Ja widziałam, ale dawno. W ogóle muszę sobie przypomnieć niektóre tytuły z filmografii Willisa.
Na play tube jest już ''Chiński zodiak'' z napisami w dobrej jakości, ale nie chce się włączyć. Może dlatego, że dopiero dziś ktoś to dodał.
Bo to wczoraj dopiero ktoś wstawił tam i może musiało przeleżeć. Ja zaraz zobaczę, czy mi się otworzy.
Co prawda Willis jest aktorem uniwersalnym, ale zagrał w jednym z najlepszych sensacyjniaków lat 80, który opierał się na porządnej fabule. Tym samym wpisał się na listę legend kina akcji 80-90.
Cage twardziela potrafi grać to po pierwsze, po drugie fakt to aktor. Po trzecie Li czy Chan to równi są Seagalowi no może ogólnie bardziej Chan jest równą legendą, Jet mniejszy.
Po czwarte twoja wielka czwórka jest nieobiektywna bo chyba ty tylko oglądałeś kino akcji z lat 90. W latach 70-80 kino akcji także istniało. Eastwood, Bronson, Norris czy Bruce Lee są większymi legendami kina akcji od Stevena.
juz to przerabialismy oni juz raczej nie graja w filmach,jeden nawet nie zyje,pozatym bruce lee i chuck za duzo fajnych filmów jednak nie mieli a Eastwood, Bronson to raczej swietne aktorstwo.
I co z tego że nie żyje? To tym bardziej staje się legendą nieżyjący niż żyjący. Poza tym Bronson również nie żyje.
A co świetnego aktorstwa nie można łączyć z kinem sensacyjnym.
Seriooooo Seagal nad Bruce Lee...dobra ja wymiękłam...to już jest uwielbienie graniczące z manią stawiać jego filmy nad klasyką Lee, Norrisa, albo jego umiejętności aktorskie nad Cagem.
to zaraz możesz mi napisać za co w ogóle podziwiasz SS? Bo nie rozumiem,za ilość ról w filmach "akcji"?
Tu się nie ma z czego śmiać, bo on na prawdę bardzo dobrze walczył. Może nie najlepiej, jak to raczył określić Damian, ale bardzo dobrze mu szło. A te jego pierwsze filmy: ''Nico, Liberatory, Szukając sprawiedliwości, Wybraniec śmierci, Wygrać ze śmiercią, czy Nieuchwytny'' to kwintesencja kina akcji w porządnym wydaniu. Dobrze zaczął, a źle kończy - czasem tak bywa. Teraz już forma nie ta i wiek nie ten. Mógłby skończyć z kinem akcji i właśnie na zakończenie mógłby/powinien wystąpić w Expendables3. W końcu Steven Seagal jest jedną z legend kina akcji, które królowało w latach 80-90.
No właśnie zapuścił się, jak żaden z innych. Pisałam wcześniej, że lubiłam jego filmy, ale pierwsze, a teraz...cóż Ja to powiem tak... Niezniszczalni tytuł fajny, tylko on dał się zniszczyć.
''No właśnie zapuścił się, jak żaden z innych.'' <--- Ostatnio bardzo zeszczuplał. Ale tu nawet nie chodzi o wygląd zewnętrzny.
Nie nie chodzi o wygląd zewnętrzny jedynie. Tylko o to, że faktycznie nie wszyscy grający w niezniszczalnych mieli zadziwiającą karierę cały czas, odnotowywali lepsze i gorsze filmy. Tylko on jak dla mnie już od dawna odnotowuje tylko gorsze.
To prawda, każdy z nich miewał wzloty i upadki, grali w lepszych i gorszych produkcjach, ale tak to musi funkcjonować.
Co do filmów Seagala, zwłaszcza tych nowszych (po 2002 roku), to mogę stwierdzić, że zdarzyły się lepsze filmy, np Mroczna dzielnica, Wpół do śmierci, czy ten najnowszy Najwyższy wyrok''. Nie są może one tak rewelacyjne, jak te z początkowej kariery Seagala (chociaż ''Mroczną dzielnicę'' mogę zaliczyć do nich), ale są dobre.
Ee Najwyższy Wyrok to porażka film o dupie marynie. Mroczna Dzielnica to zdecydowanie najlepszy z tych nowszych ale nakręcony już dosc dawno.
No, ''MD'' dosyć dawno, dlatego mi się podobało, bo jeszcze stara szkoła się kłania.
''Najwyższy wyrok'' nie był taki zły. Najbardziej podobał mi się tam Austin i jego teksty.
Ależ porywający argument. :)
Miał w latach 90 kilka dobrych filmów sensacyjnych, po 2001 roku prawie same najgorsze.
Fakt bardzo dobrze walczył dawniej, natomiast teraz walki wiele pozostawiają do życzenia w tych jego filmach.
Pan Steven niestety zepsuł swoją karierę. :(
jak dla mnie nadal jest w formie moze i ma kilka gniotów na koncie ale po 2001 tez zrobił kilka dobrych filmów.
ale nie no chwilka...piszesz, że najlepiej walczy to, co może i dlatego wymieniając swoją "wielką 4" jego dałeś jako pierwszego? Zlituj się kiedyś może i był dobry, ale jak pisze granat9 zmarnował i karierę i siebie...może i ekspertką sztuk walki nie jestem, ale tu to chyba trzeba trenować całe życie żeby być lepszym i lepszym,on osiadł na laurach i to go zniszczyło. Winić może tylko siebie, a Ty może jednak przyznaj, że ślepo bez argumentów go bronisz. I to jeszcze kosztem takich aktorów, którzy nie stoczyli się jak on.
raczej zaden z aktorów nie miał cały czas swietnych filmów kazdy ma chwile słabosci nawet wymieniona przez mnie 4,no i jednak był najwiekszym mistrzem od sztuk walki bo sylvek i arni to akurat nie maja z tym wiele wspólnego no i nie ujmujac jcvd z ss by nie wygrał.
z Tobą, ja ze ścianą mówisz "przesuń się, a ona dalej stoi" ....oni mają wzloty i upadki, ale Twój SS od 2000 notuje same upadki, no ileż można?
Co do tej wali...zapuścił się, nawet o własną sylwetkę nie zadba, a do skopania tyłka, podejrzewam, że nie jeden nie miałby problemów ze spuszczeniem mu manta :)
I ja sobie jednaka odpuszczam dyskusję, bo ty go lubisz za fajnie wyreżyserowane (nie mające z rzeczywistością nic wspólnego) sceny, jak w mordy wali w swoich filmach każdego kto podejdzie.
No ja nie mam takich odczuć na różne fora zaglądam i różne ciekawe i mniej ciekawa wypowiedzi czytam.
Seagal sam w sobie nie jest zły. Pan Szympans niepotrzebnie zaczął tą krucjatę Seagalowską.