PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30352}

Odnaleźć siebie

Regarding Henry
1991
6,8 5,3 tys. ocen
6,8 10 1 5265
6,2 4 krytyków
Odnaleźć siebie
powrót do forum filmu Odnaleźć siebie

strasznie nudny film.Jeśli nie lubi się Forda (tak jak ja) to szkoda czasu. Zapracowany pan adwokat nagle staje się opiekuńczym i uczuciowym ojcem rodziny. Lepiej poświęcać czas rodzinie niż robić karierę i zarabiać kupę pieniędzy. Dość naiwne przesłanie.Wszystko to czego można było się spodziewać po filmie w którym ktoś stracił pamięć.

ocenił(a) film na 5
Szynka

Rzeczywiście
Rzeczywiście, film jest trochę nudny ( może zbyt długi ) i całe przesłanie jest trywialne. Kto w dzisiejszych czasach zrezygnowałby z posady adwokata, no chyba że ma problemy z pamięcią jak nasz bohater ( ! ). Ale nie zgodzę się z drugą z częścią wypowiedzi mojego przedmówcy. Po takich filmach można spodziewać się wiele, weźmy na przykład "Tożsamość Bourne'a", zarówno książka i film są świetne. Ciekawy jestem tej najnowszej ekranizacji powieści Roberta Ludluma.

ocenił(a) film na 8
Szynka

Harrison Ford
Warto zauważyć, że Harrison nie tylko stracił pamięć. Stracił o wiele więcej.

Zgodzę się jednak, że film nie jest pozbawiony lekkiego przerysowania całej historii. Dość schematyczny, ale jeśli skupić się na postaci granej przez Harrisona - jest na co popatrzeć.

ocenił(a) film na 5
gw1azdeczka

Nieudany film.
Jak na razie, to jedyny film z moim ulubionym Fordem, który uważam za beznadziejny. Dziwię się, że Ford w nim zagrał. Scenariusz i reżyseria, tak nudna i banalna, że szkoda czasu na oglądanie!

ocenił(a) film na 8
Mistyfikacja

scenario
Nie przesadzałabym ze słowami krytyki pod kątem scenariusza. Moim zdaniem scenariusz jest dobry, tzn. historia ciekawa, ale niestety troszkę schematyczna i trochę zbyt płytko potraktowano temat.

użytkownik usunięty
gw1azdeczka

Normalnie rzeczywiście lipa. Tak drewnianej gry aktorskiej to ja dawno nie widziałem :-) hi hi jak serial brazylijski ... kwestia ... trzy kroki, obrót ... kwestia ... koniec sceny. Jak w polskich filmach sensacyjnych - to już dawno inż. Mamoń zauważył. Harry jest do przełknięcia ale tylko dlatego, że w ogóle jest dobry dlatego nie zadając sobie trudu zagrał całkiem nieźle. Jedyny witalny aktor to murzyn od rechabilitacji ale na tle tych wszystkich smutów wygląda odrobinę sztucznie.

Ze scenariusza możnaby wycisnąć całkiem niezły film. Liznąłem odrobinę neuropsychologii i wiem, że kolesiowi co pozapominał całe życie zmieni się tożsamość ale przecież on dostał kulkę w płat czołowy (te od lobotomii - po tym człowiek staje się warzywem gdyż nie posiada własnych zachcianek). Co prawda lekarz na filmie powiedział, że to nieużywana część mózgu to jednak wydaje mi się, że Henry odchamował się trochę - ze sztywniaka zrobił się luzak - a płaty czołowe odpowiedzialne są m.in. za robienie z ludzi przychamowanych drętwoli. Niestety nie jest to wyraźnie zaznaczone w filmie, mogłoby być smakowite nie tylko dla neurologów czy lekarzy ;-) Mogli by zaznaczyć że poszukiwanie własnej tożsamości jest trochę bardziej bolesne, rechabilitacja nie przynosi efektów przy pierwszym podejściu, kryzysy wyglądają trochę ostrzej niż parugodzinny spacer ... wogóle mam wrażenie, że nie za bardzo mamy dostęp do życia wewnętrznego postaci. Ogólnie - drewno.

Mistyfikacja

Pewnie zagrał ze względu na reżysera. Znany reżyser, któremu się nie odmawia

użytkownik usunięty
Szynka

Film oglądałem już dość dawno ale pamiętam, że zrobił na mnie świetne wrażenie. Scenariusz jest według mnie bardzo dobry. Mądry i poruszający obraz z pozytywnym przesłaniem. Ktoś powiedział, że naiwny. Naiwny??? Może i naiwny, troche ckliwy, ale mi się podobał. Zwróciłbym jeszcze uwage na znakomita kreację Forda...

