Mumia powraca niewiadomo po co. Oryginał porównać można do nieudanego żartu - i to jeszcze niebywale rozrośniętego: do rozmiarów filmu fabularnego. Niby racja, że to gniot i spodziewać się można tylko akcji bez sensu, która to niby relaksuje, i tym podobne...ale wydaje mi się, że można tworzyć filmy przygodowe, które byłyby dużo inteligentniejsze - czytaj: Indiana Jones. Przecież na Jonesie widz też się przede wszystkim relaksuje, a różnica jakości jest tak ogromna, że wręcz nie potrafię jej do niczego przyrównać... Mumia się nie sprawdza, ani jako film przygodowy, ani jako dreszczowiec, ani jako komedia (czy raczej pastisz). Co dopiero sequel. Boli.