Jeżeli ktoś czegoś nie zrozumiał albo znalazł błąd logiczny, chętnie wyjaśnię - zapraszam.
Jak Jack mógł przetrwać ? Ten prawdziwy z numerem 49 zniszczył Tethe i przy okazji siebie, ale po kilku latach przychodzi z numerem 52, znów jako prawdziwy. Jak przeżył ?
a pamiętasz jak dwóch jacków się biło na pustyni? ano właśnie, jeden z nich to numer 49 a drugi to 52, widocznie ten z numerem 52 nie udusił się a jedynie zemdlał....bardziej zastanawiałbym się co stanie się z resztą Jacków(bo zapewne były ich setki:)
No tak, pamietam. Czy w takim razie każdy z tych Jacków mógłby być mężem Julii ? Każdy z klonów mógł mieć te same wspomnienia, ale przecież oni nie mają uczuć . . . Bez prawdziwego Jacka to nie ten happy end :(
Fakt, że dość kwaśny był ten happy end, ale zawsze jakiś. A co do uczuć klonów, to dlaczego mieliby ich nie mieć? Ludzie jak ludzie, tylko poczęci w nieco odmiennych warunkach. Może kosmici mieli taką technologię klonowania, że na świat przychodziły od razu dorosłe osobniki, a więc w pełni ukształtowanym mózgiem? Tylko z tą pamięcią było u nich różnie - co któryś Jack wychodził "felerny" i coś mu się tam stykało na granicy świadomości i podświadomości.
Zauważ też, że przecież Jack z numerem 49 wcale nie musiał być prawdziwym Jackiem... A raczej na pewno nim nie był, sądząc po numerze.
No i właśnie. Na planecie zostało nadal od cholery Jacków. Julia będzie miała spore problemy żeby ich wszystkich zaspokoić :D
Nic prostszego - i Julię sklonować by trza (a i Viki też, tak na wszelki wypadek i w interesie zachowania gatunku, rzecz jasna ;)
Pojęcie prawdziwy w odniesieniu do człowieka nie ma zastosowania. Klon nie jest mniej prawdziwy niż jego 'ojciec'/'matka' - dawca materiału. Natomiast według mojej interpretacji obie osoby zginęły - vide przerażone spojrzenie Victorii, gdy rozumie, że nie wyrobią. Z ciał pobrano materiał genetyczny i dokonano klonowania. Idea, że klon posiada pamięć oryginału jest błędna. Ale - zabawne są te naukowe sposoby rozumienia filmu s-f. On ma bawić, poruszać, nie musi być spójny.
Masz pełną i całkowitą rację, ale ten film dla mnie był tak niespójny i przewidywalny, że nawet wiedziałem w którym miejscu jakie będą kwestie aktorów.
Ogólnie w S-F ciężko o logiczność. Ten film to jednak przesada...
Ale świetną zabawą, w sensie myślowym są przecież także akademickie dywagacje nt. szczegółów, chociażby technicznych wplecionych w fabułę, np. jakiego typu amunicji używali kolonialni marines w "Alines" albo jak ograniczyć długość promienia w mieczu świetlnym?
Po pierwsze primo oni nie nie wyrobili, tylko wlecieli we wrota Thety - nie wiem jak ty, ale ja bym się bał wlatywać w taki oślepiająco jasny portal UFO, stąd to przerażenie w oczach pilotów. Zginąć pewnie zginęli, ale już na statku i ktoś im w tym pomógł. Po drugie primo :) akurat pamięć Jacków, a przynajmniej to co z niej przetrwało, pochodziła od oryginału, ponieważ pokrywała się z pamięcią Julii, która przecież nie dostała się w ręce obcych, tylko dryfowała na orbicie okołoziemskiej przez ponad pół wieku do czasu ściągnięcia na Ziemię członu załogowego Odysei przez ekipę Freemana. Przy czym przetrwanie fragmentów pamięci Jacka (a może i Victorii) mogło być nieplanowanym przez obcych skutkiem ubocznym klonowania.
Tak to widzę.
