PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12164}

Na nabrzeżach

On the Waterfront
7,6 12 653
oceny
7,6 10 1 12653
8,0 21
ocen krytyków
Na nabrzeżach
powrót do forum filmu Na nabrzeżach

Średnio

ocenił(a) film na 4

Moralitet bez większego polotu, dosć płytki, taka typowo dla wczesnego hollywoodu sztampowosć, sztucznosc w pokazywaniue wielkich rzeczy (nie wiem jak to okreslic dobrze, mam nadzieje ze wiecie o co chodzi). Nie ma tu absolutnie żadnego ambitniejszego i szerszego spojrzenia na problem.

Poza tym - mocno lewicowy w przekazie. Co w tym złego? Ano zalatuje mi to wręcz filmami propagandowymi (nie zrównuje go z nimi, lecz ma taki wyraźny posmak). Gdzie to niby zobaczyłem? Głównie sceny z pracownikami w dokach. Typowe tanie zagrywki, mające na celu granie na uczuciach widza. W zasadzie film jest ich pełen, nie dotyczą one jedynie kwestii polityczno-spoleczno-ustrojowych. Ale widac, że reżyser był w partii komunistycznej.

Po 3' znała się zakończenie filmu. Niczym nie zaskakuje. Momentami wręcz bije po oczach schematychnosć.


Zalety? Na pewno Brando. Swietna rola, choc jednak moim zdaniem nie idealna. Czasem delikatniutka sztucznosc w grze sie wkradała.
Mimo wszystko - mogło być gorzej, jest masa filmów w których te wszystkie wady odczuwa się bolesniej.

Moja ocena - 4/10 (w okolicach 5)

ocenił(a) film na 4
addam23

moja ocena jest w 100% subiektywna. Taki mam gust (większosc powie, pewnie ze raczej go nie mam :) ), tak oceniam.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
addam23

Addam23
Nie wiem, niestety, o co Ci chodzi z tą "sztampowością". Na nabrzeżach to wczesny hollywood :))? Chciałbym żebyś, powiedział nam co takie "szersze" spojrzenie miałoby uwzględnić?

Jasne, jest to kolejny film, który ukazuje walkę jednostki za sprawę, przemianę ze złego w dobrego, z zagubionego w walczącego, z nikogo w bohatera. Rzeczywiście brzmi to trochę trywialnie, ale może nie zauważyłeś ale ten film jest z 1954 r. !!!

Kino wyglądało trochę inaczej. A ten film był wyjątkowy pod wieloma względami. Fabułą wydaje Ci się zgrana, ale zgrała się wiele lat po tym filmie.

Jak możesz przeczytać, w opisie, jednym z pierwszych filmów zrealizowany w naturalnych lokacjach.

Muzyka L.Bernsteina, grubą kreską podkreśla ładunek emocjonalny poszczególnych scen. Niektórym może się to nie podobać,
ale ważne jest to że TO DZIAŁA na widza.

Aktorstwo...Sam je doceniasz. Co do sztuczności, użyłbym innego określenia - teatralność, ale w niewielkich dawkach.

Nie oczekuję, od kina realizmu, bo to jedynie jedna z dróg. Czasem takie monumentalne mowy bohaterów, robią lepsze wrażenie niż próba nadania kreacji bardziej ludzkich rysów.

Mówisz o schematyczności, ale do tych schematów przyzwyczaiło Cię współczesne kino. To tak jakby winić Czerwonego Kapturka, że nie widzi że to wilk przebrał się za babcie. Ty wiesz co się stanie, Czerwony Kapturek nie.

Nie oceniaj filmu Kazana z dzisiejszej perspektywy, ale z punktu widzenia tamtych czasów i możliwości.
Ile filmów z lat 50tych robi tak dobre wrażenie, jak ten?

4/10? Przecież gra aktorska Brando stała się inspiracją dla największych aktorów kolejnych generacji: DeNiro, Penn'a.

"moja ocena jest subiektywna" A czyja nie jest? To jakieś usprawiedliwienie dla lekkomyślnych opinii?

Masz głowę to ją rusz! Nie oceniaj historii ( także z historii kina) ze współczesnej perspektywy.

Jasne Kazan powinien to zrobić w 3D, więcej pościgów, strzelanin i byłby hit...

