny", tylko kobiety, która swoją inteligencją przewyższałaby wygląd. Ja szczerze powiedziawszy nie kupuję i mam dosyć wysokich modelek biegających w wysokich szpilkach w trakcie wojny(patrz nowe części Transformers). Tutaj mamy "typową" kobietę, która ma widzą zachęcić charakterem, a nie dużymi cycami.
Dlatego ja nic nie mam do tej aktorki i uważam, że twórcy zrobili dobre posunięcie. Bo widzimy człowieka, nie kolejnego manekina na widok którego męska widownia się oblizuje.
Ps, aktorzy grający Batmana i Denta nie są jacyś przystojni, oraz widać, że najmłodsi też nie są.

ocenił(a) film na 9

Dokładnie Gyllenhaal i słabe zakończenie to dwa największe minusy tego filmu, ale to i tak najlepszy film o Batmanie zaraz po filmach Burtona.

ocenił(a) film na 7

Zastanawiałem się jak szybko znajdę temat odnośnie tej aktorki, gdyż narzuciło mi się to podczas oglądania, raptem 4 lemat od góry :)
Coś w tym zatem jest, w ogóle mi ona nie pasuje do tego filmu, gdy jest w scenach to mam wrażenie że oglądam jakiś serial typu doktor House. Psuje mi to ogólny odbiór filmu, uważam że dużo lepiej pasowała już Katie Holmes, choć też nie jestem jej jakimś wielkim fanem, ot nie przeszkadzała w niczym. Myślę że znalazło by się wiele innych aktorek, które lepiej by pasowały w tej roli. Przy świetnym Bale'u i fenomenalnym Ledgerze prezentuje się trochę jak Kopciuszek.