PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=607526}

Oskarżona Amanda Knox

Amanda Knox: Murder on Trial in Italy
2011
6,1 2,7 tys. ocen
6,1 10 1 2701
Oskarżona Amanda Knox
powrót do forum filmu Oskarżona Amanda Knox

Film ponoć ma obrazować całą historię z obiektywnego punktu, nie sugerując widzowi czy Amanda Knox jest winna czy też nie. Jednak jak się dowiedziałem, większość aktorów zgromadzonych na planie, w tym Hayden Panettiere, wierzą, że Knox jest w istocie niewinna, a cała historia tragiczna.

Jest ktoś kto chciałby podyskutować o tej sprawie? Moje zdanie, od kiedy zapoznałem się z dowodami, jest takie, że zarówno Amanda Knox jak i Raffaele Sollecito są niewinni. Chętnie podyskutuję.

kbu_2

Może i to, co piszę brzmi nieco infantylnie, ale wierz mi, ta cała sprawa, to najzwyklejsze na świecie pomówienie, do którego Knox sama się przyczyniła. Prokurator dostał kota na jej punkcie i nie mógł odpuścić.

Jak dla mnie, Knox jest całkowicie i niezaprzeczalnie niewinna. Myślę, że jej zachowanie i cała ta otoczka spowodowana była tym, że Knox wiedziała, że jest niewinna i przez myśl jej nie przeszło, że ktoś może ją skazać na więzienie. Tak mi się zwyczajnie wydaje.

Podczas apelacji zachowywała się już jednak inaczej, a szczególnie w mowie końcowej, gdzie moim zdaniem mówi bardzo ważne i odważne rzeczy. Nie jest to żaden dowód na to ,ze jest niewinna(dowodów na jej winę oczywiście nie ma żadnych), ale zdecydowanie pokazuje jak ona jest pewna swojej niewinności.

http://www.youtube.com/watch?v=5VCAQabpPOU

kbu_2

Dzięki za link, ale wyłączyłam po upływie 58 sekund. Jak dla mnie to jest tak żałosne, że nie da się patrzeć :)
Może faktycznie była niewinna, ale to nie zmienia faktu, że jej zachowanie po śmierci Meredith było skandaliczne, co oczywiście nie świadczy o jej winie. Na ten temat można by dyskutować bez końca. Uważam, że określenie jej 'She-devil' jest w 100% trafne, i sama mam takie same odczucia patrząc w jej oczy.

If_so_girl

Całe szczęście, że nie zasiadasz w ławie przysięgłych :)
ps.szkoda, że nie obejrzałaś, bo było to, conajmniej ciekawe.

kbu_2

Słuszna uwaga :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
kbu_2

Hej,

Kbu_2, skłaniam się ku jej niewinności i przeczytałam niemal wszystko to, co tutaj napisałeś. jest zdecydowanie więcej argumentów za jej niewinnością. jedyne, co mnie mocno zaintrygowało to ta strona: http://truejustice.org/ee/index.php?/tjmktrueorfalse. tam z kolei napisane jest, że policja wcale jej nie okłamała, nikt jej nie uderzył itp. O co więc chodzi i kto ma rację?

alcia91

True Justice i Perugia Murder File to dwie strony, które wręcz płoną z nienawiści do Knox i tak naprawdę, nie mam większego pojęcia dlaczego.
Jakbyś była chętna do dyskusji, to ja zawsze :) Cieszę się, że jest ktoś kto poświęca czas tej sprawie i wyciąga dobre wnioski :)

ocenił(a) film na 7
kbu_2

Mam ogromny mętlik w głowie. Obejrzałam ten film kilka godzin temu, trafiłam na niego przez przypadek, aż wstyd mi się przyznać usłyszałam o tej sprawie dopiero w dniu ogłoszenia uniewinnienia i nigdy więcej się nią nie zaintersowałam. Oczywiście po obejrzeniu filmu ostatnie kilka godzin spędziłam na czytaniu różnych artykułów na ten temat, oglądaniu dokumentów na youtube. Przede wszystkim jestem pełna podziwu jak bardzo się zaangażowałeś, jak wiele dokumentów przekopałeś przez tyle lat, czy to zboczenie zawodowe, jesteś prawnikiem? Ja również lubię poczytać o ciekawych/trudnych sprawach, ale w granicach rozsądku ;). Nie udało mi się przeczytać wszystkich postów, które tu zamieściłeś bo już wymiękam. Chciałam się odnieść do wielu opinii zawartych w tym wątku, Amanda nie wygląda mi na pokręconą, jak wielokrotnie tu pisano, w filmie owszem, ale obejrzałam z prawdziwą Amandą jakieś filmiki itp. zajrzałam na jej twittera, zachowuje się całkiem normalnie może momentami sprawia wrażenie głupiutkiej, ale czy faktycznie, dla mnie jest inteligentna, przebiegła i potrafi stwarzać pozory, co do seksualnego wyuzdania hehe przecież na amerykańskich uniwersytetach dzieje się sodoma i gomora, szczególnie w bractwach, tam się bzyka każdy z każdym, wystarczy odszukać pornofilmiki umieszczane w sieci, które pochodzą właśnie z orgii w amerykańskich akademikach, więc to co oburzyło w zachowaniu Amandy Europejczyków jest chyba czymś normalnym dla amerykańskich studentów, więc nie uznałabym jej za chorą psychicznie seksoholiczkę, ale to tylko moje spostrzeżenia. A teraz wracając do sprawy, w której widzę tak wiele sprzeczności, wiem, że o tym już pisałeś gdzieś, ale chyba nie zrozumiałam: jedna ze współlokatorek zeznaje, że Amanda powiedziała " Meredith cierpiała, w końcu podcięto jej gardło" jak faktycznie brzmiało to zeznanie? czy jest ono gdzieś udokumentowane, że brzmiało inaczej niż w filmie, czy to wytwór internetu i rodziny Amandy, że brzmiało ono inaczej, bo dla mnie to stwierdzenie w filmie było bardzo ważne. A teraz ślady obuwia i stóp, nie pamiętam czy mówiono o łazience czy pokoju Meredith, odkryto ślady obuwia pasujące do butów Rafaella, ok później stwierdzono, że pasują do butów tego Guede również, rozumiem, że mieli obaj identyczne buty, z identyczną podeszwą, sprawdzono buty Rafaella? rozumiem, że nie było na nich śladów krwi i nie były czyszczone, a teraz stopy, wyczyszczone ślady stóp rozmiar pasujący do stóp Amandy, dlaczego ktoś te ślady wyczyścił, to na prawdę wygląda tak jakby ktoś próbował zatrzeć ślady. Ok, zbrodni dokonano w pokoju Meredith i do tego pokoju się ograniczono, nie ma tam śladów DNA Amandy co jak dla mnie w 100% świadczy na jej korzyść..ale kto to wie co się działo w innych pomieszczeniach, w łazience, w kuchni, no bo rozumiem, że w innych pomieszczeniach było mnóstwo DNA Rafaella, Meredith i Amandy, bowiem te pomieszczenia użytkowali więc to dla mnie oczywiste, że musiało tam być ich DNA, no więc Bóg jeden wie, co w tamtych pomieszczeniach się działo. A teraz współlokatorki, dlaczego nie wzięto ich pod uwagę jako potencjalnych morderczyń, czy one również były tak długo przesłuchiwane? dlaczego to podejrzenie od razu padło na Amandę? I teraz dla mnie wielka niewiadoma z filmu..zamknięte od wewnątrz drzwi do pokoju Meredith, Guede musiał je zamknąć od wewnątrz i uciec przez wybite okno..nie ma siły, żeby nie zostawił na wszechobecnym szkle choć malutkiego włókna z ubrania nawet jeśli otworzył ramę, czy okno było otwarte czy tylko wybite?, jeżeli Amanda i Raffael byli w pokoju razem z nim teoretycznie też powinni wiać przez rozbite okno i zostawić choć najmniejszy ślad. Oczywiście zrozumiałam, że śledczy to sprawdzili i nie było w tym pokoju najmniejszych śladów po tej dwójce i nie mam na myśli tylko DNA, jeśli tak to faktycznie ich nie było w tym pokoju, nie ma cudów, ale nie wiem czy są niewinni...oj nie wiem. Nie zrozum mnie źle, podziwiam grom pracy jaki wykonałeś w tej sprawie, ale momentami czytając twoje posty mam wrażenie, że zatraciłeś się w tym, stworzyłeś sobie jakąś dziwną emocjonalną więź między Amandą i jej rodziną, w końcu nawet korespondowałeś z jej siostrą, więź która sprawia, że sądzę, że nie jesteś już do końca obiektywny :-). Ja nie uważam, że ona jest morderczynią, ale mam jakieś przedziwne wrażenie przez te jej kłamstwa, i przedziwne zachowanie tuż po morderstwie, które właśnie są dla mnie wynikiem traumy, że ona tam po prostu była i nic nie zrobiła, że to widziała, że w jakiś chory, zagmatwany sposób jest połączona z tym morderstwem.