Dla mnie film jest rewelacyjny i deklasuje wszystkie produkcje z tego okresu. Grad Oskarów jak najbardziej zasłużony.

ocenił(a) film na 4
Nemecczek

Ok, po kolei.
1. Sztampowość
Cóż my mamy? Prosty człek w świecie przestępczym się obracający przyczynia się do śmierci człowieka. Zaczyna mieć wyrzuty sumienia. Pojawia się piękna kobieta i bezkompromisowy ksiądz - idealista. Nasz poczciwy bohater przechodzi na jasną stronę mocy (mimo że wiatr w oczy wieje). Wszystko skwitowane patetyczną sceną.
Kto nie miał wrażenia, że już to widział wiele razy i kto po 5 minutach nie wiedział jak film się zakończy - ręka do góry.

2. Wczesny hollywood.
1954 to wczesny, czy późny? Rzecz względna. Ważne jest co innego - pewne sposoby tworzenia filmów.

3. Chciałbym żebyś, powiedział nam co takie "szersze" spojrzenie miałoby uwzględnić?
Stwierdzam jedynie, że żadnych ciekawych rozważań, myśli, pytań i hipotez nam nie przedstawiono. Nie trzeba wcale tego w każdym filmie robić, jednak tutaj tego nie było. Po prostu pokazano nam jakąś tam historyjkę, osadzoną w jakimś tam świecie wykreowanym przez reżysera. Potrącony nogą został problem wychowania, coś tam pojawiło się o gnębieniu dokerów, gdzieś tam nadepnięto na nogę zagadnieniu poświęceniu w walce ze złem.


"Jasne, jest to kolejny film, który ukazuje walkę jednostki za sprawę, przemianę ze złego w dobrego, z zagubionego w walczącego, z nikogo w bohatera. Rzeczywiście brzmi to trochę trywialnie, ale może nie zauważyłeś ale ten film jest z 1954 r. !!!

Kino wyglądało trochę inaczej. A ten film był wyjątkowy pod wieloma względami. Fabułą wydaje Ci się zgrana, ale zgrała się wiele lat po tym filmie."
Eetam. A o książkach to nikt nie słyszał. W nich takich dylematów nie było przed 1954 nigdy.

"Jak możesz przeczytać, w opisie, jednym z pierwszych filmów zrealizowany w naturalnych lokacjach."
Sorry ale to mnie nic nie obchodzi. To jedynie techniczny detal. Tak samo jak - nie wzrusza mnie pierwszy film kolorowy, czy wykorzystujący technikę 3D, czy tam jakieś techniki kręcenia zdjęć. To wszystko jest poza moimi zainteresowaniami. Ja oceniam jedynie sam efekt (np - "Kwaidan" był kręcony w studio, ręcznie malowane tła, za śnieg prawdopodobnie robiły kulki styropianu i było niesamowicie, co mnie tam obchodzi gdzie kręcone są zdjęcia?)

W ogóle zawieźmy byle jaki film do dzikich indian. Migające obrazki, dźwięk, szok i ekstaza. Techniczne sprawy pozostawiam więc technikom, a uwzględnianie względności przy ocenianiu filmów nie ma dla mnei sensu.

"Muzyka L.Bernsteina, grubą kreską podkreśla ładunek emocjonalny poszczególnych scen. Niektórym może się to nie podobać,
ale ważne jest to że TO DZIAŁA na widza."
Szczerz mówiąc - zupełnie nie pamiętam muzyki (a więc pewnie mi sie niezbyt podobała), a dobrą muzykę w filmie cenię niezwykle. Z twojego opisu jednak by wynikało, że ja zaliczam się do tych, którym nei podoba się grubą kreską podkreślanie ładunku emocjalnego (np szczerze nie znoszę takiej typowej muzyczki jaką w wielu filmach puszcza się na zakończenie, krew mnie zalewa gdy to słyszę)

"Aktorstwo...Sam je doceniasz. Co do sztuczności, użyłbym innego określenia - teatralność, ale w niewielkich dawkach."
Ok, może być. Jeśli teatralność to sztuczność, to tak :) (bo albo coś jest zagrane w sposób naturalny, albo sztuczny, nic mi o tym nie wiadomo zeby teatralność była po drodze). No ale w przypadku Brando to tego była okruszyna.

