ciężko było mi się wbić w ten film i w pełni go zrozumieć, może też po części dlatego, że czasy o których mowa w filmie są mi bardzo dalekie.
bardzo mi się podobał ten zabieg z kolorowym obrazem gdy jesteśmy ludźmi, a gdy stajemy się aniołami to widzimy na szaro. jak gdyby te wszystkie nasze rozterki, myśli, problemy były też jakimś pozytywem i nieodłączną częścią bycia człowiekiem.
z minusów to dość długo film się rozkręcał, a kiedy się już rozkręcił, to się skończył. zabrakło mi tych minusów życia, czyli skąd ten anioł później miał pieniądze, bo tak naprawdę rodząc się na nowo nie miał nic, ani pracy, ani rodziny, ani domu. nie potrafił żyć, nie znał nawet kolorów, bo wcześniej nigdy ich nie widział, nie skończył żadnej szkoly, nie znał prawa. szkoda, że nie pociagneli tych wątków i nie pokazali, że wszystko ma minusy, bo będąc aniołem niczym nie musiał się martwić
także rozumiem zachwyty jeśli ktoś bardziej ogarnia problemy ludzi w niemczech - w tamtych czasach lub jeśli jest starszy i przeżył trochę więcej, lecz mimo wszystko coś mi w nim zabrakło, bo mógł być zdecydowanie lepszy
Może "Miasto Aniołów" rimejk hollywoodzki, bardziej współczesny, też obejrzyj. Niektórzy wolą, ale mnie zdecydowanie bardziej urzekł ten :)