ocenił(a) film na 7
lilliane26

ok dostrzegłam mój błąd, okno było wybite w pokoju współlokatorki, tym bardziej nie rozumiem motywu z zamkniętymi drzwiami u Meredith, okno było u niej otwarte i przez nie uciekł Guede? Wszedł do jej pokoju, zamknął za sobą drzwi, ale niby wybiegł do toalety, więc co wtedy się działo z Meredith, była już zabita czy związna jak on siedział na kibelku? Pożniej wrócił do pokoju i znów zamknął za sobą drzwi..uciekł przez okno? Tak było? no bo przez zamknięte drzwi od wewnątrz chyba nie przeniknął. Dlaczego Amanda skłamała, że Meredith zawsze zamyka drzwi podczas gdy nigdy tego nie robiła, rozumiem że znały się krótko ale bez przesady ja po paru dniach znam już przyzwyczajenia moich koleżanek. Winna-niewinna jedno jest pewne nitomanka z niej straszna.

ocenił(a) film na 7
lilliane26

mitomanka* ;)

lilliane26

Dobra, po kolei:
1. "Meredith cierpiała..." Amanda Knox nigdy nie użyła słów, że Meredith podcięto gardło i nie jest to wersja rodziny, a transkrypt z przesłuchania w sądzie. Dokładny cytat brzmiał : "Oczywiście, że cierpiała, przecież wykrwawiła się na śmierć". Knox nie miała większego pojęcia jak dokładnie zabito Meredith, ale podczas podróży z domu na komisariat policji (zaraz po odkryciu ciała), jak zeznali świadkowie, Amanda słyszała, jak policja rozmawiała o krwi i o tym, że Meredith straciła jej bardzo dużo. Odsyłam tu : http://en.wikipedia.org/wiki/Amanda_Knox:_Murder_on_Trial_in_Italy#Differences_f rom_reported_events

2. Ślady obuwia - znaleziono w łazience Amandy i Meredith odcisk stopy, który interpretowano jako ślad Raffaele, jednak sędzia Hellmann stwierdził w swoim raporcie, że niemożliwe jest stwierdzenie do kogo należy odcisk, a jeśli należy do Raffaele, to skąd się tam wziął? Przecież w pokoju Meredith, w jej krwi, znaleziono jedynie ślady stóp Guede. Jeśli Raffaele wdepnął w jej krew, to gdzie są na to dowody? Guede i Raffaele mieli podobne obuwie firmy Nike, ale nie takie samo. Podeszwa Guede miała więcej okręgów i na tej podstawie określono, że to jego buty, których zresztą nigdy nie odnaleziono, ale do których istnienia się przyznał. Znaleziono jedynie karton po konkretnym modelu. Oczywiście zbadano wszystkie buty Raffaele, w tym Nike i buty Amandy, dodatkowo ich odzież także. Nigdzie nie znaleziono krwi and DNA Kercher. W korytarzu znaleziono używając Luminolu, ślady stóp zarówno Amandy jak i Raffaele, znaleziono także ślady stóp Meredith i dwóch innych lokatorek. Luminol świeci w kontakcie z krwią (co oznaczałoby, że faktycznie Amanda i Raffaele mieli na stopach krew Meredith), ale także z sokami owocowymi i z niektórymi środkami do ... mycia podłóg. Mało tego, dr Stefanoni pracująca dla prokuratora NIGDY nie sprawdziła czy uzyskane ślady pochodzą od krwi czy od innej substancji, co było jednym z kluczowych powodów, dla których sędzia nie dał wiary jej pracy.

3. Co mogło się dziać w innych pomieszczeniach? Bez względu na to co się tam działo, to nie miało to nic wspólnego z morderstwem, bo to niemożliwe, żeby kogoś zabić w tak małym pokoju do spółki z dwiema osobami i nie pozostawić po sobie żadnego śladu.

4. Współlokatorki nie były tak długo przesłuchiwane, bo ich alibi było zupełnie niepodważalne. Obie miały więcej świadków tej nocy, obie były wśród kilkorga znajomych. Padło na Amandę choćby za tekst o wykrwawieniu, padło na Amandę, bo całowała Raffaele po odkryciu ciała, padło na Amandę, bo zakładając obuwie ochronne podczas wizyty z policją w domu, zachwiała się i wykonała zalotny ruch biodrami wydając z siebie odgłos :"ooopla", padło na nią, bo lubiła seks, padło na nią, bo koleżanki Meredith jej nie lubiły, bo grała na gitarze, bo była głośna ITD.

