Niesamowity film znam historię Biggiego już od jakiegoś czasu, ale jej ekranizacja jest niesamowita oczywiście zabrakło kilku rzeczy, ale nie ujmuje to całości. Widz przeżywa historię wraz z jej bohaterem. Jeśli nawet nie jesteście zagłębieni w kulturze hip hopu to myślę że ten film potrafi z was wycisnąć łzy, szacunek, i przygnębienie po stracenie tak genialnego artysty wliczając również Pac'a......... POLECAM POLECAM POLECAM!!!!
Zgadzam się w 100%. Niestety taka jest, a właściwie była tak gra, mimo iż kasa tu była ważna to jednak się to kochało. Dzisiaj fake raperzy robią to tylko dla kasy. Wszystko straciło klimat. A pomyśleć, że jeszcze 10 lat temu, człowiek mógł za swoją muzykę stracić życie, i niech mi ktoś powie, że jest lepsza muzyka od rapu...
I oczywiście odnośnie filmu to 10/10. Świetnie przedstawiona historia, poznałem kilka istotnych faktów takich jak to, że Who Shot Ya było nagrane przed tym jebanym beef'em. Na prawdę, dla prawdziwego fana rapu pozycja obowiązkowa. Aktorzy też zostali na prawdę dobrze dobrani, jednak minus widzę w Pac'u gdyż jakoś nie pasuje mi ten koleś (ciągle mam jego wizje z 8 mili) do Pac'a, no ale też miał bardzo trudne zadanie mimo wszystko. Reszta idealna.
albo to czujesz albo nie...nie gardzę innymi stylami,(choć hip-hop to mój faworyt)i nie ograniczam się do jednego nurtu.człowiek otwórz się na inne style!
stary kim ty jesteś i co ty w ogóle robisz w życiu? mam dla ciebie propozycję: NIE ZNASZ SIĘ, NIE PISZ BZDUR!
cytuję: "Pamiętam jak byłem mlodszy lubiałem rap i hip-hop"
hahaha tego jeszcze nie grali. nie zabieraj głosu w kwsetiach ci zupełnie obcych. skoro mówisz, że metal ciekawszy? to dobre. nie mówi się o gustach albo ich braku...
reasumując: twój post mnie zastrzelił!!!
"Pamiętam jak byłem mlodszy lubiałem rap i hip-hop"
heheheh wymiata koleś :D :D :D
"niewolnikow z Afryki"
Pieprzony rasista..
"lubiałem rap i hip-hop"
Fest, zmień dilera, gościu...
"2PAC? i jego "smiesnzy wrog" paczek Notarious"
Widać, że gówno wiesz o rapie, bo jeśli piszesz, że Notorious nie dorównuje 2Pac`owi, to sam się ośmieszasz i nie znasz tak na prawdę twórczości Biggie`go...
Pier$#lnij sie w łeb dzieciaku, i pomyśl zanim coś napiszesz (w sumie do wszystkich oceniających 10/10)
Notorious, jeden z najlepszych filmow ktore ogladalem. Polecam ogladac na spufaniu - wczutka 2 razy wieksza ;) Klimat, klimat, klimat. Czujesz to albo nie, fuck haters, 10/10
Rzadko kiedy oglądam filmy bbez MJ :) Ale tutaj spodziewałem się czegoś lepszego (może to tez przez moje oczekiwania). Moim zdaniem muzyka Biggiego to klasyka HH (chociaż nie jest moim ulubionym wyk). Film nie oddaje rzeczywistości, poza tym jest zrobiony bardzo hollywoodzko, może niektórzy lubią takie filmy dla mnie poprostu brak tutaj AUTENTYZMU, a przecież to miała być biografia.
pzdr
Aha zapomniałem wczoraj dopisać, że klimat film miałby jakby było tam więcej uwagi poświęcone muzyce, albo ww oddaniem realizmu. Jak dla mnie było tam o wiele za mało muzyki (jak na film o legendzie HH), w filmie głównie pokazują imprezy, a sam Biggie jest pokazany jako lamus (tzn jak na rapera "gangsta" koksu nie wącha, jest dobry i miły dla wszystkich np dla Paca po dissie itp). Nie oddaje to ducha HH jak dla mnie.
Wg. mnie inaczej wyobrażałeś sobie życie Biggiego i spodziewałeś się od tego filmu czego innego mnie film nie zawiódł ale zdaje sobie doskonale sprawę że nie może być w 100% autentyczny, dla mnie nie jest to minusem po prostu ta branża rządzi się swoimi prawami a resztę można dowiedzieć się z filmów dokumentalnych (jak z resztą zrobiłem). Jak dla mnie ten film to wspaniały ukłon w stronę króla Nowego Jorku, o którym wielu zapomniało :)
Chodzi mi o oddanie realiów tamtych czasów poza tym np jakby psy w Polsce (Warszawie) były chociaż w połowie takie "miłe" jak w filmie, dla czarnucha, dilera, z getta, to byłoby fajnie :) Z perspektywy tego filmu w WWA kilkanaście lat później jest gorzej niż w "gettcie" NY co mi się wydaje mało prawdopodobnie, poza tym poczytaj moje posty w innych tematach nt ww filmu, tam też staram się wyjaśnić czemu film mi się nie podoba. Jak dla mnie jest to tylko robienie kasy na legendzie
Przeczytałem wszystkie posty w tym temacie. Rozumiem że film Ci się nie spodobał ale żeby dawać 1/10? Robieniem kasy na legendzie bym tego nie nazwał chociaż oczywiście ktoś zgarnął za to niezła sumkę. Nie uważam też że film jest idealny już wspomniałem że na potrzeby filmu historia została zapewne "podkoloryzowana". Nie mogę się z Tobą zgodzić co do przedstawianych realiów nie mieszkaliśmy w tamtych czasach na Brooklynie a poza tym mentalność Amerykanów jest nam daleka. Historia jest autentyczna, wzięta żywcem z utworów, filmów dokumentalnych czy samych relacji pani Wallace. Myślę że problemem dla Ciebie jest to jak została ujęta i zekranizowana. Pozostaje jeszcze ten stereotyp "robienia kasy na legendzie" może Ty po prostu tak to odczuwasz, ale łatwo zauważyć, że często ludzie posługują się tym określeniem tak naprawdę nie zastanawiając się nad tym. Dla mnie to jest hołd. Pokazanie życia tego sławnego rapera młodszym pokoleniom i tym którzy go nie znali jest jak najbardziej słuszne i wg. mnie ten film to kawał dobrej roboty. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś na tym zarobił bo jest to podszyte ciężką pracą. Zjawisko "robienia kasy" możemy opisywać na przykładzie innego rapera 2Paca, którego imieniem podpisuje się albumy wydawane minimalnym kosztem.
"Pokazanie życia tego sławnego rapera młodszym pokoleniom i tym którzy go nie znali jest jak najbardziej słuszne" to jest główny powód oceny 1, słucham HH od 10 lat i powiem ci, (chociaż nie uważam się specjalnie za melomana :)) że ta muzyka się zmienia, ale też zmienia się mentalność ludzi itp. posłuchaj sobie bitów "teraźniejszych" i z np 1996 (jak biggie żył) albo ogólnie ten "popularny" HH z MTV teraz i troche lat wstecz. Mnie boli w tym filmie, to, że jest nakręcowny jakby to było 2-5 lat temu, nie ma oldshoolowego klimatu (tzn nie widać, że to są lata `90 tak np w innych filmach o latach `60 `70 etc są zachowane przynajmniej pewne stereotypy). Mam nadzieję że ktoś to zrozumie :)