no, niewiem. uwazam film za troche bezsensowny.
przyszlosc nie jest subiektywna: powinna pokazywac to co sie stanie, wiec powinna "przewidziec", ze jack da ten list matce jackie i od razu jack powinien wyladowac w swiecie, gdzie matka jackie zyje. nie wiem, czy ktos zrozumie, o co mi chodzi.. :|
uwazam, ze rezyser wzorowal sie nieco na efekcie motyla. film nie jest kopia, ale duzo elementow ma podobnych: jackie jest kelerka, tamta tez byla. jack pomaga jackie, zeby miala lepsze zycie - tamet evan tak samo.
nie uwazam, ze film to arcydzielo, ale jest dobry.
całkowita racja... zmiana w przeszłości modyfikuje przyszłość tylko epizodycznie, to powoduje pewną niewiarę w wątek.. ale zasadniczo film wciąga :-)
Mnie sie zdaje ze Jack z kazdym wejsciem do "szuflady" mogl zmienic przyszlosc i tak własnie zrobil przed ostatnim wlozeniem gdzie zamuykano go z krwawiaca glowa. Przed tym wlasnie zanim go zamknieto dal list matce Jackie i w swym przyszlym snie widzial Jackie jak rozmawia z matka przez telefon czyli zyla to dzieki rada Jacka. Ja tak to rozumiem :)
Dokładnie w taki sam sposób rozumie przyszłość tzn. nie ma wielu wymiarów przyszłości, jest ona tylko jedna tzn że jest tylko jeden wąski tor z którego nie ma odgałęzień, bo jeżeli by tak było to musiały by istnieć odrębne czasy, wymiary czy nawet światy.....( np.powrót do przyszłości 2) mam nadzieję że w tym bęłkocie mnie ktoś zrozumiał. w każdym bądz razie przychylam się do komentarzaa autora tego wątku. A jeżeli chodzi o film to jest naprawde niezły