PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=622318}
5,6 104 tys. ocen
5,6 10 1 103883
4,7 37 krytyków
Noe: Wybrany przez Boga
powrót do forum filmu Noe: Wybrany przez Boga

1. Albo świat zaistniał, albo istniał odwiecznie.

Z racji tego, że to jest alternatywa wykluczająca, na mocy samej konstrukcji logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a druga koniecznie fałszywa.

2. Jeśli świat zaistniał, to albo sam siebie powołał do istnienia, albo coś/ktoś, nie będące światem, to uczyniło.

To również jest alternatywa wykluczająca i na mocy struktury logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a a druga koniecznie fałszywa.

3. Świat nie mógł sam siebie powołać do istnienia, bo aby móc cokolwiek uczynić, trzeba założyć uprzednie istnienie.

Logicznie niepodważalne.

4. A zatem, jeśli świat zaistniał, to został stworzony. A jeśli został stworzony to istnieje Stwórca świata, nie należący do świata, i tym samym założenia ateizmu są nieprawdziwe.

Wniosek konieczny logicznie. Do tego punktu wykazano tylko, że jeśli świat zaistniał to istnieje jakaś jego transcendentna jego Przyczyna. Poniżej wykażę, że ta przyczyna musi być również osobowa.

Jedyna możliwość obrony dla ateisty to próba wykazania, że świat istnieje odwiecznie. To jednak napotyka na poważne problemy natury logicznej jak i empirycznej.

Od strony empirycznej, ateista musiałby podważyć Teorię Względności i powszechnie przyjmowaną naukowo Teorię Wielkiego Wybuchu (Bing Bang, w skrócie BB) np. poprzez podanie lepszego empiryczne wyjaśnienia na rzecz faktu red-shiftu (przesunięcia w podczerwieni - Efekt Dopplera - dowodzący ze wszechświat się rozszerza) czy promieniowania reliktowego. Wszelkie alternatywne próby jakie wyjaśnień jakie spotkałem u ateistów nie były w stanie podważyć BB.

Np. teoria de Sittera postuluje inne, wykładnicze (inflacyjne) tempo ekspansji wszechświata z początkowo pustą, pozbawioną materii, przestrzenią. Nie podważa jednak samego BB. Z kolei odwoływanie się do uprzedniej "ciemnej materii" z której wyłonił się nasz wszechświat też upada, bo tzw. ciemna materia to też materia, tylko że nie emitująca promieniowania elektromagnetycznego. Zaś BB mówi, że z tzw. Wielkiej Osobliwości powstała cała materia i czasoprzestrzeń. Ateista musiałby tu postulować, że cała materia, jaka powstała, powstała z materii wcześniej już istniejącej, a to jest nielogiczne. Lub musiałby przyznać, że owa cała wcześniejsza "materia" to jakaś spirytystyczna, "duchowa materia" a nie to, co rozumiemy przez to słowo. Innymi słowy, ateizm tu też upada, bo przecież głosi, że nie istnieje świat nadprzyrodzony, duchowy. (Tak swoją drogą, to Wielka Osobliwość, o jakiej mówi BB, i z której powstał cały wszechświat, stanowiła punkt o nieskończonym zakrzywieniu czasoprzestrzeni i o wielkości równej (dokładnie) matematycznemu punktowi. Innymi słowy, BB postuluje tak naprawdę tu to, co co teizm - powstanie świata ex nihilo - z nicości w sensie filozoficznym, nie w sensie pustej przestrzeni)

Zgodnie z regułą Brzytwy Ockhama (bytów nie mnożyć) wszelkie tego typu mętne wyjaśnienia, które nie wnoszą nic nowego poza dodatkowymi, redundantnymi (nadmiarowymi) założeniami, można spokojnie "wyciachać" z dyskusji. Ale dajmy ateiście się wykazać i niech sobie pospekuluje. Taką próbą (kompletnie przy tym niefalsyfikowalną i nieweryfikowalną) może być odwoływanie się do nieskończonego regresu przyczynowo-skutkowego w czasie. Tzn, koncepcja ta zakłada, że przyczyną powstania naszego wszechświata był jakiś wcześniejszy wszechświat. A jego przyczyną jeszcze wcześniejszy. I tak dalej, aż do nieskończoności. (Jako ciekawostkę podam, że w taką koncepcję regresu, tylko że Bogów, wierzą też mormoni)

Niestety, nieskończony regres przyczynowo-skutkowy w czasie jest nielogiczny. Jeśli przyczyna świata posiada swoją uprzednią przyczynę, a ta jeszcze wcześniejszą przyczynę, to jeśli taki regres jest rzeczywiście nieskończony, to znaczy że na pewno nie ma jego pierwszej przyczyny. A jak nie było pierwszej, to nie miał jak powstać drugi wszechświat. A jeśli nie było tego drugiego, to kolejny, trzeci, nie miałby jak zaistnieć. itd., itd. idąc dalej dochodzimy do tego, że dzisiejszy świat nie miałby jak zaistnieć. Lub, ujmując to od innej strony: nie da się skończyć tego co jest rzeczywiście nieskończone. Nie da się doliczyć do nieskończoności, jak i nie da się przejść do końca nieskończenie długiej drogi. Jeśli osobliwość z jakiej powstał nasz wszechświat, miała się zmienić dopiero po rzeczywiście nieskończenie długim czasie (czy to stagnacji, czy wynikającej z nieskończonego regresu uprzednich wszechświatów), to choćby nie wiem jak długo próbować, nigdy się nie dotrze do chwili, w której nieskończenie długi czas by się skończył. A zatem chwila Wielkiego Wybuchu nigdy by nie nastała. a tym samym nigdy by nie doszło się do punktu dzisiejszego.

Jaka jest jednak natura ostatecznej Przyczyny? Przejdźmy do analizy dalszych możliwych alternatyw.

