Joseph Kosinski ma w dorobku raptem dwa duże filmy, ale zaledwie po tych dwu dziełach można poczuć jego styl. Tron:
Legacy, nad którego fabułą nie będę się teraz rozpisywać, miażdżył świetną oprawą i bardzo dobrym oddaniem klimatu
wirtualnego świata. To samo mogę powiedzieć o Oblivionie: oprawa audio-wizualna wykonana z wielkim rozmachem,
wszystkie elementy świata filmu trzymają się kupy i wciągają swoim klimatem. Fabuła do pewnego stopnia
przewidywalna, bo jak już wiele osób zauważyło: Oblivion jest zlepkiem wielu DOBRYCH (zaznaczmy to!) motywów z
innych (często klasycznych) filmów S-F. Jest to film do którego na pewno wrócę, by na te 2 godziny zanurzyć się do
innego świata. To samo robię do dziś z Tron: Legacy.
UWAGA! NIE OGLĄDAJCIE TRAILERA PRZED PIERWSZYM SEANSEM! Nie mogę pojąć jak można było w trailerze
upchnąć tyle spoilerów... Sam na szczęście widziałem przed filmem jedynie scenę ze stadionem i bazą nad chmurami.