Z resztą nie tylko pokrywa się z pamięcią Julii odnośnie pobytu w punkcie widokowym, ale i sam fakt pojawiającej się w wizjach Jacka twarzy Julii i jej imienia świadczy o przeniesieniu pamięci oryginału na klony.
Pisałem o tym, że idea klonowania pamięci jest idiotyczna. Pamięć zapisuje się w mózgu, przy czym nie istnieje żaden algorytm, który pozwoliłby w sposób uniwersalny odczytywać ów materialny zapis. Ten sam fragment filmu widziany przez Ciebie i przeze mnie jako wspomnienie będzie inaczej zapisany w naszych mózgach. Dlatego też nie ma szansy na zidentyfikowanie konkretnego układu neuronów z odpowiadającym im sensem, przeżyciem, qualiami. W związku z tym idea klonowania pamięci jest mało przekonująca, nawet w konwencji s-f
Zacznijmy od początku: Forma życia, o której nie wiemy nic, która przewyższa nas w każdej dziedzinie, istniejąca nie wiadomo ile eonów, zapewne ma inną technologię, również tę klonowania. Biorąc wszystko przez pryzmat ziemskiej wiedzy o neuronach to dopiero głupota i co się uśmiałem to moje. Klon idealny zapewne miałby pamięć materiału/dawcy i to wręcz wg. standardów konwencji sci-fi. Kwestia taka, że zapewne te przebłyski wspomnień nie były chciane. Zatem z idealnych klonów pamięć tę usunięto (choć jak widzieliśmy niedokładnie). Zawsze lubię jak ktoś bierze obcą technologicznie rasę przez pryzmat ziemskiej wiedzy. Nie potrafiłbyś zrozumieć nawet ułamka tego czym był Tet/thet, a próbujesz rozwiązać zagadkę jego klonowania? Gratuluję.
Chłopie. Wiem, że SF jest cool, ale nie myl rzeczywistości z fikcją - jak zarzucasz jakiś błąd komuś, to wpierw sprawdź czy sam go nie popełniasz.
Po pierwsze primo, jeżeli ja nie mam pojęcia o wiedzy Thet'a to tak samo Ty nie masz o tej wiedzy pojęcia. Dlatego też nie masz pojęcia czy w zakresie tej wiedzy kryje się zdolność do klonowania wspomnień, nieistotne jest czy to jest celowo robione czy nie, po prostu chodzi o poziom wiedzy i odpowiadającej jej technologii. Jeżeli ta wiedza jest z naszego pw dla nas niezrozumiała, to nie tylko dla mnie ale i dla Ciebie. Jeżeli tak, to nie masz żadnych podstaw do określania jej zakresu. Rozumiesz? Bo jaśniej nie będę tłumaczył.
Po drugie primo, wiem, że SF jest cool a Oświecenie wdarło się ze swymi ideami pod strzechy, ale nie myl rzeczywistości z fikcją. Theta jest fikcyjna, ale nie jest to istotne, czy to będzie Beta czy Gamma, żadne nie ma i nie będzie miało technologi klonowania wspomnień. I my ludzie z Planety Ziemia to wiemy (mam na myśli tych uczeńszych, nie wszystkich) a nie jest to opinia, która się (jak Ci się wydaje ponieważ wierzysz, że skoro kiedyś ludzie bez wiedzy brali swoją opinię za wiedzę, to zawsze jak jest coś za wiedzę uważane, to po latach okaże się opinią - tak z nauką nie jest, ale w to musisz uwierzyć, bo niestety na nauce się nie znasz, co wynika z Twoich błędnych opinii o jej naturze - wiem, że długie rozumowanie, ale na pewno załapałeś :p) zdezaktualizuje i zostanie sfalsyfikowana (o czym pisałem w poprzednich postach - kto kumaty metodologicznie to uchwycił). Wiedza naukowa, jakkolwiek by to dziwacznie dla niektórych brzmiało, może się zmieniać, ale nie oznacza to iż każda cześć ludzkiej wiedzy zostanie odrzucona. Wiedza się zmienia wówczas, gdy czegoś nie wiemy i się dowiemy. Ale w przypadku mózgu już wiemy eksperymentalnie, że teoria identyczności jest błędna i dla różnych osób różne numerycznie wspomnienia będą inaczej utrwalone. Skoro zatem weźmiemy komórkę osobnika A i wyhodujemy z niej klon A', to jego mózg będzie miał inną strukturę. I prawdopodobieństwo, że będzie miał jedne obraz w mózgu podobny do A jest bliskie zeru. Poza tym klonowanie, to rozmnażanie w oparciu o materiał genetyczny, a nie powielanie struktury ciała z mózgiem i brudem pod lewem paznokciem. A co mogą czy będą mogli ludzie, kosmici z innych planet, inteligencja pozaziemska, sztuczna i naturalna jest wyznaczone nie przez Twoją wiarę w postęp (wszystko kiedyś będzie możliwe - gdzieś w odległej galaktyce) tylko przez prawa natury i pewne rzeczy są niemożliwe.