5. Stwórca świata może być osobowy albo nieosobowy.

Zasadnicza różnica między przyczyną nieosobową, a osobową, dotyczy tego w jaki sposób powstaje jej skutek. Przyczyna nieosobowa zawsze działa w sposób deterministyczny. Tzn. gdy tylko zajdą wszystkie warunki koniecznie i dostateczne, wyzwalany jest natychmiastowy skutek, efekt. Np. aby zapalić zapałkę musi wpierw zajść szereg warunków dostatecznych. Zapałka musi być sucha, nie może być popsuta, nie może dmuchać za duży wiatr aby płomień nie zgasł, itp. Jednak to nie wystarczy. Potrzeba jeszcze warunku dostatecznego, czegoś co wyjmie zapałkę z pudełka i ją zapali.

W wypadku nieosobowym, nie ma opóźnień. Jak tylko zajdą warunki konieczne i dostateczne, skutek jest wyzwalany natychmiast. Np. zapałka może być zapalona przez jakąś maszynę - jak tylko wprowadzi warunki dostateczne, zapałka się zapali. Lecz jeśli ów robot jest też nieosobową maszyną, to problem nie ulega rozwiązaniu, ale cofa się tylko wstecz. Co spowodowało że maszyna uruchomiła czynności prowadzące do zapalenia się zapałki? Cofanie się w nieskończoność nie ma sensu, bo jest nielogiczne. Zatem ostatecznie dochodzimy do pierwotnej Przyczyny, która może zadecydować czy zechce coś zrobić, czy nie, i nie potrzebuje do tego żadnej zewnętrznej przyczyny (której zresztą być nie może, bo nieskończony regres jest nielogiczny). Aby jednak móc o tym decydować należy założyć, że ostateczna przyczyna nie jest zdeterminowana, posiada wolną wolę, słowem musi być osobowa.

Teraz zastosujmy to do powstania świata. Bez względu na to czy przyznamy, że świat powstał jeden, jedyny raz z wielkiej osobliwości, czy że był to tylko jeden z epizodów, w którym przyczyną powstania wszechświata był jakiś wcześniejszy, inny wszechświat - problem zostaje ten sam. Czy warunki konieczne i dostateczne do powstania naszego świata istniały odwiecznie, czy też kiedyś się zmieniły? Jeśli istniały odwiecznie, to dlaczego świat ma tylko skończoną ilość lat? A jeśli się zmieniły, to co spowodowało tą zmianę? Przyczyna nieosobowa nie może zadecydować aby nie zadziałać, działa automatycznie, gdy tylko dostarczymy jej wszystkich warunków koniecznych i dostatecznych do wyzwolenia skutku.

Co spowodowało więc zmianę stanu wielkiej osobliwości, z której wyłonił się wszechświat? Te rozważania można podsumować w przesłance szóstej:

6. Jeśli świat powstał, choć powstać nie musiał, to przyczyna jego powstania jest Osobowa. A zatem istnieje osobowy, transcendentny Stwórca świata i ateizm jest fałszywy.

-

Jarosław Zabiełło (maj 2008)

sybilla_filmweb

No niestety. Jesteśmy według badań jednym z najbardziej agresywnych narodów świata i to pięknie widać na forum. Nie rozumiem tej potrzeby przekonywania kogoś na siłę. Nawet jak jestem pewna swoich racji to jeśli ktoś sobie życzy może żyć w błędzie :)

użytkownik usunięty

Jak będziesz tak dalej myślał, to bym się nie zdziwił gdybyś tam trafił.

ocenił(a) film na 1
AnusDei

to dopiero glupota....dowod na istnienie boga wymyslony przez naukowcow ahahahhahahahahahahahahahahahahahahah

użytkownik usunięty
goraca_bulka

Nie ma także dowodu na nieistnienie boga.

Ale nie udowadnia się NIEISTNIENIA czegoś, bo nie ma takiej potrzeby. Wyobrażasz sobie, żebym wymagał teraz od ciebie udowodnienie mi, że elfy i jednorożce nie istnieją?
To ty wprowadzasz pewną tezę (w tym przypadku "Bóg istnieje") i powinieneś poprzeć to argumentami (co więcej, masz nawet obowiązek to zrobić jeśli uznajesz to za niezaprzeczalny fakt).
Nie dość, że za istnieniem Boga nie przemawiają żadne fakty, ani w niczym nie przejawia się jego działalność, to jeszcze na dodatek, gdy uznamy jego istnienie za fakt, pojawią się sprzeczności w dotychczasowym, naukowym pojmowaniu świata. A system naukowy jest jedynym najlepiej opsującym wszechświat i to z niego wynikają wszystkie osiągnięcia technologiczne, medyczne, architektoniczne, astronomiczne i wszystkie inne jakich dokonała ludzkość. Nie słyszałem nigdy by wiara w Boga miała wpływ na jakiś praktyczny aspekt życia, oprócz tego jaki wywołuje również placebo. Wiara to po prostu psychologiczne zjawisko mające korzenie kulturowe i po części biologiczne. I nie różni się ona niczym od wiary w zabobony, horoskopy, wróżki czy św. Mikołaja. Wiarę w Boga stawia się na piedestale tylko dlatego, że odnosi się ona do spraw transcendentnych i tych najważniejszych w życiu z ludzkiej perspektywy. Tylko dlatego uzurpuje sobie ona prawo do powszechnej akceptacji i zabrania jakiejkolwiek krytyki.

użytkownik usunięty
obviouss

Jednorożce i elfy jak najbardziej mogą istnieć, zakładając że teoria multiwszechświatów jest prawdziwa. Wiara miała wielki, pozytywny wpływ na naszą historię, wystarczy spojrzeć na upadek Żelaznej Kurtyny, wpływ Jana Pawła II na te wydarzenia. Jeszcze pozostaje kwestia modlitw, ale to już zależy od wiary więc w ten sposób nic nie zdziałam. Jest mnóstwo innych przykładów ale nie chce mi się ich w tej chwili wypisywać.

Tylko, że tych rzekomych elfów i jednorożców nikt nie uznaje za stwórców naszego wszechświata. A Boga już tak. Powiedzmy sobie otwarcie: żadne prawo fizyki w naszym wszechświecie nie sprzyja i nie umożliwia egzystencji boskiego bytu (mam na myśli boga ze wszystkimi jego atrybutami, tj, wszechmoc, wszechwiedza, itd.). Jest to nie możliwe z naukowego punktu widzenia.