5. Drzwi - były zamknięte od zewnątrz. Guede użył klucza Meredith, którego zresztą nigdy nie odnaleziono. Jego ślady butów prowadzą spod drzwi od pokoju Meredith do wyjścia. Będę obiektywny i przyznam, że w pokoju, w którym doszło do włamania, Guede nie zostawił po sobie śladu, nie znaleziono tam jego DNA ani innych śladów, było tam jedynie DNA Filomeny (to był jej pokój) i na ziemi znaleziono DNA Amandy, ale ta przyznała, że po wzięciu prysznica, weszła do tego pokoju i była na boso.

6. Wysoce prawdopodobna wydaje się wersja taka - Guede włamuje się przez okno Filomeny ok 20:50. Zaczyna plądrować po ciemku jej pokój. Nagle, poczuł się źle i udał do toalety. Oddał stolec :P i w tym momencie do domu weszła Meredith. W domu nie działała klamka, zatem, żeby zamknąć drzwi, Meredith musiała zamknąć je na klucz - to bardzo ważne. Meredith udała się do swojego pokoju, a Guede zapewne chciał się wymknąć, dlatego nie spuścił wody w toalecie, żeby jej nie zaalarmować. Przy drzwiach zorientował się, że te są zamknięte, on nie może wyjść i wtedy to już możemy się tylko domyślać jak się wszystko rozegrało. Nie wiemy czy Meredith go nakryła i zaczęła krzyczeć czy może Guede chciał ją uciszyć czy od razu zabić. Jedno jest pewne, rany, które jej zadano, były bardzo brutalne i głębokie, a w jej pochwie znaleziono jego DNA. Meredith musiała bardzo, ale to bardzo cierpieć.

6. Na jakiej podstawie twierdzisz, że Amanda to mitomanka?

7. Zdaję sobię sprawę, że czasami brzmię, jakbym był mało obiektywny, ale wierz mi, ta sprawa jest bardzo prosta, a Knox i Sollecito są sami sobie winni, że zostali w to zamieszani, chociaż nie mieli w tym żadnego udziału.

8. Amanda nie skłamała, że Meredith zawsze zamykała drzwi. Amanda powiedziała to, co zauważyła. To inna współlokatorka zaprzeczyła jej wersji, a to Amanda miała pokój obok Meredith, to Amanda dzieliła z nią łazienkę. Myślę, że była lepiej poinformowana czy Meredith zamyka drzwi czy nie.

9. Pozdrawiam i liczę na dyskusję :))

kbu_2

Witam serdecznie wszystkich czytelników tegoż forum. Mam nadzieję, że nie przeszkodzę w dyskusji, która tu rozgorzała na dobre, a będę mógł wypowiedzieć swoje zdanie.
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że niektóre wypowiedzi tutaj są naprawdę na bardzo wysokim poziomie merytorycznym (chodzi tu głównie o użytkownika kbu_2 oraz niektóre Panie) i świadczą o pełnym zaangażowaniu w temat, a także znajomość sprawy od podszewki. Chcę żeby od początku było jasne, że zainteresowała mnie ta sprawa z dwóch zasadniczych powodów:

amator_kryminologii

1. mocno interesuje się kryminologią i medycyną sądową, czytam mnóstwo literatury z tego zakresu ( mogę podać wielu znakomitych autorów jak ktoś chce). Pragnę nadmienić że choć robię doktorat to jednak moje wykształcenie nie jest zbieżne z tym zakresem i absolutnie nie uważam się za specjalistę, choć nie ukrywam że przeczytałem już około setki książek z tego zakresu, a także zapoznawałem się w dostępnych archiwach z różnego rodzaju sprawami na tematy seryjnych morderców, ale także głośnych spraw takich jak właśnie ta

amator_kryminologii

Więc użytkownik kbu_2 pisze że Amanda i jej chłopak jest NIEWINNY na 1000% i nie ma na nich żadnych dowodów (doprawdy?) Tu zacznę swoje komentarze i liczę że zostaną one odebrane nie jako atak bo bardzo szanuje ludzi pokroju kbu_2 (bez wazeliny ale po prostu podejmując temat trzeba cokolwiek o nim wiedzieć). Czy jednak użytkownik kbu_2 zwrócił uwagę na szereg niepokojących rzeczy w tej sprawie które dowodami dla sądu NIE SĄ i być nie mogą bo tak skonstruowane jest prawo, ale z punktu widzenia psychoanalizy (tu polecam mistrza tej dziedziny - Pana Freuda) czy z punktu widzenia dziwnych zbiegów okoliczności. Otóż:

amator_kryminologii

1. Pisze Pan, że Amanda i jej chłopak są niewinni na 1000% i nie ma przeciwko nim żadnych dowodów, a ja pragnę zapytać czy siedzi Pan w ich psychice i ich myślach żeby tak sadzić? Bez obrazy ale Bogiem Pan nie jest, nie wie Pan co myśleli w momencie kiedy to się stało, albo w trakcie procesu. Dowody dowodami ale nie może Pan orzec na podstawie materiałów dowodowych z 10000% pewnością że na pewno są nie winni. Ktoś napisze no dobra koleś ale co z tego? Co mam do powiedzenia, więc przechodzę do sedna.
2. Zachowanie Amandy nie było jak to niektórzy piszą "dziwne" czy "nieodpowiednie, nierozsądne". Użytkownik kbu_2 próbuje wszystkim wyjaśnić że ona zachowała się niedojrzale, że była roztargniona, nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji itp itd. Zgoda, ale teraz niech Pan pomijając wszystkie swoje dane z tej sprawy, oczyści umysł (tak nakazuje Freud) i spojrzy Pan na to jak zwykły człowiek tzn:
- czy kiedykolwiek słyszał Pan żeby ktoś podejrzany o zabójstwo, czy nawet świadek w takiej sprawie robił na środku komisariatu szpagaty i gwiazdy? powiem Panu, że przeczytałem setki książek, przejrzałem profile tysięcy ludzi oskarżanych w różnych procesach i NIGDY, podkreślam NIGDY z czymś takim się nie spotkałem. Zaraz Pan mi odpowie: ok ale to o niczym nie świadczy, każdy reaguje na takie sprawy inaczej - i znowu zgoda, ale Pan powie czy wg Pana to jest normalne zachowanie zdrowej psychicznie dziewczyny? bo wg Pana przeszła testy psychiatryczne. Oczywiście to w żaden sposób nie mówi o niej że jest winna, bo to że ktoś tak robi to nie jest ZADEN dowod, ale zachowanie bardzo dziwne i nietypowe. Nikt oczywiście nie wymuszał żeby chodziła po śmierci koleżanki ubrana na czarno, płakała dzień i noc, dzwoniła do jej rodziców i składała kondolencje etc. ale zachowywanie się w taki sposób jak całowanie się z swoim chłopakiem w takim momencie(tuż po znalezieniu ciała), chodzenie dalej na swobodne randki, robienie szpagatów, gwiazd i głupich min na pewno nie świadczy że jest ona osobą zwykłą. Jeśli więc wykluczyć teorię psychologów że jest ZDROWA, tzn że musiała robić to świadomie. Wie Pan do czego zmierzam? Że można raz czy dwa zrobić coś podświadomie "głupiego" ale ona robiła to non stop, chciała żeby na to zwrócono uwagę, chciała być w centrum. Nie jest to żaden dowód i jak już pisałem nie świadczy to o jej winie, natomiast jest to bardzo bardzo dziwne. Pisał Pan że może zrobiła to po to żeby się zabawić, że myślała że będzie w centrum uwagi, że nie sądziła że przez to będzie mieć problemy...doprawdy? Bo moim zdaniem każda NORMALNA 20latka zdawała sobie sprawę z tego że takie zachowanie ściągnie na niej olbrzymie kłopoty, nie była dzieckiem. Nikt nie kazał jej płakać czy chodzić w żałobie ale skoro to się stało metr od jej pokoju, to równie dobrze ona mogła zostać zabita jakby była tamtej feralnej nocy w domu? i co? spłynęło to po niej jak po kaczce, innymi słowy wiedziała że NIE MOGŁA być tej nocy tam w miejscu popełnienia zbrodni, a skąd to wiedziała? to wie chyba tylko ona. Pan cały czas wytacza ciężkie armaty pod postacią DOWODÓW, ale proszę mi wierzyć że KAŻDEGO można oszukać (polecam film Mr. Brooks). Każdego ale nie samego siebie,a ona siebie nie oszukiwała...Poza tym psychoanaliza Freuda uczy że są w naszej podświadomości pewne stany na które nie mamy wpływu i po prostu uważam że naprawdę ta sprawa jest bardziej skomplikowana niż się Panu wydaje. Bez urazy ale Pan ma tylko albo aż dowody, ale jakby Pan kiedykolwiek był w laboratorium medycyny sądowej (jeśli Pan był to przepraszam) to wiedziałby Pan że KAŻDY dowód da się jakoś podważyć. Może mi Pan wierzyć.
3. Bardzo często podkreślał Pan, że oni są NIEWINNI i nie ma na nich żadnych dowodów na miejscu zbrodni (wiem wiem powtarzam się) ale pije do tego, że stwierdził Pan że nie można zabić człowieka nie zostawiając żadnych dowodów. Teraz troszkę zaboli, ale proszę mi wierzyć że można. Nie ma zbrodni doskonałej to prawda,ale tylko dlatego że nie ma doskonałej policji. Chodzi o to, że na chwilę obecną jest wiele niewyjaśnionych spraw, zdecydowanie bardziej mętnych niż ta i jakoś nikogo nie skazano choć dokonano zabójstwa. I nadal Pan twierdzi że zawsze należy zostawić jakiś ślad? Proszę mi wierzyć że można. Nie tylko wiem to z powieści i filmów, ale czytałem wywiady z wieloma ekspertami którzy są tego samego zdania.
4. Mówi Pan też że jak to możliwe żeby oni byli najarani, naćpani, napici czy co tam i nie zostawili ŻADNEGO śladu, że wszystko było tak idealnie sprzątnięte. Otóż moje pytanie brzmi: czy ktoś widział że oni tej nocy palili trawę? pili? ćpali? bo jak nie to równie dobrze mogli tego nie robić i mieć czysty umysł. Mówi Pan że to niemożliwe aby dwójka młodych ludzi zaplanowała morderstwo doskonałe i nie było tam żadnych śladów, a ja Panu mówię że mogli to zaplanować w 2-3 dni, i przygotować wszystko co niezbędne. Mówi Pan że jedyny winny siedzi w więzieniu a na nich nie ma dowodów (powtarzam to do znudzenia, przepraszam) ale gdyby tak się kończyły wszystkie kontrowersyjne sprawy 3/4 morderców dalej by zabijało. Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nie twierdzę że oni są winni, ale nie zawsze białe jest białe a czarne jest czarne.
5. Wspominał Pan że ten czarnoskóry chłopak Guede nie znał ani Meredith ani dwójki podejrzanych bo nikt ich nigdy nie widział, nie wymieniali z sobą maili czy smsów, nie dzwonili. To co z tego? Myśli Pan że jakby ktoś planował morderstwo i taki "teatr" jaki zaprezentowała po nim Amanda to by dzwonił czy pisał smsy z swojego tel? mało to jest telefonów na kartę?:) proszę nie naginać rzeczywistości bo sam Pan wie że telefon na kartę drugi może mieć każdy, a pozbycie się go to kwestia 1min (podobnie jak narzędzia zbrodni, butów etc - najprościej spalić) Mogli codziennie wszystko przygotowywać, a że w tajemnicy to chyba zrozumiałe w tej sytuacji
6. Mówi Pan że Guede był notowany, miał podobną "akcję" niewiele wcześniej no i właśnie Pan traktuje to jako DOWÓD świadczący o jego winie...A nie szukał Pan drugiego dna? koleś był takim idiotą że zrobił to samo w domu ludzi których znał "z widzenia", którzy zapewne nie byli bogaci (jak każdy student ;) ) wszedł tam i co, od razu ją zabił? bo nie zdołał wynieść żadnych kosztowności. Mówi Pan że go zobaczyła, on wpadł w szok i od razu ją zabił, potem zgwałcił etc. Zalatuje to banałem, a Amanda wiedząc o jego przeszłości miała idealną ofiarę do podkładki, miała winnego. Proszę mi wierzyć że zwykły włamywacz nigdy nie okrada znajomych, nawet dalekich (mało tam było innych domów) a już na pewno nie zabija ich od razu zostawiając aż tyle śladów. 47 ran kłutych? myśli Pan że zwykły włamywacz robił by coś takiego? ja nie mam wątpliwości że NIE. Tam musiało wydarzyć się coś innego, ale co to wiedzą tylko Ci co tam byli....
7. Moim zdaniem naprawdę nie wszystko jest tu takie klarowne i jasne, pojawia się wiele wątpliwości, a nasza Amanda może być jak Pani Tramell w nagim instynkcie, choć przyznam szerze że chętnie wysłuchałbym jej wersji na wariografie, ciekawe co by wykazał....nie może on być dowodem w sądzie ale może pomóc, a na pewno wszyscy chętnie poznaliby te wyniki
8. Żeby była jasność nie oceniam tej sprawy, nie chce mówić o winie bądź nie winie tej dwójki, wierzę w Boga a On na pewno wie jaka jest prawda
9. Szkoda tylko, że główną postacią tej sprawy jest Amanda a nie zabita 21letnia dziewczyna która miała przed sobą całe życie
Oczywiście pisałem troszkę chaotycznie, jeśli Pan kbu_2 będzie chciał skoncentruje się na poszczególnych wątkach i mogę nakreślić profil mordercy, postarać się znaleźć podobne przypadki na świecie (chodzi o sposób zabicia - modus operandi).
Pozdrawiam wszystkich użytkowników i czekam na opinie/pytania!

