Pomysł wyjściowy stanowi pretekst do niezłej masakry. Genialny nastolatek stwarza lek zmieniający ból w przyjemność, a następnie udaje mu się zaaplikować go trzem kobietom. Efekt będzie odpowiednio obrzydliwy, a wrażliwsi około 50 minuty wyłączą to dzieło, nigdy do niego nie wracając. Jeśli liczycie jedynie na efekty gore, mam dla was informację: ten film oferuje więcej. Jest tu oniryzm, surrealizm, a nawet medytacja nad japońskim społeczeństwem. Wszystko to oczywiście odpowiednio płytkie, by zmieściło się w 70 minutach i nie przysłoniło tryskającej krwi, a jednak warto zauważyć motyw przemiany w japońskiej rodzinie (gdzie kobieta stara się trzymać władzę, ignorując ambicje mężczyzn) oraz celny cios w stronę konsumpcjonizmu (zauważcie jak hedonistyczne pasje mają bohaterki biorące udział w eksperymencie).
Chyba wolałbym by reżyser bardziej rozwinął swoje pomysły, ale już zerkając do jego filmografii, widać że stawia na ekstremę. Dlatego też sekwencja odcinania sutka jest dbale wykonana, a już świetna w zamyśle scena erotyczna wygląda jak z taniego wideoclipu. Zalążki ambitnego kina doceniam, a gore jako gatunku nie deklasuję, więc ostatecznie ocena jest pozytywna. Zaznaczam tylko, iż mogło być więcej...