Wiara przynosi tylko zacofanie i uwstecznienie, przypomnij sobie mroczne czasy średniowiecza. Jan Paweł II to tylko człowiek będący wielkim autorytetem, cieszący się poparciem wierzących, a w tym wielu światowych przywódców. Wiara nie ma nic wspólnego z jego dokonaniami, chociaż pewnie jemu i wierzącym właśnie tak się wydawało.

A modlitwy mają skuteczność jak każde placebo.

Żaden z twoich argumentów nie jest rzeczowy i niestety cały czas krążysz w sferze wymysłów i niepotwierdzonych tez. No ale nie mogę nic od ciebie wymagać, bo urojenia schizofrenika też nie mają poparcia w rzeczywistości a mimo to uważa je za realne. Tylko, że jego usprawiedliwia choroba. A wierzących? Strach przed śmiercią czy egoistyczne pragnienie wiecznego szczęścia? Bardzo słabe...

użytkownik usunięty
obviouss

Bóg jest już bardziej prawdopodobnym stwórcą, niż elfy i jednorożce. Ile osób wierzy w Boga? Z 2 miliardy na pewno licząc chrześcijan, muzułmanów, żydów itd. A spośród nich są na pewno jacyś niewierzący, więc powiedzmy że z tych największych religii z 2 miliardy religijnych osób będzie. Hinduizmu nie liczę, bo to religia politeistyczna. Buddyzmu też nie, bo to zupełnie odmienne zasady. Ile zaś ludzi wierzy w te elfy, jednorożce, pomidory czy cokolwiek bzdurnego jako stwórców wszechświata? Sama liczba wiernych już tworzy prawdopodobieństwo istnienia Boga jako stwórcy. A więc myśląc logicznie, bardziej prawdopodobne jest to że tym stwórcą jest Bóg, a nie elfy i jednorożce. Jeszcze tylko wystarczy spojrzeć na to, że te powyższe istoty/rzeczy wymyślili ludzie, w tym sensie że znają ich wygląd itd. O Bogu prawie nic nie wiadomo, oprócz tego że jest stwórcą świata, najpotężniejszy, najsprawiedliwszy, miłosierny itd. Nie wiemy jednak czym on jest tak naprawdę, w jakiej formie itd. Oczywiście patrząc z punktu chrześcijanina, bo ateista i tak w niego nie wierzy.

"Wiara przynosi tylko zacofanie i uwstecznienie, przypomnij sobie mroczne czasy średniowiecza." - Dokładnie o tym wiem, co uczynił kościół w średniowieczu. Wiem że palili na stosie za głoszenie nowych teorii na temat wszechświata, bardzo często były to teorie trafne. Może to było w pewnym sensie uwstecznienie, lecz dzisiejszy kościół tak naprawdę nie ma za wiele wspólnego z tamtym, sprzed wielu lat. Tamci księża tylko przynieśli wstyd chrześcijaństwu, jak już wcześniej wspomniałem, nie mieli oni za wiele wspólnego z wiarą. W chrześcijaństwie nieraz była mowa o zgorszeniu w kościele, inkwizycja jest tego najlepszym przykładem. Powiedzmy że pewnej osoby prapradziadek, zamordował 50 niewinnych osób. Czy to znaczy że ta osoba także musi taka być? Czy to znaczy że ujma za te straszne uczynki przechodzi na nią? Nie, więc to samo jest w przypadku współczesnego kościoła. Dawni księża czynili bardzo źle, zupełnie odwrotnie od tego co głosił Jezus, więc ok, według naszej religii będą oni ukarani, lecz co mają z tym wspólnego dzisiejsi duchowni? Nic, więc przestań oskarżać kościół o to, na co nie miał wpływu. Mowa oczywiście o dzisiejszym kościele.

"A modlitwy mają skuteczność jak każde placebo." - Dla mnie i dla milionów innych osób mają skuteczność bardzo dużą. Nie będę się tutaj rozpisywał bo po co? To tylko i wyłącznie kwestia wiary.

"Żaden z twoich argumentów nie jest rzeczowy i niestety cały czas krążysz w sferze wymysłów i niepotwierdzonych tez." - Argumentów podawać nie muszę, bo takowych wcale nie ma, takich które były by w 100% trafne i rzeczowe. Wiesz, do końca nawet nie wiadomo czy wszystko wokół ciebie to prawda. A może jest to jeden wielki, jak to nazwać "spisek" przeciwko tobie. Nie masz na to dowodów i nigdy się o tym nie przekonasz. Na tym właśnie polega wiara, na tym się opiera to wszystko. "Błogosławieni ci którzy nie widzieli a uwierzyli" i właśnie oto tutaj chodzi, żeby uwierzyć w coś co dla niektórych wydaje się bardzo trudne do uwierzenia, bo takie to w końcu jest.

"A wierzących? Strach przed śmiercią czy egoistyczne pragnienie wiecznego szczęścia?" - Ciekawe czemu ale to właśnie bardzo często ateiści zachowują się panicznie przed śmiercią. Znam osobę która widziała śmierć wielu osób, w swojej pracy i mówiła mi o tym nie raz. Zaś mojego ojca były szef, 20 lat temu podczas swojej śmierci zachował takie opanowanie i spokój, że nawet niektórzy lekarze się dziwili. A dlaczego? Bo był wierzący, tak bardzo że wiedział że śmierć to tylko strefa przejściowa pomiędzy dwoma światami. No i właśnie, w tym świecie nie ma żadnych, specjalnych dowodów na istnienie Boga bo w końcu to jest inny świat. Bóg to istota tak potężna że może mieć wpływ na ten świat, przy czym nie zostawiać żadnego widzialnego śladu. Jest on nieograniczenie potężny, NIESKOŃCZENIE, więc oznacza to że może on robić rzeczy niemożliwe dla nas. Nawet niemożliwe do wyobrażenia.