Po trzecie primo, ostatnie zdanie jest jednym z wielu, którego znajomość odróżnia rozumiejącego świat od marzycieli.
Po czwarte primo, wiem, że SF jest cool, ale nie myl fikcji ze swoimi jej interpretacjami bez podstaw w mowiesach:"Zatem z idealnych klonów pamięć tę usunięto (choć jak widzieliśmy niedokładnie)." Nie widziałem, aby coś ktoś usuwał. Żeby usuwać, wpierw trzeba aby było. Ale tego też nie było widać. Zatem, marz marz, tylko nie myl swoich wyobrażeń z obrazem filmowym.
Po piąte primo, wiem, że SF jest cool, ale nie fantazjuj "Zawsze lubię jak ktoś bierze obcą technologicznie rasę przez pryzmat ziemskiej wiedzy. " A Ty przez jaki pryzmat chciałbyś cudza wiedzę rozumieć, jak nie przez swoją. Inaczej się nie da! Rozumiesz? "Biorąc wszystko przez pryzmat ziemskiej wiedzy o neuronach to dopiero głupota i co się uśmiałem to moje. " Ja tam się z Ciebie nie śmieję, ale tu akurat bym mógł. Myślisz, że rozumienie rzeczywistości w kategoriach aktualnej wiedzy to głupota. Nie, to metoda nauki i wymóg logiczny - jego opozycją jest niezrozumienie - co nie znaczy, że zawsze naukowiec poprawnie zrozumie drugiego, czasami się pomyli. Z tego nie wynika, że nie powinien go rozumieć za pomocą swoich myśli. Na przykład, że powinien obcego rozumieć za pomocą myśli jego. Dlaczego? Bo ich nie ma. Oups. Znam lepszą głupotę: sądzić, że należy nieistniejące cywilizacje jak fikcyjna Theta, o których się nic nie wie, a zatem nie zna się ich poziomu wiedzy - czy wiedzą to, czego nie wiemy my? etc. rozumieć za pomocą myśli, których się nie posiada.
Po piąte primo, mam nadzieję, że zrozumiałeś moją argumentację, bo się staram i piszę już 20 minut. A jak nie, to trudno. Może kiedyś załapiesz i będziesz rozumiał co w filmach sf jest niemożliwą fikcją a co jest możliwe choć nam niedostępne technologicznie. Jeżeli zrozumiałeś to gratuluje, jeżeli nie to nie ma czego gratulować i nagrody nie będzie.
"Po pierwsze primo, jeżeli ja nie mam pojęcia o wiedzy Thet'a to tak samo Ty nie masz o tej wiedzy pojęcia. Dlatego też nie masz pojęcia czy w zakresie tej wiedzy kryje się zdolność do klonowania wspomnień, nieistotne jest czy to jest celowo robione czy nie, po prostu chodzi o pozwom wiedzy i odpowiadającej jej technologii. Jeżeli ta wiedza jest z naszego pw dla nas niezrozumiała, to nie tylko dla mnie ale i dla Ciebie. Jeżeli tak, to nie masz żadnych podstaw do określania jej zakresu. Rozumiesz? Bo jaśniej nie będę tłumaczył."