amator_kryminologii

przepraszam za formę ale nie wiem czemu nie dodało mi kilku moich wątków;/

amator_kryminologii

a to z innego forum:

"Zabiła, polecam książkę Follaina "Death in Perugia", niestety póki co tylko w wersji angielskiej. Intuicja autorki przegrywa z żelaznymi zasadami logiki. Dla mnie rozstrzygająca jest historia reakcji Sollecito na wieść o tym, że na nożu z jego apartamentu znaleziono DNA ofiary. Fałszywa historyjka, jaką próbował wcisnąć śledczym (przypadkowe ukłucie Meredith podczas wspólnego przygotowywania posiłku w jego apartamencie - powtórzył to w swoim pamiętniku - Notes on a prison jurney), której absolutnie nie potwierdziła Amanda przesłuchiwana przez sędziego Massei, potwierdza moim zdaniem w 100% odkrycie Stefanoni, że na rzeczonym nożu jest DNA ofiary, nawet jeśli jest to ślad o niskim sygnale. Do tego tysiące drobiazgów, które moim zdaniem nie pozostawiają złudzeń: fałszywe oskarżenie Lumumby (potwierdzone w pisemnym oświadczeniu), który dziwnym trafem jest równie czarny co Guede, sprzeczne i zmieniające się alibi, lampa biurkowa Amandy w pokoju Meredith, zmieszane DNA Amandy i Meredith w pokoju Filomeny, jednoczesne wyłączenie telefonów, brak aktywności człowieka przy komputerze Sollecito pomiędzy 21.32 i ok. 5 rano (mimo, że twierdził, iż siedział przy komputerze do 1 w nocy), reakcja Amandy na widok suszarki do noży podczas oględzin domu przy Via della Pergola , dziwne zachowanie podczas rzekomej porannej wizyty Knox w domu, sprzeczność z twierdzeniami Filomeny co do tego, że Meredith zawsze zamykała drzwi do swojego pokoju (Filomena twierdziła, że Meredith prawie nigdy tego nie robiła), zamiłowanie Sollecito do noży, czy nawet taki drobiażdżek, jak pamiętnik Knox znaleziony przez policję z wyrwanymi wszystkimi stronami z października 2007. Książka Follaina jest naprawdę świetnym źródłem wiedzy na temat tego co zaszło w nocy z 1 na 2 listopada 2007 r. już choćby z tego względu, że autor napisał ją z pozycji bezstronnego obserwatora, nie zajmuje swojego stanowiska, nie ocenia, po prostu relacjonuje sprawę i każdej stronie oddaje głos. Niestety wszystko wskazuje na to, że bogatym dzieciakom się upiekło, stać ich było np. na zatrudnienie Bongiorno, jednej z najlepszych adwokatek we Włoszech, przewodniczącej komisji sprawiedliwości włoskiego parlamentu. Czarny siedzi, więc wszystko na swoim miejscu."

amator_kryminologii

po wysluchaniu prokuratora amatora kryminologii i obrony kbu ;) sad nie ma pewnosci jak bylo, a wszelkie niejasnosci - watpliwosci zapisuje sie - roztrzyga na korzysc oskarzonych-podejrzanych... amen :(

listek2000

Nigdy nie śmiałbym nazwać siebie prokuratorem bo wiem jak ciężko nim zostać:) oprócz 5 lat studiów dochodzi mega trudna aplikacja ale oczywiście zrozumiałem aluzje do sytuacji.
Oczywiście ma Pan rację, prawo jest tak skonstruowane (niezależnie czy włoskie, amerykańskie czy polskie) że obowiązuje zasada wszelkie wątpliwości na korzyść oskarżonego (czy chcemy czy nie tak już po prostu jest) oraz są pewne zapisy w kodeksach prawnych które definiują jasno co może być dla sądu dowodem a co nie, są oczywiście cały czas luki które bardzo dobry adwokat ( a tylko takich miała Amanda) umie obrócić na korzyść swojego klienta; niestety nikt nigdy nie wymyślił idealnego kodeksu natomiast te które obowiązują współcześnie choć w miarę dobre czasem powodują jak widać kontrowersyjne wyroki choć całkowicie słuszne "z literą prawa". Na to jednak nic się nie poradzi i dyskusja na temat słuszności werdyktu jest bezzasadna, podkreślam Sąd w świetle obowiązujących przepisów NIE MÓGŁ wydać innej decyzji jak UNIEWINNIENIE i z tym chce czy nie chce zgadzam się całkowicie jako człowiek rozumny i wiedzący jak działa prawo. Dla rozluźnienia anegdota:
Sytuacja ma miejsce w Sądzie. W pewnym momencie rozprawy adwokat zwraca się do sędziego : "Wasza Sprawiedliwość" na co poirytowany sędzia odpowiada: "To nie sprawiedliwość to sąd" Mam nadzieję że każdy zrozumiał przesłanie, że w sądzie nie zawsze winny jest skazany a niewinny uznany za niewinnego.