No i co tu więcej dyskutować? Ja wierzę, ty nie. To jest właśnie wiara, wierzyć w coś nie mając żadnych konkretnych argumentów. Oczywiście w coś wiarygodnego, a chrześcijaństwo spośród reszty religii jest najbardziej wiarygodne. Jeden, największy i najsilniejszy Stwórca, nieskończenie dobry itd. Ludzie mający własny wybór, "góra" im nie narzuca ścieżek, mówi jak postępować, lecz nie z przymusu. Mamy własny wybór. Nieskończone życie po śmierci, byłeś zły - idziesz do piekła, byłeś dobry - idziesz do nieba. Byłeś szary, nie do końca dobry ale na pewno nie zły - idziesz do czyśćca, stamtąd w końcu kiedyś trafisz do nieba. Sprawiedliwość, tyle w tym temacie. A inne religie? Hinduizm, gdzie bogów jest tyle, że trudne to ogarnąć. Gdzie są bogowie z głowami słoni, gdzie są świątynie szczurów - idźcie mi z takim czymś. Buddyzm to już w ogóle kosmos, w Muzułmaństwie masz nierówność wśród mężczyzn i kobiet. Zaś Judaizm nie uznaje Nowego Testamentu, wzorując się tylko na Starym Testamencie, a wiadomo jakie tam się znajdują cytaty.

Nie wiem po co tyle napisałem, jak i tak na pewno nie zmienisz zdania na ten temat. I nie bądź taki pewien bo możesz się kiedyś przekonać, wtedy kiedy będzie już za późno...

Odnośnie inkwizycji i dziadka mordercy. Każdy normalny człowiek jednak by się wstydził za takiego dziadka. Nie wyobrażam sobie jak koszmarnie wpłynęłaby taka wiadomość na moja psychikę. Mało tego nie wyzbyłabym się tego piętna nigdy i ludzie by mi żyć nie dali.
A inkwizycja. Kościół przez wiele lat albo uważał że była ok, albo, że to przecież nie ich wina. Dopiero kilka tat temu (nie pamiętam ile ale coś w okolicach 10) kościół powiedział, że tak to jego wina i ze przeprasza. I koniec. Wróciło do normy.

sybilla_filmweb

I jeszcze co do miłosiernego Boga.
Bóg nowotestamentowy może i owszem jest miłosierny, ale starotestamentowy jest bogiem okrutnym. Zreszta sam o sobie tak mówi. No bo weźmy na przykład:
- potop - Bóg stworzył ludzi ułomnych podatnych na grzech więc czemu skazuje cały Świat za jego wrodzoną ułomność której nie jest winien?
- zburzenie Jerycha - Kazał swoim wiernym wyrżnąć od tak całe miasto, żeby mieli gdzie mieszkać - nie mogli sobie znaleźć innego miejsca albo dogadać się z tymi mieszkańcami? trzeba ich było mordować?
-zniszczenie Sodomy i Gomory
-gdy Mojżesz zszedł z przykazaniami zostało wymordowanych 40000 ludzi za to ze stracili wiarę? To naprawdę aż takie przewinienie "Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań." /Wj 20,3-6/ -----Dodam że w tym kawałku Bóg każe wnuki za grzechy dziadków to tak do tego od czego zaczęłam. No bo w końcu ich ukarał 40 lat na pustyni to prawie dwa pokolenia. (ale pewno zaraz usłyszę że to przenośnia).
-takie okrutne przykłady można mnożyć

użytkownik usunięty
sybilla_filmweb

Z drugiej strony tamte czasy także były bardziej okrutne od naszych. Ale masz rację, Stary Testament jest brutalny i te kary od Boga mogą się wydawać zbyt przesadzone w stosunku do czynów.

Ale zawsze mi mówiono, że Pismo Święte jest ponadczasowe.

użytkownik usunięty
sybilla_filmweb

No dokładnie, tylko że współczesny kościół a inkwizycja, to czasy jeszcze o wiele bardziej odległe.

"Wiesz, do końca nawet nie wiadomo czy wszystko wokół ciebie to prawda" - wiesz, jeśli 100 razy upuszczę jabłko, i za każdym razem ono spadnie, to uznam, że za 101 również spadnie, bez potrzeby potwierdzania. To jest moje credo, "wiara" w naukę ;) Ja mam dowody, ty ich nie masz. Przepraszam, ty też je masz, są na wyciągnięcie ręki, po prostu na życzenie nie chcesz po nie sięgnąć. Świadomość nieistnienia życia po śmierci jest pewnie zbyt przytłaczająca.
Mam pomysł: pomyśl nad każdą sytuacją i czynnością wykonywaną w danym dniu i określ, co zawdzięczasz nauce, którą tak negujesz, a co religii, która nie ma ŻADNYCH argumentów zgodnych z rzeczywistością.

>>>>> Ile osób wierzy w Boga? Z 2 miliardy na pewno licząc chrześcijan, muzułmanów, żydów itd. Sama liczba wiernych już tworzy prawdopodobieństwo istnienia Boga jako stwórcy. A więc myśląc logicznie, bardziej prawdopodobne jest...

Ile osób wierzyło, że Ziemia jest płaska?

Proszę, nie używaj błędów logicznych do konstrukcji swoich argumentów. Ten konkretny błąd logiczny nazywa się Argumentum Ad Populum


>>>>> O Bogu prawie nic nie wiadomo, oprócz tego że jest stwórcą świata, najpotężniejszy, najsprawiedliwszy, miłosierny itd.

Doskonale. Skoro wiesz, że jest stwórcą świata, to będziesz w stanie zademonstrować prawdziwość tego stwierdzenia. Czekam z niecierpliwością.



>>>>> Może to było w pewnym sensie uwstecznienie, lecz dzisiejszy kościół tak naprawdę nie ma za wiele wspólnego z tamtym, sprzed wielu lat.

Podziękuj za to ateistycznej cywilizacji humanistycznej, która odciągnęła za kłaki wrzeszczący i wierzgający Kościół od jego bestialskiej natury.



>>>>> Dla mnie i dla milionów innych osób mają skuteczność bardzo dużą. Nie będę się tutaj rozpisywał bo po co? To tylko i wyłącznie kwestia wiary.