Wyciąganie wniosków - klasa pierwsza gimnazjum. Ja również nie mam pojęcia o wiedzy Theta, jednak nie odrzucam możliwości klonowania perfekcyjnego, a Ty tak. Co za tym idzie ja mogę nie wiedzieć o poziomie technologicznym maszyny, ale akceptuję to, że w filmie poziom ten jest tak wysoki, że potrafi klonować wszystko. Ty natomiast nie znając tych danych odrzucasz je. Prawda, że istnieje różnica między Twoim, a moim brakiem wiedzy? Jaśniej również nie wytłumaczę (a może nawet spróbuję). Brak wiedzy daje większe możliwości w przypadku zaakceptowania czegoś niemożliwego niż w przypadku odrzucenia tego opierając się na znaną nam naukę. Toż to głupota totalna! A tak łopatologicznie:
Fikcja "A" traktuje o czymś co istnieje w naszym życiu, ale jest to podrasowana wersja (klonowanie -> klonowanie quasi perfekcyjne)
1 - odrzucam fikcję "A" sugerując się stan wiedzy na dzień dzisiejszy ludzi
2 - akceptuję fikcję "B" sugerując się zaawansowaniem OBCEGO gatunku przewyższającego nas technologicznie o tysiące/miliony lat.
Coś nieprawdopodobnego dzisiaj jest rzeczą do zrealizowania w przyszłości zwłaszcza u "czegoś" co wiedzę nie zdobywało w sposób podobny do nas ludzi. Mam nadzieję, że zrozumiałeś idiotyzm, którym od początku się posługujesz w tej dyskusji.
Idąc dalej...
" Ale w przypadku mózgu już wiemy eksperymentalnie, że teoria identyczności jest błędna i dla różnych osób różne numerycznie wspomnienia będą inaczej utrwalone. Skoro zatem weźmiemy komórkę osobnika A i wyhodujemy z niej klon A', to jego mózg będzie miał inną strukturę. I prawdopodobieństwo, że będzie miał jedne obraz w mózgu podobny do A jest bliskie zeru"
Wszystko rozumiem, ale po raz kolejny napiszę to samo. Kto Ci dał cholera prawo oceniać kompletnie obcą technologię ziemską miarą? Chłopie! My na dzień dzisiejszy ledwo znamy swoją planetę. Troszeczkę wyszliśmy poza jej atmosferę i mamy SZCZĄTKOWE dane odnośnie innych układów planetarnych. Fakt, odkrywamy planety hurtowo, wiemy/domyślamy się jakie reakcje zachodzą przy wybuchu supernovej, ale to jest wiedza na poziomie niemowlaka poznającego świat, albo i jeszcze gorzej. Przecież Twoja teoria jest A-B-S-U-R-D-A-L-N-A. Owszem, ma przełożenie tu i teraz, ale nie ma przełożenia na coś, co jest niepojęte dla Ciebie i obce technologicznie. A tak na chłopski rozum -> popatrz sobie na stan naszej wiedzy z zakresu medycyny 1900 roku, a na stan z 2000 roku. Sto lat. Sto głupich lat i jaki przełom się narodził. Powtórzę "STO LAT", a medycyna (jak i technologia) poszła tak do przodu, że ciężko to sobie wyobrazić. Jak więc śmiesz nawet przekładać stan obecnej wiedzy "ludzkiej", na coś, co być może istniało miliardy lat gromadząc wiedzę w sposób tylko dla siebie wiadomy. Nie masz kompletnie pewności czy stan naszej wiedzy nie zmieni się za te trzysta lat, skoro w sto lat osiągnęliśmy skok niewyobrażalny.
Oczywiście, że biorę przez pryzmat ludzki istotę theta. Nie da się inaczej. Jednak wytłumaczmy sobie jedno: Oglądając film taki jak ten, za pewniak bierzesz istnienie czegoś takiego jak obca, zaawansowana technologicznie rasa, przewyższająca nas o tysiące lub miliony lat. Oglądając film o wilkołakach na czas trwania filmu chłoniemy scenariusz biorąc za prawdę to, że one istnieją. Czytając książkę również akceptujemy stworzony świat. Choćby nie wiem jak absurdalny był. Analogicznie z tym filmem. Jeżeli zaakceptowaliśmy Theta, to przyjmujemy za pewniaka to, iż on/ono istnieje. Dlaczego zatem zakładając, że istnieje coś co przeczy obecnej nauce odrzucamy inne części spoiwa, vide; akceptacja obcej nadistoty, a odrzucenie możliwości perfekcyjnego klonowania tylko dlatego, że posiada się jakąś strzępkową wiedzę na ten temat? To drogi kolego nazywa się może nie hipokryzja, ale kompletne niezrozumienie konwencji, arogancja i ignorancja w temacie. Dziękuję.