amator_kryminologii

Ad 1.
Skoro nie ma dowodów, a nie ma, to sprawy też nie ma i nieistotne tu są domysły czy siedzenie komuś w głowie.
Ad 2.
Amanda Knox nie chodziła na "swobodne randki", cała sprawa pocałunków itd, to nic innego jak rozdmuchiwanie nic nie znaczących czułości. Polecam obejrzenie filmiku z tego "wydarzenia". To nie jest namiętne całowanie się, ale pocieszanie się wzajemnie. Jeśli Knox zamordowała, to czy naprawdę wierzy Pan, że swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem chciała zwrócić uwagę policjantów na siebie czy robiła wszystko żeby tej uwagi nie zwracać? A może ma Pan na myśli to, że nie była normalna i nie panowała nad swoim zachowaniem? Lekko się pogubiłem. Gdyby Knox zabiła, to zapewne robiłaby wszystko, żeby z tłumu się nie wyróżniać. To nie jest głupia dziewczyna, czego dowiedziono przed sądem i w trakcie śledztwa.
Ad. 3
Oczywiście, że można zabić człowieka nie zostawiając śladu. Wydaje mi się, że nigdy temu nie zaprzeczyłem. Miałem na myśli to, że nie można zabić człowieka w małym pokoju do spółki z dwiema innymi osobami, a z ofiarą byłoby ich tam aż cztery osoby, i nie zostawić po sobie śladu, podczas gdy jedna z osób zamieszanych (czyli Guede) zostawia po sobie CAŁĄ MASĘ ŚLADÓW na miejscu zbrodni. Jak mam to rozumieć? Knox i Sollecito unosili się w powietrzu, a może stali w progu pokoju, gdy Guede mordował Meredith? Nie, ich tam zwyczajnie nie było, bo gdyby byli, to podobnie jak Guede, zostawiliby po sobie ślady, jakiekolwiek.
Ad 4.
Ale tu nie ma mowy o ich winie, to prokurator sobie wymyślił, że oni tam byli. Potem wymyślił historię, która nie miała poparcia w niczym - zero świadków, zero narzędzia zbrodni, zero połączeń telefonicznych, zero wyników z podsłuchiwanych rozmów, zero śladu na miejscu zbrodni. Nic. To dzięki przekłamaniom medialnym i bajkom prokuratora, ludzie są w stanie uwierzyć, że Knox mogła tam być, ale kiedy spojrzy się na to logicznie i przeanalizuje, to wniosek jest jeden - nie mogła. Nie było żadnego 2-3 dniowego planowania, Knox z Sollecito znali się 6 dni w momencie morderstwa. Czy mam rozumieć, że Knox poznała Sollecito i dwa dni później namówiła go na zabicie koleżanki? Bo z Guede na pewno nic nie planowali, ponieważ w ogóle się nie znali.
Ad. 5.
W zasadzie "patrz punkt 4", ale dorzucę co nieco - Guede, Knox i Sollecito to trójka ludzi z zupełnie odmniennych płaszczyzn społecznych. Guede bez pracy, bez pieniędzy, z przeszłością kryminalną, nadużywający twardych narkotyków. Knox i Sollecito klasa średnia i wyższa. Tysiące dolarów na kontach, drogie ubrania i wysokie ambicje. Teraz, trudno mi sobie wyobrazić tę trójkę planującą 3 dni morderstwo (2 dni po poznaniu się przez Sollecito i Knox) koleżanki Knox. To się kupy nie trzyma i nigdy nie trzymało, a jeśli dla Pana nie jest przekonujące to, że między nimi nie znaleziono żadnych dowodów znajomości, to chyba powinniśmy ten wątek porzucić. Perugia to małe miasto, nikt nigdy Amandy, Raffele, Guede i Meredith nie widział razem, a wersja, że niby wszyscy kupili telefony na kartę, żeby dzwonić do siebie i planować morderstwo, to jest dopiero naginanie rzeczywistości. :))
Ad. 6.
Meredith Kercher NIE MIAŁA 47 ran kłutych. To bzdura. 47 to liczba otarć, siniaków, zadrapań znalezionych na jej ciele, co świadczyło o walce, jaką stoczyła o swoje życie. Rany kłute były 3, wszystkie na szyi ofiary. Myślę, że włamywacz, który jest spłoszony i któremu się grozi policją, jest w stanie zamordować w obawie o własne bezpieczeństwo. Guede wiedział, że w tym domu, chłopaki mieszkające na dole mają plantację Marihuany, wiedział, że wszyscy wyjechali, miał doskonały pretekst aby się włamać. To był degenerat, a nie włamywacz.
Ad. 7.
Amanda "Nagi Instynkt" Knox? Mi pasuje :)
Ad. 8.
Ale podyskutować zawsze można.
Ad. 9.
Zgadzam się.

kbu_2

Niestety jak Pana czytam to z każdym postem odnoszę niestety coraz to bardziej przykre wrażenie że jest Pan po prostu nastawiony na to że oni są NIEWINNI bo nie ma DOWODÓW (tych które uznaje sąd) a zdanie "nie ma sprawy, bo nie ma dowodów" to już świadczy o tym że jednak naprawdę Pan bardzo mało wie jeśli chodzi o kryminalistykę i medycynę sądową (bez urazy) Dlaczego tak twierdzę? Jest mnóstwo niewyjaśnionych spraw o morderstwa, gdzie jest ofiara (ciało albo jego pozostałość) a nie ma dowodów na czyjąś winę i co to znaczy że policja i sąd nic nie robią i nie ma sprawy? No proszę się już w tej sprawie nie zatracać, ja nie mówię że Pan nie ma racji i że oni są winni, ale pisanie takich stwierdzeń ogólnikowych to naprawdę totalnie nieporozumienie.
Mówi Pan że robiłaby wszystko żeby się z tłumu nie wyróżniać? doprawdy? a Pani Tramell w nagim instynkcie co robiła?:) Jej chodziło żeby być w centrum zainteresowania, mnie nie obchodzi to co robiła przed, dla mnie mogła uprawiać sex z 10 murzynami, doprawiając to wibratorem i innymi zabawkami, chodzi o to że po takim wydarzeniu jej zachowanie było baaardzo niestosowne i dziwne, bo równie dobrze to ona mogła pojawić się tego wieczoru w domu i zginąć, i co nie dotarło to do niej?:) mówi Pan że była normalna, inteligentna itp, tak się zachowuje inteligentna osoba? metr obok jej pokoju popełniono morderstwo a ona mizia się na miejscu zdarzenia ze swoim chłopakiem? to się nazywa pocieszanie? mamy tu chyba trochę inne zdanie, ale ona prowokowała na każdym kroku i nie wmówi mi Pan że zawsze robiła to nieświadomie.
Guede mógł naprawdę chcieć ją ratować kiedy dotarło do niego co się stało, ale było za późno.
No teraz to już naprawdę Pan się popisał:)"ale dorzucę co nieco - Guede, Knox i Sollecito to trójka ludzi z zupełnie odmniennych płaszczyzn społecznych. Guede bez pracy, bez pieniędzy, z przeszłością kryminalną, nadużywający twardych narkotyków. Knox i Sollecito klasa średnia i wyższa. Tysiące dolarów na kontach, drogie ubrania i wysokie ambicje. Teraz, trudno mi sobie wyobrazić tę trójkę planującą 3 dni morderstwo"
Czyli Pan uważa że jak ktoś jest mordercą to musi od razu pochodzić z patologicznej i biednej rodziny? To Pana troszkę zszokuje, otóż 85% seryjnych morderców to osoby mające wyższe wykształcenie, mające dobrą opinię którzy wszyscy znajomi postrzegają jako bardzo dobrych, uczynnych itp. Ja nie mówię że było tak jak napisałem tylko że mogło tak być, a Pan od razu wszystko przekształca by wyszło że Pan ma zawsze rację. Ale to co Pan czasem pisze świadczy że naprawdę nie jest Pan obiektywny już od dawna w tej sprawie. Ja ich nie oskarżam mówię tylko że czarne nie zawsze jest czarne a białe nie zawsze jest białe.
Pannie Knox do bohaterki nagiego instynktu brakuje jak stąd do Las Vegas:)

