Od dziewięciu lat nie zamieszczałem komentarza na forum, aż do teraz. Czy te siedem Oscarów, to nie jest właśnie "poklepywanie po plecach" dla tamtych, a nie "tych", jak to zostało przedstawione w filmie przez Einsteina? Reasumując, film nie porwał tak bardzo, jak oczekiwałem. Szkoda, bo spodziewałem się gigantycznego seansu w narracyjnym stylu "JFK" z 1991 roku.