Kolego, odpowiem tylko na pierwszą część wpisu, bo po słowie idiotyzm przestałem czytać. Zatraciłeś już zupełnie przedmiot sporu. Ja twierdze, że to co w filmie niemożliwe jest w realu, a ty, że akceptujesz, ze możliwe w filmie. Ale nie to jest przedmiotem sporu, który ze mną podjąłeś. I jakie to ma znaczenie w co Ty wierzysz odnośnie filmów - to jest kwestia subiektywna. Natomiast rzeczywistość jest obiektywna i to ma znaczenie, dla niektórych. Inni marzą. Masz do tego prawo, ale to nie moja bajka.
Po drugie secundo, nie gniewaj się, ale dam sobie spokój z odpowiadaniem Tobie, z dwóch powodów. Primo tertio - nie odnosisz się do zaprezentowanych rozumowań rzeczowo, tylko dekretujesz ich błąd i dalej swoje. Można tak gadać w nieskończoność, tylko po co? Tertio secundo - zamiast rzeczowości zbyt często posługujesz się niedozwolonymi w kręgach dyskutantów zwrotami obraźliwymi - a to głupota, a to idiotyzm. Gdybyś chociaż był inteligentnie złośliwy i piętnował braki logiczne mojej argumentacji. zamiast tego dostaję od Ciebie wiarę w bajki i niesmaczne zwroty. Znów - nie moja bajka, kwestia smaku etc. No i nie gniewaj się kolego, tak od około trzydziestu lat studiuję biologię, chemię, fizykę, logikę i filozofię i coś tam jeszcze i poniżej wiedzy elementarnej pozwalającej na eliminację najprostszych błędów nie dyskutuję za długo. to ma być zabawa, a gdy tłumaczysz i argumentacja obija się od ściany i wraca pobrudzona emocjami i słowami zastępującymi rozumowanie to mnie to po prostu przestaje bawić. Przeczytaj raz jeszcze to co napisałem, może załapiesz, serio i bez nadęcia. Bo Ty cały czas myślisz, że wszystko co możemy wiedzieć, to z empirii i nie rozumiesz, że są znane pewne rzeczy, których żaden postęp w naukach nie zmieni. A co do strzępkowej wiedzy i konwencji, to nie broń tak mocno nieistniejących kosmitów zarzucając mi niezrozumienie ich wiedzy i konwencji, a zerknij w lustro - zobaczysz kogoś, kto sadzi, ze wie czego nie wiem ja, tylko dlatego,że Ty tego nie wiesz. Dam dobra radę - mniej filmów SF - więcej poczytaj: 1. na temat argumentacji, zasad dyskusji i ogólnie logiki 2. metodologii nauk, teorii rozumowań, ich siły i słabości, typów poznania (rodzajów wiedzy) 3. jeżeli chcesz się zasadnie wypowiadać na temat mózgu i umysłu, to trzeba niestety sięgnąć do (olbrzymiej już) literatury i wówczas sam zobaczysz co wiadomo a czego jeszcze nie. To lepsze niż argumentacja ad personam z arogancji, ignorancji, idiotyzmu i zgrywania mądrego. Naprawdę sądzisz, że tym coś zyskasz? Wypowiedziałem się, Ty zaatakowałeś moje stanowisko, odparłem atak pokazując w rozumowaniu, że Twój argument z postępu jest błędny i nic nie daje. Zamiast wykazać błąd miotasz brzydkie słówka, irytujesz się, ekspresja złych emocji pełną parą, za to zero luzu i rozumienia a na koniec gdy widzisz, ze poległeś to zmieniasz przedmiot sporu i sugerujesz, że jak oglądamy film o wampirach to wierzymy, że one istnieją. Jacy my? Moze Ty i wierzysz, ja nie, tylko sobie robię taki obraz intencjonalny w umyśle. Mam nadzieję, że jak mi odpisywałeś to na chwile przestałeś oglądać film - bo ja już po seansie, wierzyć przestałem w Jacka (rotfl) i po prostu sugerowałem, że coś mnie w filmie nie przekonuje z racji tego co wiem. Było miło, ale rozmowę z Tobą kolego kończę, my z innych sfer jesteśmy.