ocenił(a) film na 7
kbu_2

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, chciałam zaznaczyć, że jestem na tym portalu, ze względu na kino, które kocham i chyba nie do końca czuję się na siłach żeby prowadzić merytoryczną dyskusję na temat morderstwa. Nie ukrywam film mi się spodobał, a to pociągnęło za sobą pytania do Pana by odróżnić filmową fikcję od rzeczywistości i zweryfikować moje spostrzeżenia i odczucia. Sama sprawa bardzo mnie zainteresowała, ale nie mam czasu na zagłębienie się w całą dokumentację. A teraz do Pana amatora-kryminologii otóż to, pierwsze o czym pomyślała to o psychologicznym wymiarze sprawy nie o samych dowodach lub ich braku i to samo spostrzeżenie, dosłownie pierwsza moja myśl na temat fantazji Amandy (choć podobno fantazji wymuszonych podczas przesłuchania) czarny właścicel baru i czarny Guede, dlaczego, dlaczego takie skojarzenie, jak jej to przyszło do głowy w takiej chwili, niekontrolowane zasugerowanie się kolorem skóry? Zaintersował mnie temat lampki nocnej i pamiętnika, kubu_2 coś więcej o tym? Chciałam dodać, że również jestem zwolenniczką wariografu, a nawet hipnozy, w którą wierze..ale niestety nigdy nie będą te 2 metody dopuszczone. Pozdrawiam.

lilliane26

Miła Pani na ten temat mógłbym napisać 20 stron referatu, więc po krótce tylko skomentuje chyba że Pani będzie miała ochotę mnie czytać (choć nie wiem czy polecam, straszny ze mnie "gaduła") że zachowanie Amandy było bardzo ale to bardzo nietypowe oraz pozbawione jakiejkolwiek przypadkowości. Wygląda mi to na przypadek niezwykle ciekawy z punktu widzenia psychoanalizy, bo albo ona naprawdę jest niewinna i po prostu bardzo dziwnym zbiegiem okoliczności za każdym razem zachowywała się najgorzej jak mogła, albo była genialną manipulatorką i grała oskarową rolę. Dlaczego?
Użytkownik kbu_2 pisał że każdy by się złamał, że była 13h przesłuchiwana, 8 policjantów, ona sama, w obcym kraju etc nie miała adwokata, nie znała języka itp itd to pozwolę sobie to krótko skomentować odnosząc do siebie ale i jak sądzie wieeeeelu zwyczajnych ludzi:
jakbym ja był oskarżony o zabójstwo, współudział czy nawet po prostu próbowano by mi wmówić że coś ukrywam to NIGDY podkreślam NIGDY bym się nie przyznał czy powiedział coś nieprawdziwego na drugą osobę tylko po to żeby stamtąd wyjść, nic bym nie podpisał, mogliby mnie tam trzymać i 24h, uderzać po głowie, a nawet przypalać ale normalny człowiek NIGDY by się nie przyznał w tak poważnej sprawie jeśli wiedziałby że grozi mu za to nawet 30lat (a tym właśnie chyba ją straszyli z tego co wiem). Po prostu ona miała świadomość że i tak by ją zwolnili a to że policja czasem nadużywa siły to normalne, i akurat że dostała w łeb raz czy dwa to coś strasznego? nie wie chyba co czasem policja robi oskarżonym a jakoś Ci nie robią z siebie ofiary...Poza tym nie mogli jej nic zrobić strasznego bo potem mogłaby mieć obdukcję i racja byłaby po jej stronie. Więc bajka że biedna Amanda została zastraszona, sterroryzowana i temu zmyślała kolejne wersje i w końcu zwaliła winę na innego człowieka choć wiedziała że nie ma on nic a nic wspólnego jest bardzo zastanawiające. Użytkownik kbu_2 mówi że każdy z nas by pękł i podpisał co oni by tylko chcieli. Doprawdy? Czyli gdybym przyjechał do Pana z policją, przesłuchiwał Pana 13h w sprawie w której wiedziałby Pan że jest NIEWINNY to podpisał by Pan coś czego Pan nie zrobił tylko po to żeby wyjść? Mówi że chciała adwokata a oni powiedzieli że to pogorszy jej sprawę. Doprawdy? Przecież mogła NIC nie mówić i NIC nie podpisywać i co? zabiliby ją za to?:) Nic by nie mogli jej zrobić bo rodzice już byli w drodze do Włoch, więc najwyżej by 24 czy 48h pocierpiała i tyle. W Polsce w bardzo głośnej i równie tajemniczej sprawie "Zabójstwo dilerów ery" policja 48h przetrzymywała oskarżoną w karcerze, bez wody, jedzenia, i jakoś do dziś nie powiedziała co się tam wydarzyło, a ona biedna po 13h zaczęła przytakiwać wszystkiemu co jej podsunęli. To naprawdę biedulka:)
Nie wiem Pani lilliane26 czy mogę jakoś stwierdzić czy specjalnie wrabiała właściciela baru z powodu na kolor skóry, choć jego podobieństwo z Guede faktycznie daje do myślenia i po części pasowałoby to do jej planu...ale to tylko domysły. Mówię jeśli będzie takie życzenie przyjrzę się tej sprawie bardzo dokładnie, i wtedy postaram się nakreślić swoje spojrzenie. Bo póki co jestem tylko obserwatorem-amatorem, który jednak nie zgadza się z wszystkimi bardzo stanowczymi stwierdzeniami Pana kbu_2 choć cały czas podkreślam że ma rację w tym że Sąd słusznie ich uniewinnił. Co jednak nie świadczy o ich całkowitym braku winy bo tego nikt z całą pewnością stwierdzić nie może

amator_kryminologii

Żeby było jeszcze ciekawiej:
However Mr Kercher, whose book Meredith: Our Daughter's Murder and the Heartbreaking Quest for the Truth has just been published, said he did not think the evidence pointed to a single person being responsible.
'They say Meredith was killed in front of her wardrobe in her room and then the body was moved across the floor and covered with a duvet,' he said.
'Why would you do that if you're a random killer?'
Więc jednak jest teoria o przeniesieniu zwłok co tylko nadaje kolejne bardzo podejrzane spojrzenia na tą sprawę...