Tak dużą, że po ciągłych drogich studiach nad skutecznością modlitwy, sponsorowanych przez wszelakie megakościoły, powstało nawet powiedzenie „nic nie zawodzi tak, jak modlitwa”.


>>>>> Argumentów podawać nie muszę, bo takowych wcale nie ma, takich które były by w 100% trafne i rzeczowe.

Cieszę się, że rozumiesz, że Twoje stanowisko jest pozbawione trafnych i rzeczowych argumentów :) A teraz tylko zrozum, że utrzymywanie takich stanowisk jest głupotą zawsze, wszędzie i dla każdego.


>>>>> Wiesz, do końca nawet nie wiadomo czy wszystko wokół ciebie to prawda. A może jest to jeden wielki, jak to nazwać "spisek" przeciwko tobie. Nie masz na to dowodów i nigdy się o tym nie przekonasz.

Doskonale. Wierzmy więc wszyscy w Stumilowy Las I oddajmy cześć Kubusiowi Puchatkowi. Bo w końcu wszystko w równym stopniu może być prawdą.



>>>>> i właśnie oto tutaj chodzi, żeby uwierzyć w coś co dla niektórych wydaje się bardzo trudne do uwierzenia, bo takie to w końcu jest.

Dokładnie tak. Religia MUSI odwołać się do gloryfikowania naiwności i urojeń, bo tylko dzięki nim można uwierzyć w jej twierdzenia pozbawione jakichkolwiek podstaw pozwalających uznać je za prawdę.


>>>>> Ciekawe czemu ale to właśnie bardzo często ateiści zachowują się panicznie przed śmiercią.

Hahaha :) Ech, te chrześcijańskie legendy ku pokrzepieniu serc :) Rozumiem więc, że katolików przed śmiercią ogarnia paniczny strach, że nie wierzyli w Odyna i teraz będą mieli przesrane bo do Walhalli się nie dostaną?


>>>>> No i właśnie, w tym świecie nie ma żadnych, specjalnych dowodów na istnienie Boga bo w końcu to jest inny świat.

Czyli wierzenie w boga jest identycznie uzasadnione, co wierzenie w krasnoludki, Muminki, Kecalkoatla, Mbombo, Spidermana i wszystko inne o równym braku specjalnych dowodów.



>>>>> Bóg to istota tak potężna że może mieć wpływ na ten świat, przy czym nie zostawiać żadnego widzialnego śladu. Jest on nieograniczenie potężny, NIESKOŃCZENIE, więc oznacza to że może on robić rzeczy niemożliwe dla nas. Nawet niemożliwe do wyobrażenia.

Taką istotą jest również Iluvatar i Morgoth z Władcy Pierścieni, bóg Ahura Mazda, bóg Mbombo, Odyn, Uranus, itd. itp.


>>>>> No i co tu więcej dyskutować? Ja wierzę, ty nie. To jest właśnie wiara, wierzyć w coś nie mając żadnych konkretnych argumentów.

DOKŁADNIE TAK!
Dlatego właśnie wiara jest synonimem naiwności i urojenia!


>>>>> Oczywiście w coś wiarygodnego, a chrześcijaństwo spośród reszty religii jest najbardziej wiarygodne.

Dla kogoś niemającego pojęcia co znaczy wiarygodność.


>>>>> Jeden, największy i najsilniejszy Stwórca, nieskończenie dobry itd.

Czemu bez przerwy zaprzecza Biblia, czyli główne źródło informacji o tym stwórcy.



>>>>> Ludzie mający własny wybór, "góra" im nie narzuca ścieżek, mówi jak postępować, lecz nie z przymusu.

Czemu zaprzecza CAŁA Biblia, czyli główne źródło informacji o tym stwórcy.


>>>>> byłeś zły - idziesz do piekła, byłeś dobry - idziesz do nieba.

Ponieważ większość przykazań boskich jest zła, antyludzka, bestialska lub co namniej głupia, to przestrzeganie ich jest złem, a łamanie dobrem.
A co za tym idzie, u Twojego Jahwe, do piekła idzie się za bycie dobrym, a do nieba – za bycie złym.


>>>>> Byłeś szary, nie do końca dobry ale na pewno nie zły - idziesz do czyśćca, stamtąd w końcu kiedyś trafisz do nieba

Jesteś wyjątkowo naiwny nawet jak na chrześcijanina.
Koncept czyśćca został wymyślony przez Kościół w średniowieczu aby móc zarabiać krocie na odpustach. Sprawdź sobie w encyklopedii.



>>>>> Sprawiedliwość, tyle w tym temacie.

Chrześcijaństwo jest najbardziej niesprawiedliwą religią, jaką znam. A znam ich wiele. Szczególnie w Nowym Testamencie, gdzie Jezus wprowadził nieskończoną karę za skończone przewinienie (ignorując już fakt, że ono często jest dobrem).


>>>>> A inne religie?

Nie stawaj w zawody, w których jesteś z góry spisany na przegraną. Tylko judeo-chrześcijaństwo jest religią wielbiącą boga-potwora, który swoim bestialstwem i niesprawiedliwością chwali się poprzez całą swoją świętą księgę.



>>>>> I nie bądź taki pewien bo możesz się kiedyś przekonać, wtedy kiedy będzie już za późno...

I nie bądź taki pewien bo możesz się kiedyś przekonać że Odyn istnieje, ale wtedy kiedy będzie już za późno i dostaniesz w łeb młotem od Thora za bycie członkiem religii zbudowanej na absurdzie, naiwności, urojeniu, kulcie zła i... niczym więcej.


Nie wiem po co tyle napisałem, jak i tak na pewno nie zmienisz zdania na ten temat, ale przynajmniej inni będą mogli przeczytać w jak groteskowo absurdalny sposób chrześcijanin argumentuje swoją rację, używając bez przerwy nie tylko wielopoziomowych błędów logicznych, ale i ignorancji i zwykłej nieprawdy.