Myślałem, że jesteś kolejnym bucem na Filmwebie, ale okazało się, że bucem okazałem się ja. Każdy ma czasem zły dzień. Wybacz. Akceptuję Twoje stanowisko. Jest logiczne, choć się z nim nie zgadzam.
Dziękuję. Przyjmuję przeprosiny, to prawda, każdemu może się przydarzyć. Miłego dnia.
primo
secundo
tertio
nauczcie się w końcu poprawnie pisać, albo używajcie polskich form:
po pierwsze
po drugie
po trzecie
bo człowieka krew zalewa jak widzi te wywody naukowe przerywane "po drugie primo", "po trzecie primo"...
Po pierwsze primo, chłopie, znajomość łaciny to nie wszystko. Czasem trzeba ironię chwycić. Trochę wyobraźni.
Po drugie primo, uważaj na ciśnienie, łyknij czosnek.
Po trzecie primo, nawet się nie rozbawiłem Twoją naiwnością.
Po czwarte primo, jestem indywiduum, nie ich kompleksem, czemu forma Wy?
Po piąte secundo, zdania zaczynaj wielką literą, jeżeli już jesteś taki "poprawny".
;-)
Krew to człowieka zalewa, gdy widzi takich pouczających innych ponuraków. Po to wstawiłem emota po primo, żeby się nikt nie czepiał - zrobiłem to świadomie. Widać na próżno. Swoją drogą twoja wypowiedź wygląda koszmarnie - nawet w Internecie powinno się pisać składnie. Taki bełkot jest niezgodny z zasadami netykiety. Na koniec - tak, rok zajęło mi odkrycie twojego czepialstwa, bo mam ważniejsze rzeczy w życiu do roboty. EOT
"Pisałem o tym, że idea klonowania pamięci jest idiotyczna. Pamięć zapisuje się w mózgu, przy czym nie istnieje żaden algorytm, który pozwoliłby w sposób uniwersalny odczytywać ów materialny zapis. Ten sam fragment filmu widziany przez Ciebie i przeze mnie jako wspomnienie będzie inaczej zapisany w naszych mózgach. Dlatego też nie ma szansy na zidentyfikowanie konkretnego układu neuronów z odpowiadającym im sensem, przeżyciem, qualiami.
(...)
Ale w przypadku mózgu już wiemy eksperymentalnie, że teoria identyczności jest błędna i dla różnych osób różne numerycznie wspomnienia będą inaczej utrwalone."
A skąd przekonanie że nie istnieje uniwersalny algorytm ? Teoria identyczności nie ma tu nic do rzeczy.
Każdą informację możesz zapisać na nieskończoną ilość możliwości, co nie oznacza że nie może istnieć jeden uniwersalny algorytm do jej odczytania.
Najprostszym przykładem mogą być algorytmy szyfrujące. Każdą informację możesz zakodować na nieskończoną ilość możliwości przy użyciu losowo generowanego klucza szyfrującego.
Jeżeli stworzysz algorytm szyfrujący w którym zakodujesz uniwersalną funkcję deszyfrującą, będziesz mógł odszyfrować taką informacje bez znajomości klucza - oczywiście jeżeli znasz algorytm deszyfrujący.
Efekt: Ta sama informacja, która może być zapisana w rożny sposób i 1 algorytm do jej odczytania.
Nawet zakładając że nie ma uniwersalnego algorytmu i mózg każdego z nas zapisuje pamięć przy użyciu indywidualnego algorytmu, to nadal nie oznacza że nie można pamięci odczytać. Jest to tylko kwestia poznania takiego algorytmu, chociażby poprzez analizę danych wejściowych-wyjściowych.
input-output, yeah. :)
Problem jest taki, że nie istnieje taki algorytm, i z tych powodów, jakie podałem - nie będzie istnieć.
