PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=175679}
5,9 308  ocen
5,9 10 1 308
6,0 2 krytyków
Nekeddo burâddo: Megyaku
powrót do forum filmu Nekeddo burâddo: Megyaku

Bodaj pierwszy film japońskiego diabła pinku eiga Hisayasu Sato, który widziałem (dziewiczy seans: 26 maja 2003 roku). I zarazem jego najpopularniejszy, o czym świadczy liczba ocen i recenzji/komentarzy. Krótko o fabule "Naked Blood": 17-letni naukowiec Eiji opracowuje eksperymentalne serum zwane My Son, dzięki któremu ból staje się przyjemnością (endorfiny), a smutek szczęściem. Chłopak miksuje My Son z eksperymentalnym lekiem, nad którym pracowała jego matka (także badaczka). W eksperymencie medycznym uczestniczą trzy młode Japonki. Jedna z nich ma obsesję na punkcie wyglądu, druga jedzenia, wreszcie trzecia cierpi na ekstremalną formę bezsenności. W rezultacie podania leku wymieszanego z My Son dwie dziewczyny zaczynają się straszliwie samookaleczać...

"Naked Blood" to w zasadzie prawie identyczny fabularnie film co "Pleasure Kill" (1987) aka "Boko honban" - wcześniejszy pinku eiga Hisayasu Sato, który niedawno odświeżałem. Są jednak znaczące różnice: w "Naked Blood" brak jest scen gwałtu, kazirodztwa i sadoseksualnej przemocy. Do podglądania obiektów eksperymentu służy Eiji kamera zamiast lornetki. W "Pleasure Kill" zamiast rzeczywistości wirtualnej i kaktusa mamy grę opracowaną przez jedną z kobiecych postaci. W obu filmach nie brakuje scen przemocy i gore. Choć subiektywnie rzecz biorąc "Pleasure Kill" wydaje mi się filmem jeszcze bardziej nieprzyjemnym niż "Naked Blood", to jednak zwłaszcza scena autokanibalizmu w tym drugim filmie wciąż robi na mnie wrażenie. Dodatkowo w "Naked Blood" nie brakuje także momentów psychodeliczno-surrealistycznych jak np. podążanie ku światłu na morskim horyzoncie.

Lubię "Naked Blood" - to film na swój sposób kameralny, spokojny, wyciszony, z zaledwie paroma scenami szokującego i nieźle wykonanego gore. Na pewno warto z filmografii Hisayasu Sato wybrać akurat ten film i porównać go z "Boko honban" (1987), choć do oglądania perwersyjnych filmów pinku tego reżysera nie będę specjalnie nikogo namawiał.