Zarówno tą część obcego, jak i dwie poprzednie, darze ogromnhm sentymentem. Ta część odbiega nieco od dwójki, w której cameron postawił na akcję. Tutaj mamy cos na wzór jedynki- jeden obcy ukryty w mroku i towarzyszący temu strach. Poza tym ta cała więzienna otoczka z motywem religijnym, dla mnie naprawdę rewelacja. Co prawda film ma z jeden lub dwa błędy, jak to każdy film made in USA ;) ale mi to szczerze mówiąc nie przeszkadzało. Dla mnie ta część, a szczególnie końcówka, są naprawdę fenomenalne i ponadczasowe i dla mnie właśnie na tym filmie kończy się saga obcego (bo czwóreczka to już taki mały shit, nastawiony na akcję jeszcze bardziej niż 2 i w dodatku z jakimś dziwnym, białym robalem:/)