To co powiecie na kolejną kontynuacje, moje drogie panie?
Tak zastanwiając się nad tym, rzeczywiście największe napęcie to dopwiedzieć się, jak ostatecznie wypada film.
Nie tylko u siebie, na całym świecie! Super byłoby znać osobiście taką gwiazdę!
A ja już zmykam!
J jakbym znał adres, alb jeszcze lepiej, mieszkał w pobliżu, to bym podrzucił kwiaty i czekoladki...
romantyk...
Ja gdybym miała okazje to pewnie obserwowała bym z ukryciaa "moją gwiazde" i jak w jednej piosence miała nadzieje, ze mnie zauwazy... szkoda ze takie rzeczy sie nbie zdarzaja ;)
Zdarzają się, ale tylko nielicznym:( Przynajmniej teraz ja mogę co najwyżej pomarzyć sobie!
Mnie się śniło, że dziękuję za wspólne granie w filmie gwieździe hollywoodzkiej.
Chciałabym mieć taki filmowo-gwiazdorski sen. Chociaż w śnie zobaczyć, jak to jest być na miejscu gwiazd.
No jestem wreszcie:)) Dlugo mnie nie było szkoda:(((( Widzę, ze rozmowa wrze i po raz kolejny temat o marzeniach:))Dobrze, oby się spełniły.
O Julia:) Jesteś nareszcie. Szukam w necie pracy domowej z chemii. I szukam i szukam. A ty odrobiłas wszystko?
odrabianie lekcjiw niedzielę? też tak robiłem, aby mieć piątkowe popołudnie i sobotę wolne. To się skończyło, kiedy przygotowywałem się do egzaminu gimnazjalnego. SObotę musiałem poświęcić na odrobianie zadań z korypetycji. W przygotowaniach do matury było tak samo.
Wow znalazłam! Zakwaszanie gleb i przyczyny. Jutro mam kartkowkę z wodorotlenków. Buuu nie lubię pisać, ale lubię odpowiadać, za to:) Heh dziwna jestem ;)
Tatar czy ja powiedziałam, że odrabiam lekcje w niedzielę? Nie. Tylko chemia mi została, bo wcześniej się tego uczyłam i nie mialam czasu odrobić.
A ja właśnie dziś dopiero odrobiłam lekcje. Wczoraj odwiedziłam koleżankę, czytałam "Księcia Kaspiana" (i przeczytałam, zabieram się za PWdŚ), siedziałam przy kompie itp. Piątek po szkole podobnie.
A ja mam tak, że lekcje są porozwalane po calym weekendzie;) Moze nie po całym, ale np. sobota: wypracowanie z polskiego, nauka biologii, matmy itd. Niedziela:chemia i fizyka. Piątek nic nie robię, bo kończę późno albo uczę się do olimpiady.
Dla mnie w zasadzie weekend to były piątek-popołudnie i sobota. A w gimnazjum podobnie jak wielu innncyh w owych latach, zaczytywałem się w dziełach Tolkiena.
Ja w gim zaczęłam lubić HP. Teraz Narnia:) Mam nadzieję, ze pozostanie ona na dłuuugo!
W gimnazjum zafascynował mnie Tolkien i jego inspiracje. Każdą część "Władcy pierścieni" przeczytałem dwa razy. Za drugim czytaniem "Powrotu króla" połowę książki przeczytałem w kilka godzin!
Może nawet przeczytam Władcę. Moja koleżanka ma 3 części, więc może pożyczę od niej:) Lepiej przeczytać najpierw książkę, czy obejrzeć film?
Przeczytać książkę, bo wtedy porównujesz wszystko ze swoimi wyobrażeniami, spotykasz "znajomych"...
Ja może dziś dopiero to zacznę. Chyba najbardziej lubię tę część, i 'Ostatnią bitwę'.
Jezuuu... piec godzin uczyłam sie niemieckiego bo jutro mam sprawdzian z całego zeszłego roku i wcale nie czujue sie mądrzejsza... Jutro zginę śmiercią tragiczną.. <sciana> ciesze sie że chociaż u was normalnie życie wpłynie :)
oj nie powiedziałabym... ostatnio jakoś nic mi się nie chce.. nawet żyć! Wszystko jest obojętne.
to sie nazywa chyba jesienna depresja. Mnie to omija bo nie mam czasu sie nad tym zastanowic. Chociaz monotonia mojego życia ograniczająca się do jedzenia, spania i nauki zaczyna mnie przytłaczać... Zamulacz mi sie jeszcze włącza... :/. No ale czego sie mozna spodziewac po 5 godzinach przed boskim "Alles Klar!" :/ nie nawidze niemieckiego :/;/;/
Ale to, że nie chce mi się nic, to nie przez pogodę. Ja tak mam w życiu. Z jednej strony chcę dalej żyć, a z drugiej nie...
Co do niemca, też mam "Alles klar"... w pierwszej klasie lubiłam niemca, ale teraz mam z innym nauczycielem, i juz tak nie przepadam...
ja nigdy w zyciu nie miałam tego jezyka i tera idziemy takim tempem, że wogóle nie wiem o co chodzi... na dodatek mam wredna germanistke, ten jezyk jest okropnyi wogóle nie wiem po co mi to!!!! ;/
ale powiem ci ze tez miałam taki okres... oduczył mnie tego przyjaciel ;) od niego bije taki pozytyw ze od razu wraca chec do wszystkiego i poczucie, że "moge wszystko". Moze spróbuj poszukac takich ludzi tam u siebie :)
Ja miałem niemiecki w podstawówce. Jak teraz słucham czasem to przyznam że ładny, twardy język. Raus, schnell, tiefer... Przypomina mi się, jak oglądałem "Das Boot".
Brrrr... niemiecki, nie lubię tego języka. Uchh ja dzisiaj uczyłam sie z matematyki ;/// Jutro mam sprawdzian na pierwszej lekcji :(:(:( Ja niemiecki miałam w tamtym roku. Ale w tym miałam tylko jeden tydzień bo nowa pani od niemca jest w ciąży i jak na razie mamy dwie matmy w poniedziałki...Uchh już wolałabym niemca chociaż ta pani hmm nie podobała mi sie...
Niemiecki ładny!? To chyba najbrzydszy język na swiecie włąsnie przez to ze jest taki twrady! Nie przyjemnie sie go słucha, nie przyjmnie sie nim mówi i wogóle beznadzieja... ale bani chyba nie bedzie ze sprawdzianu więc już jest dobrze.
A co do "pozytywnych" ludzi to trzeba im pozwolic "nas otworzyć". Też mi sie wydawało ze to niemozliwe...
Dziś w szkole taki smutny dzień...:( Z powodu śmierci dwóch moich znajomych ze szkoły... Lekcji to prawie wcale nie mielismy.
mało brakowało a dzisiaj ja bym tak skonczyła... gdyby wariat w samochodze odbił w drugą strone to nie byłabym "tylko świadkiem".... mam taką traume ze cały czas widze tą wgniatajacą sie maske i słysze pisk opon.