-------------------------------------------------------------------------------- ----------------------
Czy powinieneś wierzyć w bogów? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

użytkownik usunięty
impactor

Mylisz się, tyle co powiem i tylko tyle wystarczy. Bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury... Tyle jest ich że nie chce mi się na to wszystko odpowiadać. Prawdy nie trzeba udowadniać, przekonasz się.

Tutaj, proszę panstwa, mamy okazję zaobserwować zaszczepiony antyintelektualną indoktrynacją religijną mechanizm obronny występujący u teistów podczas zderzenia ich absurdalnych, bezpodstawnych i demonstrowalnie fałszywych wierzeń z demonstrowalnymi faktami i logiką.

użytkownik usunięty
impactor

Powiedz mi jakikolwiek argument mówiący że Bóg jest niesprawiedliwy, zły i ta religia jest najgorsza z wszystkich, obalę każdy z nich.

http://www.filmweb.pl/user/impactor

użytkownik usunięty
impactor

Czytałem już nieraz te twoje wypociny, myślisz że jesteś taki mądry i bystry? Co ci się w życiu stało że tak bardzo atakujesz kościół? Obrażony za swój los? Jakiś wypadek? Zresztą ludzie zawsze atakowali kościół najbardziej, widać to po takich ludziach jak ty. Boisz się że to może jednak być prawda? Skoro nie to dlaczego tak bardzo chcesz udowodnić że Biblia i cały kościół się myli?

>>>>> Co ci się w życiu stało że tak bardzo atakujesz kościół?

Mam gdzieś Kościół. Atakuję każde absurdalne szkodliwie wierzenie, niezależnie od tego czy jest chrześcijańskie, hinduskie, muzułmańskie, czy astrologiczne.


>>>>> Boisz się że to może jednak być prawda?

Nie bardziej, niż Ty boisz się, że Spiderman jest prawdą.


>>>>> Skoro nie to dlaczego tak bardzo chcesz udowodnić że Biblia i cały kościół się myli?

Bo rzesza ludzi utrzymujących absurdalne i szkodliwe wierzenia ma destruktywny wpływ na moralność, jakość i bezpieczeństwo życia jednostek i całych społeczeństw.

użytkownik usunięty
impactor

Spójrz lepiej na pornografię, demoralizację świata, pier-do-lenie się dwóch gejów na ulicy. Religia nic nie szkodzi, podaj jakieś argumenty skoro tak uważasz, obalę każdy z nich. Destruktywny wpływ i bezpieczeństwo życia jednostek? Chyba mowa tutaj o muzułmanach, na pewno nie o chrześcijaństwie. I w jaki sposób religia tak bardzo źle wpływa na ludzką moralność?

http://www.filmweb.pl/user/impactor

PS
Później skorzystam z Twojej propozycji n/t obronienia przez Ciebie argumentu że bóg jest dobry. Na razie znikam.

użytkownik usunięty
impactor

No to znikaj stąd.

użytkownik usunięty
impactor

Dlatego też ja atakuję każdą osobą jaką zauważę, mówiącą takie bzdury jak ty.

>>>>> Powiedz mi jakikolwiek argument mówiący że Bóg jest niesprawiedliwy, zły i ta religia jest najgorsza z wszystkich, obalę każdy z nich.

Proszę bardzo. Kontynuacja dyskusji tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+słabej+ fikcji+(cz.+4),2399028?page=3#post_11846534

Pokaż, co potrafisz.

użytkownik usunięty
impactor

Wielu chrześcijan, przewyższa cię znacznie intelektem, więc nie mądrzyj się. Nie ważne ile podasz tych twoich argumentów, niech cały świat ci uwierzy, i tak się mylisz.

>>>>> Wielu chrześcijan, przewyższa cię znacznie intelektem, więc nie mądrzyj się.

Nie wątpię. Tylko że to nie mówi nic o tym, kto ma rację. O tym decyduje wartość zawarta w argumencie, a nie jego źródło.


>>>>> Nie ważne ile podasz tych twoich argumentów, niech cały świat ci uwierzy, i tak się mylisz.

Oto i definicja fanatyzmu i przyznanie się do niezmienienia swojego stanowiska nawet w wypadku zademonstrowania jego fałszu i szkodliwości.

użytkownik usunięty
impactor

Dla nas to silna wiara, nie fanatyzm.

Silna wiara = fanatyzm.

użytkownik usunięty
impactor

Na siłę próbować obalić Biblię = głupota.

użytkownik usunięty
impactor

Nie myśl że wygrałeś, tkwisz w zakłamaniu i głupocie. Widać że jesteś ograniczony, wierzysz w jakieś kłamstwa napisane gdzieś w internecie i szerzysz to. Czyściec wymyślony, dobry idzie do piekła, zły do nieba... tego nie da się czytać.

>>>>> wierzysz w jakieś kłamstwa napisane gdzieś w internecie

Kolejny chrześcijanin który nie zna treści Biblii. Normalnie szoker.


>>>>> Czyściec wymyślony, dobry idzie do piekła, zły do nieba... tego nie da się czytać.

Cóż. Nie przeczę, że rzeczywistość potrafi być niezłą s.uką dla absurdalnych wierzeń.

użytkownik usunięty
impactor

Treści Biblii? Znam dobrze biblię, jest tam mowa o czyśćcu chociaż niedosłownie - “jeśli czyjeś dzieło spłonie, ten szkodę poniesie, lecz on sam zbawiony będzie, tak jednak, jak przez ogień.”


