Film fajny ale bez przesady. Końcówka niestety marna i niedorzeczna. Za dużo romansu, dłużyzn i absurdu. Super zaawansowany obcy nie wychwycił, że na jego własnym statku Cruise sobie odsłuchał czarną skrzynkę odyseusza. Cruise z Freeemanem mając zadanie odpalenia bomby muszą jeszcze z 5 minut popier...ć z patosem cytując Horacjusza i stając przed samym bardzo złym (gadają te pierdoły nawet jak leci na nich horda dronów). Niedobitki ludzi całkiem wypasione i czyste jak na warunki w których mieszkają (co oni w ogóle jedli...?). No i koncówka z lasem i kolejnym klonem imho nieco żenująca i niepotrzebna. Ale początek i środek filmu baardzo fajny.

W prawie każdym filmie są jakieś pewne niedorzeczności. Fakt, że końcówka trochę słabsza , co nie zmienia ogólnej oceny filmu. Film jest o wiele lepszy niż ostatnie sf jakie widziałem np Prometeusz.