Ale miłośnikom fantastyki wierzącym w to co widzą na ekranie zostawiam dalszą zabawę z tym tematem. Have fun. ;-)
To, że nie istnieje nie oznacza, że nie będzie istnieć. Gdyby wszyscy ludzie byli nastawieni tak samo jak ty to nadal ziemia była by w centrum świata, atom byłby najmniejszą cząstką elementarną - baaa! wcale by nie istniał itd. Skoro jesteś pewien, że klonowanie/kopiowanie pamięci jest niemożliwe to pewnie znasz metody zapisywanie tejże pamięci przez mózg ludzki oraz znasz całkowicie i doszczętnie działanie ludzkiego mózgu? Naukowcy z całego świata będą Ci wdzięczni, gdybyś podzielił się z nimi tą wiedzą.
Sorki za ironie, ale skoro nie znamy całkowicie budowy i działania naszych mózgów to nikt nie jest wstanie odpowiedzieć na pytanie o możliwości kopiowania wspomnień, którą ty od razu odrzuciłeś. Jedynym faktem jaki znamy jest brak odpowiedzi. Po prostu nikt nie jest jednoznacznie i 100% odpowiedzieć na to pytanie.
Nie trzeba posiadać wiedzy o całym wszechświecie, żeby wiedzieć, jakie prawa fizyki obowiązują na Giewoncie. Podobnie nie trzeba wiedzieć wszystkiego o ludzkim mózgu, aby wiedzieć o nim pewne rzeczy. To raz. Dwa, zamiast argumentować ad personam odnieś się do mojego argumentu dlaczego klonowanie ludzkiej pamięci jest niemożliwe (a nie niedostępne naszej technologii). Zapewne go przeczytałeś. Zatem do dzieła - wykaż jego błąd, a nie deklaruj i nie wnioskuj z analogii - to bardzo słaby rodzaj rozumowania jeżeli chodzi o prawdopodobieństwo prawdziwości wniosków.
Ja nie argumentuję (błędnie) z braku istnienia za niemożliwością istnienia lecz argumentuje, z faktu, iż mózg nie działa w taki sposób, że da się wyodrębnić jakąś jego część fizyczną i "odczytać" ową część jako znaczącą w sposób nawet wieloznaczny. Skoro nie da się sczytać informacji z tego co fizyczne, to tym samym uniemożliwia to sklonowanie tej informacji. Nie będzie wiadomo nawet co miałoby zostać sklonowane. A nie da się odczytać dlatego właśnie, że nie może istnieć algorytm dla tego co nie jest powtarzalne - a takim jest zapisywanie konkretnych informacji w konkretnych mózgach indywidualnych osób. I to naukowcy badający mózg już dzisiaj wiedzą. Nie trzeba ich o tym uczyć, to my uczymy się od nich. Pytanie - czy ten przedostatni fakt jest Tobie znany?
Jeżeli klonowali by biorąc samo DNA to rzeczywiście wspomnień by nie było. Jednak ma to swoje wady.
Po pierwsze trzeba znać cały proces rozrodczy danego gatunku (no, mają kobietę i mężczyznę, są inteligentni, mogli wydedukować).
Po drugie trzeba czekać X lat aż jednostka dorośnie, cały czas dostarczając jej bodźce i uczyć jak żyć, walczyć itp., co się stało z daną planetą. To wada i zaleta bo można byłoby wtedy te dzieciaki uczyć, że walczą z najeźdźcami którzy zabili ich przodków i trzeba ich zniszczyć. W dodatku można by wtedy stworzyć bariery które uniemożliwiłyby skomunikowanie się starych ludzi z nowym pokoleniem (np porozumiewanie się przez fale radiowe). Jednak znowu tutaj tysiące lat przystosowywania/modyfikowania DNA ludzi.