Przecież tu jest mowa o wrzucaniu Pierścienia Saurona do wnętrza Góry Przeznaczenia.
Źle zmyś... tzn. interpretujesz.

użytkownik usunięty
impactor

Nic nie interpretuję. A tak w ogóle Frodo wrzucając pierścień do ognia nie musiał sam tam wpaść, więc mylisz się. No chyba że mowa o Gollumie...

ocenił(a) film na 7
impactor

zgadzam sie

użytkownik usunięty
obviouss

obviouss , dobrze powiedziane. To osoby wierzące w "coś" niewidzialnego muszą udowodnić prawdziwość swoich wierzeń. Problem polega na tym że zamiast przekonujących dowodów dostajemy domysły, różnorakie interpretacje i tzw. "dowody wierzących naukowców". Z tym,że 90% naukowców deklaruje ateizm lub agnostycyzm. I dążą do odpowiedzi w nauce - a nie szukają gotowych "prawd" w zapiskach sprzed tysięcy lat! Proponuję osobom wierzącym w boga jahwe zastanowić się nad innymi opcjami - Zeus, Allah, Odyn, Ozyrys - opcji bogów na naszej małej planecie jest tysiące:) udowodnijcie nieistnienie każdego boga z osobna, podając przy tym PRZEKONUJĄCE argumenty na poparcie swojego bóstwa - wtedy będziemy mogli zacząć dyskusje na poziomie:)

dobrze powiedziane. mało który wierzący (właściwie pewnie żaden) nie zdaje sobie sprawy z tego, że musiałby udowodnić fałszywość innych bóstw

użytkownik usunięty
obviouss

Bo to wygodne myślenie - "moja wiara jest prawdziwa i koniec kropka" - hipokryzja aż razi w oczy. Niestety, ludzie wierzący w każdej religii mają ten sam problem - nie chcą przyznać, że ich religia ma jakieś wady.

obviouss

Ja jestem w 100% agnostykiem nie tylko jeśli chodzi o Boga ale też o świat.Wierzysz tak bardzo w naukę ale naukowcy mylili się już wiele razy, nie sądzę, że teraz znamy całą prawdę o wszechświecie.
Powiedzmy że rozmawiasz z kimś kto twierdzi, że np Papież go uzdrowił i że poczuł moc i działanie Boga. Ma wyniki przed spotkaniem ma wyniki po spotkaniu czyli cud. Zakładamy, że ta osoba jest zdrowa psychicznie i przekonana o swoich uczuciach. Nie ma jak obalić poglądów i wiary tej osoby. I o to mi chodziło, nie ma żadnego powalającego argumentu,którym obalisz te teorie i istnienie Boga.
Twoje argumenty są logiczne, ale przecież religia nie opiera się na logice.
Jeżeli ktoś mówi, że czuje wsparcie Boga, czuje jego pomoc i nie jest to żaden wariat to jak mu udowodnisz, że to nie prawda.Piszesz, że wiara nie ma przełożenia na praktykę. Cóż tym się wiara w Boga różni od wiary w Elfy. Pewnie ktoś tam wierzy w elfy, ale za to miliony ludzi wierzy w Boga i to że wciąż dokonuję cudów.Wierzą w znaki które zmieniły ich życie, w kontakt ze zmarłymi itd. W końcu Watykan oficjalnie uznał niejeden cud. Poważni politycy, przedsiębiorcy, lekarze wierzą w Boga.

vhv

"Pewnie ktoś tam wierzy w elfy, ale za to miliony ludzi wierzy w Boga i to że wciąż dokonuję cudów" - zatem musimy przejść wszyscy na islam, bo ta religia ma najwięcej wyznawców.
Cóż za idiotyczny argument. Jest tak fatalny, że już czytając go powinienem skończyć dyskusję. No szkoda, że takie wąskie myślenie mają niektórzy ludzie. Liczba wyznawców nie decyduje o słuszności idei - to przede wszystkim.


"nie sądzę, że teraz znamy całą prawdę o wszechświecie" - każdy kto myśli inaczej jest głupcem. Oczywiście, że nie wiemy wszystkiego i co więcej, nigdy wszystkiego wiedzieć nie będziemy, bo ilość informacji zawartej we wszechświecie przekracza granice jakiegokolwiek poznania. Natomiast obecny stan wiedzy (który stopniowo się zwiększa) pozwala wywnioskować, że nie istnieje żaden bóg, a już tym bardziej ten katolicki, który jest karykaturą, parodią boga w pojęciu ogólnym. To już bogowie greccy byli bardziej realni, bo lepiej tłumaczyły istnienie zła na świecie. I nie atakuje katolików (ani wyznawców innych wierzeń), bo do ludzi mam szacunek, wszystkich bez wyjątku, ale ich poglądów nigdy nie zaakceptuje. Mam szczerą nadzieję, że z czasem wszystkie religie świata szlag trafi. Uważam, że do dzisiaj mają zły wpływ na ogólny stan naszej cywilizacji i spowalniają rozwój nauki. Wystarczy spojrzeć jakim wielkim autorytetem cieszy się kościół katolicki i miesza się w sprawy dotyczące np. badań genetycznych, w tym in vitro. Już nie wspomnę o islamie, który uważam za szczególny przejaw prymitywizmu.

"Ma wyniki przed spotkaniem ma wyniki po spotkaniu czyli cud"
Cudem nazywasz zjawisko, którego wyjaśnienia nie znasz? Zastanów się.

" kontakt ze zmarłymi " - że niby co?

"Twoje argumenty są logiczne, ale przecież religia nie opiera się na logice." - pomyśl: jeśli świat daje się opisać w sposób naukowy i jeśli w oparciu o tą naukę można przewidywać pewne zjawiska z wyprzedzeniem (np. przelot komety, który w średniowieczu uznawany był za zły omen) to dlaczego mamy zakładać, że jest w tym świcie coś co wykracza poza tą logikę? Z każdym odkryciem z zakresu fizyki, czy medycyny, czy chemii okazuje się, że wszystko ma logiczną przyczynę i adekwatny skutek. Dlaczego bez kompletnie żadnego powodu rozwalać naukowy system tylko po to by uznać istnienie NIELOGICZNEGO Boga? Dlatego, że boimy się śmierci? Tu każdy wierzący powinien się zastanowić, dlaczego właściwie wierzy i co by było, gdyby tą wiarę odrzucił. Może w tym znajdzie prawdziwe usprawiedliwienie swojej wiary. Przestańcie zapychać Bogiem luki w wiedzy, a przyznajcie, że potrzebujecie jakiegoś autorytetu, bo sami jesteście na tyle słabi, że nie wiecie co jest dobre a co złe, i otwarcie powiedzcie, że gdybyście myśleli, że po śmierci nie ma życia, stracilibyście sens życia. To są jedyne i realne argumenty dla których wierzycie w Boga - wasze myślenie życzeniowe. Ja zdecydowanie wolę znać najgorszą prawdę, niż żyć w dającym złudną nadzieje kłamstwie jakim jest właśnie religia.

