Film ogólnie mi się podobał, podczas seansu nieraz miałem ciarki, klimat był dobry i muzyka jak zwykle dobrze budowała napięcie, momentami przypominała mi muzykę z TENET.
Jednak mam uczucie, jakby czegoś mi brakowało w tym wszystkim. Miałem wrażenie, że film był za bardzo "polityczny". Muszę przyznać, że czasami się gubiłem o co właściwie chodzi z tym przesłuchaniem, dlaczego i po co w ogóle do niego doszło, padało dużo nazwisk. Ale to już może kwestia mojego nieogarnięcia. W każdym razie liczyłem chyba jednak w filmie na większe nastawienie na stronę naukową, psychologiczną a mniej na przesłuchanie i politykę.
Przyznam, że podobnie jak w przypadku Interstellar, film Oppenheimer rozbudził moją ciekawość nauką i zdecydowanie będę musiał o paru rzeczach poczytać.
Dla mnie nie przebija on Interstellar czy Tenetu, ale jest zdecydowanie dobrym filmem i polecam każdemu. Szczerze powiedziawszy, podobało mi się, że Nolan nakręcił film o prawdziwych zdarzeniach, gdzie masa ludzi może dowiedzieć się, że pewni ludzie w ogóle istnieli. W erze bezmózgiego contentu fajnie, że taki film jest w kinach.