Fincher poszedł w innym kierunku niż Cameron i powrócił do korzeni. Znów mamy tylko jednego obcego, który tym razem terroryzuje więźniów. Znów mamy mroczny, klaustrofobiczny klimat. Głównym motywem trzeciej części są narodziny i śmierć. Wszystko to zostało pięknie ukazane a samo zakończenie jest wprost idealne. Naprawdę wielka szkoda, że później na siłę dokręcono czwartą część...