Najlepszym dla Theta rozwiązaniem było więc nie klonowanie a kopiowanie dwóch wybitnych przedstawicieli rasy (wyszkolonych, znających się wzajemnie) i wymazanie zbędnych wspomnień. Wymaga ogromnych ilości energii i jest dla nas niewykonalne (zasada nieoznaczoności heisenberga) ale zabiera mało czasu i być może mimo wszystko potrzeba mniej energii niż na badanie i klonowanie nieznanego gatunku (obcy prawdopodobnie nie są zaznajomieni z czymś takim jak DNA).
"Pisałem o tym, że idea klonowania pamięci jest idiotyczna."
A czy gdzieś w filmie jest powiedziane, że Jack jest klonem, albo że został sklonowany? Nie. Jest tylko powiedziane, że został stworzony przez Theta. Został przez niego/nią stworzony według jej wizji na podobieństwo prawdziwego poprzedniego Jacka. Tetha stworzyła Jacka i Victorię a Bóg stworzył Adama i Ewę. Jack 2 nie był doskonały - miał wspomnienia poprzednika, tak samo człowiek stworzony przez Boga nie jest doskonały. Nie używała ona do tego ludzkiej technologii. Nie możliwe? Stworzenie życia przez człowieka też jest niemożliwe, nikt do tej pory tego nie dokonał, a jednak istnieje, zostało ono stworzone przez Boga i nie korzystał on z "ludzkiej" technologii. Tak samo Theta jest Bogiem dla Jacka bo go stworzyła i sama mówi o tym pod koniec filmu. Jack zabił Tetha? Ludzie też zabili Boga - Jezusa na krzyżu.
1. nie stworzony, tylko wytworzony, stworzenie w języku polskim oznacza powstanie ex nihilo, nie ma znaczenia czy to klonowanie czy inna technika - pamięci nie da się reprodukować.
2. "Tetha stworzyła Jacka i Victorię a Bóg stworzył Adama i Ewę. Jack 2 nie był doskonały - miał wspomnienia poprzednika, tak samo człowiek stworzony przez Boga nie jest doskonały. Nie używała ona do tego ludzkiej technologii. Nie możliwe? Stworzenie życia przez człowieka też jest niemożliwe, nikt do tej pory tego nie dokonał, a jednak istnieje, zostało ono stworzone przez Boga i nie korzystał on z "ludzkiej" technologii. Tak samo Theta jest Bogiem dla Jacka bo go stworzyła i sama mówi o tym pod koniec filmu. Jack zabił Tetha? Ludzie też zabili Boga - Jezusa na krzyżu." - bez obrazy, ale te wnioskowania przez analogię, gdzie analogii brak - tworzą logiczny i semiotyczny bełkot.
Twoi Rodzice są Twoimi bogami (nie Bogami - tu liczba pojedyncza), zapewne są w stanie sklonować Twoją pamięć :) Kurs logiki się kłania, myślisz skojarzeniami, bez związków wynikania.
Pamięć genetyczna to co innego. W skrócie jest tutaj na ten temat:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pami%C4%99%C4%87_genetyczna
a czytałeś może o "wszczepianiu" pamięci myszą? nie? to poczytaj. Skoro przy naszej technologi da się to zrobić myszom to co będzie za kilkaset lat przy bardziej rozwiniętej technologii
Nie czytałem o wszczepieniu pamięci myszą. Ale używam myszy, a komputer wykorzystuje pamięć. Przy obecnej technologii.
Nie wiem, ale podobnie jak Walduś Kiepski nie specjalnie się "myszmi" interesuję ;)
Nie ma to jak przekręcić zdanie, bo nie ma się kontrargumentu. Też się tak bawiłem jak byłem dzieckiem.
http://www.boston.com/news/science/blogs/science-in-mind/2013/07/25/mit-scientis ts-plant-false-memory-mouse-mind/BmBV3wC4PhnSJlCFGOF2rN/blog.html
Nie każdy jest mistrzem ortografii i wypowiedzi Andrzejku. I nie wiem co się czepiasz awatara? Każdy ma prawo ustawić sobie jaki tylko mu się podoba. Więc nie sraj żarem, bo każdy wie kto zrobił z siebie pajaca, celowo przekręcając wypowiedz z względu na brak kontrargumentu.