"Poważni politycy, przedsiębiorcy, lekarze wierzą w Boga." - bo też są ludźmi. jak każdy ulegli silnej indoktrynacji i nigdy się z tym nie uporali albo też mają słabą wolę i wierzą ze strachu albo egoistycznego pragnienia wiecznej egzystencji. Opierasz swą wiarę na autorytetach? To kto wierzy jest jakimś argumentem? Jeśli tak, to nie uważasz że wiara jakiegoś poszkodowanego przez los bezdomnego byłaby godniejszym zastanowienia faktem?

vhv

>>>>> Ja jestem w 100% agnostykiem

Czy odpowiadasz TAK na pytanie "Wierzysz, że jakiś bóg istnieje?"?

ocenił(a) film na 5
szymonliwo

W swej arogancji nie zauważyłeś jednak, że całe powyższe wnioskowanie można obalić czyniąc podobną rozprawkę:

1. Albo BÓG zaistniał, albo istniał odwiecznie
2. Jeśli BÓG zaistniał, to albo sam siebie powołał do istnienia, albo coś/ktoś, nie będące Bogiem, to uczyniło itd.

Wybacz ale Twoja teoria jest dziurawa.

A poza tym który Bóg jest prawdziwy? Jeśli nasz to czy naprawdę takiego Boga chcemy:
Kpł 21:16-20
16. Dalej Pan powiedział do Mojżesza:
17. Tak mów do Aarona: Ktokolwiek z potomków twoich według ich przyszłych pokoleń będzie miał jakąś skazę, nie będzie mógł się zbliżyć, aby ofiarować pokarm swego Boga.
18. Żaden człowiek, który ma skazę, nie może się zbliżać - ani niewidomy, ani chromy, ani mający zniekształconą twarz, ani kaleka,
19. ani ten, który ma złamaną nogę albo rękę,
20. ani garbaty, ani niedorozwinięty, ani ten, kto ma bielmo na oku, ani chory na świerzb, ani okryty liszajami, ani ten, kto ma zgniecione jądra.

Szkoda mi inwalidów, bo Pan rzecze, iż na życie nie zasługują. Widzę, że ludzie pod tym względem są istotami dalece lepszymi. Może sami staliśmy się już Bogiem?

mpannek

Staram sie nie osadzać choc nie jest to latwe czasem tolerancja w kwestii absurdu przekracza wszelkie granice lecz jak mowilem utrzymujmy dystans do spraw z którymi sie nie zgadzamy a unikniemy kofliktow bo ja przysłowiowe piwko wyskocze z islamista murzynem czy z gosciem ktory wierzy w wielkiego pomidora i niech sobie wierzy w co chce jesli jest w porzadku człowiekiem dla mnie bedzie mile widzianym kolesiem. i po co to sie spierac. Wazne jest to jacy jestesmy a nie w co wierzymy . mysle ze i tak dopiero po smierci wszyscy przekonaja sie kto mial racje no poza nie wierzacymi w nic bo wedlug ich teori po smierci bedziemy w niebycie pozbawieni jakiejkolwiek swiadomosci

Molay501

Ciekawi mnie to jak Ci dumnie nazywający sie "ateiści" zaciekle dyskutują na temat wiary. Świadczy to moim zdaniem o ich niepewnosci co do ateistycznej postawy. Katolicy maja raczej obowiazek bronic wiary, ale po co bronic "niewiary" Bedac uczciwymi wobec siebie powinniscie pozostac obojetni i zyc dalej wg waszych pogladow: w próżni swojego ciała. Jestem tylko bardzo ciekawy czy wasza postawa bedzie taka sama w godzinie śmierci. Naprawde szczerze wątpie.
Prawda jest taka ze czlowiek czesto wybiera poglady ktore sa dla niego wygodne. A postawa ateisty jest bardzo łatwa i wygodna.

mihau_m

Niewierzących oczywiscie szanuje i ich nie potepiam, bo sam bylem zagubiony kedys.. tylko nie nazywalem tego ateizmem bo zawsze brakowalo mi w tej postawie logiki.. Dziwi mnie to jak mozna zaakceptowac fakt, ze swiat zmierza do nikąd, ze to wszystko po prostu ma przeminac, ze nasze zycie konczy sie wraz ze smiercia i potem nic, ze tak doskonaly swiat powstal przez np. jakis wybuch. Wydaje mi sie ze wiara w to ze jakas niesamowita eksplozja materii stworzyla tak poukładany swiat jest paradoksalnie jeszcze bardziej absurdalna niz wiara w to że inteligenty Bóg zaplanował i stworzył tak zlozoną współgrającą całość. Niesamowite jak ateiści wolą wymyślać niestworzone historie powstania świata i zaakceptowac to predzej niz z pokora wierzyc w to co nam zostało dane. Może pomyślcie czasem: "a co jeśli się mylę..?"kurcze ludzie może warto zaryzykować i uklęknąć raz i powiedzieć Bogu zeby wskazał droge jak do Niego dotrzeć.. to brzmi jak szaleństwo, wszystko co katolicy robią wygląda jak szaleństwo, składanie rączek, śpiewanie klękanie, wołanie do nieba, jedzenie małego chlebka w kościele.. prawdziwy katolik to szaleniec, ale kto dla świata szalony ten poza światem błogosławiony xD

mihau_m

Niekoniecznie katolik błogosławiony... Inkwizycje, za czasów wojny błogosławienie żołnierzy po oby stronach frontu... Nie powiedział bym że katolicy mają coś wspólnego z religią "prawdziwą"

partyzant_2

człowiek ma wolną wolę i może mordować innych a jednocześnie nazywać się katolikiem, co go katolikiem oczywiscie nie czyni. Katolik to taki który wypełnia słowo Boże, które jest Piśmie Świętym, które mówi: "nie zabijaj"

mihau_m

Tak jak piszesz :) jednak niestety kościół katolicki mocno nagina Pismo Święte.