Szynka

jedno pytanie? Po jakiego diabła oglądasz film z Fordem skoro go nie lubisz? Jeżeli tak jest to się nie wychylaj i nie oceniaj. poza tym faktycznie film niezbyt udany w karierze Harrisona.

impaler1

Nie rozumiem - dlaczego nie udany, i to w takim stopniu? Może trochę naiwny - ale czy to źle? Gdyby wszystkie filmy były pozbawione pierwiastka naiwności, już dawno byśmy ich nie oglądali - groziłoby to depresją! Film jest zdecydowanie jednym z "najcieplejszych" obrazów, które widziałam w przeciągu ostatnich paru miesięcy. Poruszający przy użyciu prostych środków ( owszem, prostych, ale czy złych?) i dodający otuchy. A rola Forda - dla mnie bomba! Spójrzcie na to z innej strony - aktor wyraźnie specjalizujący się w graniu zawadiaków i twardych gości gra człowieka zagubionego w sytuacji która go spotkała, bezradnego - dla mnie jest to rola bardzo ciekawa, choć na pewno nie najbardziej spektakularna.

"Kto w dzisiejszych czasach zrezygnowałby z posady adwokata, no chyba że ma problemy z pamięcią jak nasz bohater ( ! )"
I odpowiedź sama się znalazła;)

Rezygnacja z posady, zabranie córki ze szkoły, odbudowa małżeństwa - tak, trywialne i przerysowane, ale...to tylko film. Film, który miał być krzepiący i takim właśnie został nakręcony.

Mam czasem wrażenie ( i nie mówię, że to jakaś reguła czy oskarżenie) że ludzie często zamiast cieszyć się udanym, choć prostym filmem "obyczajowym" czy jak go zwał, boją się głośno go pochwalić i narazić się na dezaprobatę typu "Ty głupku, to film dla debili i niedorozwojów ( a wiemy, jak często to się słyszy na filmwebie i nie tylko). Napiszą więc, że z racji swojej życiowej trywialności jest do kitu. A przecież nikt nie przyczepi się naiwnej komedyjki "bo to tylko komedia".

Ludzie, luuuuuz;) "Regarding Henry" jest przyjemny i nie bójmy się tego określenia. Nie wszystko musi być kalibru " - i tu każdy wpisuje jakiś film, po którym bał się wyjść na ulicę przez jego brutalną "życiowość"-"

Skończyłam już ten przydługi wywód, pozdrawiam - Marta!

Szynka

Po pierwsze cyt. "Zapracowany pan adwokat nagle staje się opiekuńczym i uczuciowym ojcem rodziny."
Odp. W niektórych przypadkach urazów mózgu i tak się składa że chyba właśnie tych przednich części czołowych może wystąpić zmiana zachowania poszkodowanego, wiem to z pewnego filmu dokumentalnego/naukowego który jakiś czas temu oglądałam, ta tezę potwierdziły autentyczne historie takich ludzi i ich rodzin, a w tym filmie faceta postrzelono właśnie w tm miejscu.

Po drugie cyt. "Lepiej poświęcać czas rodzinie niż robić karierę i zarabiać kupę pieniędzy. Dość naiwne przesłanie."
Odp. Lepiej robić jedno i drugie, ja znam kilka takich rodzin i jedno z drugim się nie wyklucza, znam jednak i takich co nie robią kariery i nie grzeszą kasą a są szczęśliwi więc wiesz.... To wcale nie jest naiwne. Nie rozumie kto nie doświadczył samotności.

Po trzecie cyt. "Wszystko to czego można było się spodziewać po filmie w którym ktoś stracił pamięć."
Odp. Zgadzam się ale nie tylko w amerykańskich filmach o takiej tematyce tak jest :)

777temida

Uczepić się można jedynie jednej kwestii poruszonej już przez Użytkownika usuniętego czyli temu, że nie wydłużono w filmie czasu jaki bohater spędzał na powrocie do zdrowia, spodziewałam się po słowach lekarza, że będzie parę ładnych lat na łasce ludzi, najpierw personelu szpitale a potem żony, która będzie go w domu karmić łyżeczką bo jemu wszystko leci z rąk czy coś w tym stylu. Tymczasem po niedotlenieniu mózgu szybko dochodzi do siebie, po jednym dniu się budzi, po kilku krokach chodzi, po jednym słowie gada no i najlepsze- niby nic nie pamięta np. nie umie czytać a umie się połapać w aktach tej swojej ostatniej sprawy... Jeśli już nie chcieli się koncentrować na rehabilitacji to mogli choćby podkreślić ile czasu minęło od wypadku do np. powrotu do domu czy spotkania ze znajomymi na tym przyjęciu dla niego zorganizowanym.

Szynka

Ja tam Forda nawet lubię, ale ten film bardzo mnie zmęczył. Podchodziłam do niego dwa razy i za każdym razem po prostu oczy mi się zamykały. Takie to sentymentalne,romantyczne, wzruszające i... rozlazłe. Nie wystawiam oceny, bo za fragment nie mam prawa, ale temida ma rację - film jest "bajkowy" (nie baśniowy, ale bajkowy, bardzo nierealistyczny - a ostatecznie to nie jest fantastyka ani sensacja).