"Nie oczekuję, od kina realizmu, bo to jedynie jedna z dróg. Czasem takie monumentalne mowy bohaterów, robią lepsze wrażenie niż próba nadania kreacji bardziej ludzkich rysów."
Ja również nie opowiadam się jasno za żadnym z kierunków. Powiedział bym nawet, że większa część z moich ulubionych filmów nie należą do "kina realizmu". Choć w 99% nie lubię monumentalnych mów bohaterów.

"Nie oceniaj filmu Kazana z dzisiejszej perspektywy, ale z punktu widzenia tamtych czasów i możliwości.
Ile filmów z lat 50tych robi tak dobre wrażenie, jak ten?"
Na filmwebie wyżej oceniłem 42 filmy z tal 50-tych niż "Na nabrzeżach". (w sumie 48 ich widziałem). W tym 3 z 17 filmów ocenionych przeze mnie na 10/10 przypada na ten okres właśnie.


"4/10? Przecież gra aktorska Brando stała się inspiracją dla największych aktorów kolejnych generacji: DeNiro, Penn'a."
Dlatego gdyby nie Brando to prawdopodobnie nie obejrzał bym filmu do końca.


"A czyja nie jest? To jakieś usprawiedliwienie dla lekkomyślnych opinii?
Masz głowę to ją rusz! Nie oceniaj historii ( także z historii kina) ze współczesnej perspektywy."

Na jakiej podstawie wystawiam ocenę filmom? Ilościowo próbuję ująć przyjemność z oglądania. Tak więc (jak i w opisie na profilu mam napisane)- Moje oceny świadczą o mojej osobie, a nie o jakości filmów. Ot, jedyny chyba sposób na uniknięcia snobizmu i zwalczaniu w sobie swoich własnych gustów.
Oczywiście niedopuszczalne jest ocenianie historii z naszej perspektywy. Tylko ja nie oceniam historii. Ja opisuje jedynie swoje wrażenia po filmie.
Bo w filmie i tak chodzi o to co jest nieopisane. Musi być to coś. Wszelkie listy kontrolne i metryki jakości tu się nie sprawdzają.

Pozdrawiam.

PS
Oczywiście że nie znam się na filmach. Ja nie chce się na nich znać, ale cieszyć oglądaniem.





addam23

no i tutaj wyrazil pan wszystko co czulem po obejrzeniu tegoz filmu.

ocenił(a) film na 6
addam23

Zgadzam się z założycielem tematu. Nie podobał mi się film, był sztuczny i schematyczny. Gdyby nie magnetczny Brando to bym chyba nie wytrzymała....

ocenił(a) film na 7
lena_777

Ten film to po prostu nic nadzwyczajnego.

ocenił(a) film na 7
addam23

Film strasznie zalatuje lewizną, obejżalem tylko ze względu na Brando

addam23

film nie jest sztampowy a wzniosly, a to roznica. Brando zagral swietnie chlopaka o dobrym sercu, moze nie najbardziej rozgarnietego, ale majcego swoj honor i swoje sumienie. nie wiem tez skad to zalatywanie lewactwem. czy walka o godnosc i sprawiedliwosc jest lewiciowa? tyle wspolnego ma ten film z lewactwem co "Tako rzecze Zaratustra" z nazizmem. Amen.

ocenił(a) film na 7
addam23

Również nie rozumiem gdzie lewicowość w tym filmie skoro ksiądz reprezentuje "jasną stronę mocy", a między związkiem zawodowym a mafią można postawić znak równości.

ocenił(a) film na 6
addam23

Kolejny forexowy milioner na kanapie u mamusi rozprawia się z komunizmem i lewactwem.

addam23

Muszę się z tobą nie zgodzić, osobiście doceniam film właśnie za jego fabułę, jako jeden z niewielu produkcji zauważa problem wykorzystywania ludzi bez wykształcenia, ale ciężko pracujących fizycznie. Oprócz tego dochodzi wyśmienita gra aktorska nie tylko Brandona, ale i pozostałych aktorów. Moja ocena wiec nie mogła być inna niż najwyższa możliwa nota na Filmwebie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones