Sandler nie stara się być śmieszny.... dzięki Bogu...obejrzec można,ale bez szału, a Garnet dziwnie irytujący z tą wiecznie pochyloną sylwetka... jakaś przypadłość koszykarzy?
Adam Sandler powinien być w tym roku nominowany do Oscara. Nie powiedział nikt nigdy*. A jednak! Dzięki współpracy z rewelacyjnym reżyserskim duetem braci Safdie i operatorem Dariusem Khondji powstał film, za który Sandler mógł i powinien był dostać nominację. “Nieoszlifowane diamenty” to intensywna jazda bez...
Styl braci Safdie niezmienny, czyli taka wypadkowa Noe i Refna, dla mnie mało oryginalny (wstrzymam się do kolejnego filmu z oceną, że zjadają własny ogon, ale ktoś, kto widział Good Time, wie o co chodzi), tu podane to w tempie ostatniego Maddena.
A co do Sandlera to zgadzam się, że mogła to być jego rola życia,...
Przy pierwszych 20 minut filmu mamy możliwość usłyszeć niezwykle urokliwą nutę w tle... Może ona mi się kojarzyć tylko z jednym filmem... Amerykański Ninja! Po prostu tak mnie zniewoliła podczas seansu, że wciąż tylko czekałem i czekałem aż wyskoczy zza rogu banda czarnych karateków... no i się nie doczekałem :(
Ten film to jakaś totalna porażka.Mega debilstwo,totalne dno.
NEUROTYCZNA OSOBOWOŚĆ NASZYCH CZASÓW jest znana każdemu.Z ekranu wylewa się nerwowość,hałos,głośne ciągłe dialogi i.t.p.Nie polecam totalna kupa.Brak słów.zmarnowane 2h. A finał filmu nadaje się do brazylijskiej telenoweli.
Niedawno miałem okazję obejrzeć dwa filmy. Jeden dziś w nocy będzie walczył o Oskary, drugi nie i jest to co najmniej zastanawiające.
''1917'' - Dzieje się, ale za dużo rozbudowanej, zniuansowanej historii tu nie uświadczymy. Z punktu A do punktu B, a po drodze kilka leveli do zaliczenia, dwa życia do wykorzystania...
Apetyczna laseczka, świetny mroczny obiekt porzadania w postaci kamienia, fajna rola koszykarza. Polecam
Historia nawiedzonego meszuge, co by tylko hajs pomnażał... wszystko bez żadnego morału. Okraszone wszystko w nakładających się dialogach wypełnionych fackami, bitchami, niggami itp Zastanawia mnie tylko głupota gwiazdeczek koszykarza Kevina Garnetta i piosenkarz Weekenda, którzy zagrali samych siebie... kreując się...
więcejTen film wciąga, scena pędzi za sceną, totalny chaos, chaotyczny człowiek. Cały film myślisz czy mu się w końcu uda, jak to się dalej rozwinie, jak to się skończy
ale zobaczyłem Sandlera w obsadzie..a właściwie jak zwykle w głównej roli i odpuściłem. Tyle lat te drewno promują i lansują, że aż się wierzyć nie chce...
Powaznie nie rozumiem zachwytow nad jego gra. Pamietam go wylacznie z rol dracych morde, znerwicowanych typow na krawedzi i tutaj jego postac z wyjatkiem tego ze ma rozpisane lepsze teksty nie rozni niczym od jego profilu. Do kompletu wykreowal akcent, ktorego w polaczeniu z jego nieznosnym glosem nie da sie sluchac.
więcejbył aż tak durny jak zwykle, film odebrałem pozytywnie. Natomiast ścieżka dźwiękowa nie dość, że irytująca, to jeszcze jakby z innego filmu, kompletnie nie pasowała. A zauważyliście w jednej krótkiej scenie Brusa Łilisa?
Dawno czegoś tak negatywnie irytującego nie widziałem , dla mnie kompletny przerost formy nad treścią , formy która owszem jest na swój sposób oryginalna i bardzo specyficzna ale co z tego skoro niewiarygodnie męczy zmysły. Koszmarek :(
Sandlerowi należała się taka rola. Drugi raz mnie zatkało widząc jak on potrafi zagrać. Pierwszy był w "Funny People" Judda Apatowa. Czapki głów i standing ovation !!!