W ogóle zaskoczeniem jest fakt, że wytwórnia znana głównie z animacji i filmów familijnych (i na trzecim planie też przyrodnicze) czyli Disney podjęła się tak trudnego tematu jak ucieczka z opresyjnego państwa jakim było Enerdowie w jasnym celu - wolności, lepszego życia i spełnieniu marzeń niemożliwych do spełnienia w komuszym bycie. Stary i dawny Disney widocznie potrafi zaskoczyć np. Bimber w Bernardzie i Biance, młody śpiewający Sean Connery w Darbim o gillu czy samobójcza próba Garbiego w Love Bugu. Co w przy obecnym go*wnie jakim jest dzisiaj Disney nie już możliwe. Gdzie te czasy, gdy Disneya cechowała przysłowia magia kina, z radością oglądało się kolejny film? To się chyba skończyło się wpierw wraz z odejściem wytwórni od rysunkowej animacji (czyli od mniej więcej Rogatego Rancza) na rzecz CGI (różnej jakości), potem przejęciem Marvela i praw do Gwiezdnych Wojen oraz Indiany Jonesa, wejście w tępe remakowanie swoich starych animacji (niektórych dobrych, a niektórych złych jak np. niedawna Śnieżka czy Król Lew), nadejściem Disney+, pandemii, pisanych na kolanie - z roku na roku coraz gorszych jakościowo, nie mających w ogóle sensu produkcji (przykłady jak film o Buzzie Astralu czy Dziwny Świat oraz Życzenie), pozornej postępowości w imię łapczywego wyścigu szczurów. Disney stał się takim sam chłamem jak Ubiszrot od conajmniej 15 lat ze swoimi głupimi i wtórnymi Assrassrin Creedami wydawanymi co roku.

Polecam obejrzeć też inne ciekawe filmy o NRD:
Goodbye Lenin (2003)
Ściśle tajne (1984)
Raz dwa trzy (1961)