Myślę, że w dużej mierze tak niską ocenę spowodowała ogólna (skądinąd zrozumiana)
niechęć do Cruise’a. Podobnie jak większość widzów, u nas, czy za oceanem, nie przepadam
za Tomem Cruise, co z kolei nie przeszkadza mi w pozytywnej ocenie jego aktorstwa np. w
„Magnolii” (negatywnych ról aż nie sposób wymienić). Nie potrafimy jednak zdystansować się
do całej masy niepowodzeń filmowych aktora, jego gwiazdorstwa, życia prywatnego na czele z
obsesją na punkcie scjentologii i do kultowych już filmików na youtube, gdzie to słyszymy, że
„świat uratować może tylko scjentolog”…
Tak czy inaczej „Oblivion” nie jest AŻ taki beznadziejny, momentami nudny, momentami
przewidywalny, jednak nadrabia akcją, zdjęciami, może i nawet fabułą. Średni film ‘rozrywkowy’
dla mało wymagającego widza, ale nie jest aż tak źle! Nie przesadzajmy. Muzyka M83
zachwyca, zachwyciła mnie już przy innych produkcjach, głównie przy trailerze „Cloud Atlas”,
zdjęcia bardzo dobre i całkiem przyzwoite efekty. Jeśli mamy ochotę na lekki film s-f – warto
zobaczyć.Na siłę można by pokrzywić się na widok ‘gry aktorskiej’, ale…to kino rozrywkowe, jak
już ustaliliśmy, więc aż tak nie skupiałby się na samej grze.
Sam Tom najbardziej przeszkodził tej produkcji, podobnie z resztą jak wielu innym. Szkoda.
Tom nie zepsuł filmu, mógł zepsuć ewentualnie ocenę na filmwebie czy imdb. Bo tak jak piszesz ludzie nie potrafią obejrzeć filmu z tym aktorem nie patrząc na niego przez pryzmat jego życia prywatnego. Piszę o tym już po raz któryś z kolei. Ja lubię go właśnie za jego aktorstwo a w dupie mam co wyrabia poza planem. W tym filmie zagrał naprawdę dobrze moim zdaniem, a o ocenę tutaj bym się nie martwił, wbijam w to
To nie Cruise zepsuł film, tylko Joseph Kosinski - reżyser. Przez durne sceny i scenariusz, który trzeba sobie łatać naciąganymi dopowiedzeniami. Co konkretnie? Początkowe założenia, co prawda potem pada na to trochę inne światło, ale i tak. Tylko dwie osoby do tak niebezpiecznego i odpowiedzialnego zadania jak widzimy? No proszę was. Te drony, co nie mogą trafić człowieka, albo biorą kilkanaście celów na muszkę i czekają na nie wiadomo co. Krajobraz - ładny ale bez sensu. Ruiny stadionu na pustkowiu? Miasto równo zasypane pyłem, z jedną ulicą jako kanionem? Laska w krótkim rękawie wychodzi na taras ponad chmurami? Laska boi się kwiatka, a gość ugania się po skażonym terenie bez maski i z gołymi rękami? No i te łzawe sceny miłosne, jakże banalne. Można było zrobić dobry film, ale nie, zrobiono po amerykańsku.