amator_kryminologii

Do wszystkiego się odniosę dziś wieczorem po pracy albo z rana jutro. Pozdrawiam i dziękuję za udział :P A i może mógłby Pan podać adres forum, na któym takie ciekawe opinie krążą? Książka Follain'a jest niemal npisana do spółki z prokuratorem, jest bardzo stronnicza.

kbu_2

ten komentarz jest pod artykułem "Dziwne zachowanie" na portalu wysokie obcasy

ocenił(a) film na 7
kbu_2

czytam i czytam wszystkie Twoje wypowiedzi tutaj i natrafiłam na taką "czy wiesz, że kiedy Knox spytała, czy nie powinna mieć prawnika ze sobą, to odpowiedziano jej, że to by było dla niej jedynie gorsze? Tam było łącznie 10 policjantów, nie było tłumacza, a policja sugerowała różne wersje wydarzeń. To oni podali imię i nazwisko Patrick Lumumba jako pierwsi. To oni jej grozili więzieniem przez 30 lat, to oni nie zapewnili jej jedzenia i picia przez kilka godzin przesłuchania i to oni w końcu potem magicznie nie mogli odnaleźć taśm z nagrania przesłuchania" A skąd właśnie wiadomo jak wyglądało przesłuchanie skoro nie ma taśm ?

lilliane26

To jest bardzo dobre pytanie, w końcu to jedna jedyna Amanda Knox i jej wersja przeciwko wersji policjantów. Fakty:
1. Tłumacza nie było - była kobieta, która jak zeznano w sądzie, tłumaczyła raczej to, co mówiła Amanda i to policji asystowała, a nie była do dyspozycji Amandy.
2. Policja zeznała również, że rozstrząsali możliwe wersje tego, co mogło się wydarzyć. Amanda zeznała to samo.
3. To w końcu policja zeznała, że zwrócili uwagę Knox na smsa od Lumumby i to oni pierwsi podali jego nazwisko. To samo zeznała Knox.
4. To, czy taśm nie ma czy zostały zniszczone lub schowane, to być może pozostanie tajemnicą na długie lata jeszcze. Frank Sfarzo, włosi blogger, twierdzi, że taśmy są, ale policja i prokurator strzegą ich jak oka w głowie, bo wiedzą, że prawda wyjdzie na jaw.

Co do 30 lat i braku jedzenia i picia - ja Amandzie zwyczajnie wierzę. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że mogłaby być na tyle głupia, żeby coś takiego wymyślić w nadziei, że policja nie będzie oponowała. Przesłuchania w sprawie morderstw to nie spotkania na herbatce, policja często zastrasza i stosuje techniki przesłuchań, które mają spowodować, że podejrzany się przyzna.

kbu_2

Szanowny kolega dalej unika jak ognia podstawowej dla każdego człowieka kwestii: Czy jakby Pan był przesłuchiwany w tak poważnej sprawie i grożono by Panu 30letnią odsiadką to wiedząc że jest Pan niewinny podpisywałby Pan zeznania które wiedziałby Pan że są NIEPRAWDZIWE a prawda i tak i tak wyszłaby na jaw? Mam co do tego poważne wątpliwości...Poza tym jak już tłumaczyłem co z tego że nie było tłumacza, że było 10 policjantów, nie dano jej jedzenia i picia (co to piknik czy poważna sprawa o morderstwo?) przecież gdyby ona powiedziała PRAWDĘ od samego początku i powiedziała że NIC więcej nie wie i niczego innego nie podpisze to co oni mogliby jej tam zrobić? zabić ją? zgwałcić? podpalić? no proszę już bez takich insynuacji:) Sama na własne życzenie zaczęła się mieszać, kręcić w zeznaniach, plątać się a próbowanie zwalić winę na "złego policjanta" to najstarsza śpiewka na całym świecie, dziwne że nie było tam też dobrego policjanta:)

amator_kryminologii

Przepraszam, proszę wpisać w google bądź youtube "false confessions". Ludzie przyznają się do rzeczy, których nigdy nie zrobili. Sam widziałem na własne oczy jak brat przyznał się do zabicia własnej siostry, tylko po to, aby przerwać przesłuchanie przez policję. Jak się okazało, nie miał on nic wspólnego z morderstwem.

kbu_2

Myślę że jest Pan osobą która bardzo łatwo we wszystko wierzy, nie mówię że to źle ale jednak zbytnia wiara we wszystko co jest "namacalne" czasem gubi. Ja Panu jeszcze raz pragnę zwrócić uwagę na to że gdyby Amanda od samego początku przesłuchania mówiła tylko PRAWDĘ i to co naprawdę wie i cały czas trzymała tą wersję to nie siedziała by tam 13h i nie była zmuszona uczestniczyć w tym przesłuchaniu. Ja doskonale wiem jakie metody ma policja, ale wiem również że pewnych granic nie mogą przekroczyć proszę mi wierzyć. Poza tym jeśli ona cały czas mówiła by wszystko co wie i nie plątała się w zeznaniach to by do tego nie doszło.
Mówi Pan że policja potrafi wymusić "wszystko" byle tylko stamtąd wyjść, skoro tak to co ona tam robiła 13h? przecież jeśli to było jej zamiarem (tzn wyjście jak najszybsze) to mogła przytaknąć na wszystko co jej tam wmawiali,podpisać i wyjść po 1-2h a nie po 13. Tak więc twierdzę że sama jest sobie winna i nikt z nas nie wie dokładnie jak to wyglądało, a Pan od razu zakłada że wszystko było tak jak mówi Amanda. Czasem trzeba mieć troszkę dystansu, nie mówię że takie przesłuchanie to frajda, wiem jak policja potrafi być zdeterminowana, ale proszę mi wierzyć nie jest celem policji szukanie winnego na SIŁĘ, oni chcą dojść prawdy i skruszyć ale na pewno nie robią z niewinnego człowieka mordercy tylko po to żeby szybciej tą sprawę skończyć, bo oni są tylko początkiem sprawy a decyduje sąd.

amator_kryminologii

John Kercher jest osobą mało obiektywną w tej sprawie. Jego córka padła ofiarą morderstwa, a jego książka pełna jest błędów. Podczas pierwszego procesu i podczas apelacji prokurator NIGDY nie podniósł "na poważnie" faktu przeniesienia ciała, nigdy nie przedstawiono żadnych teorii i sposobów, w jakie miałoby to być zrobione.

kbu_2

To że prokurator czy oskarżyciel nie podnieśli "na poważnie" tej kwestii nie znaczy wcale że tak nie mogło być, tego nie może Pan stwierdzić na 100% bo Pana tam nie było

amator_kryminologii

Ale skoro nie ma dowodów na to, prokurator tego nie podnosił, John Kercher nigdy nie był na miejscu zbrodni, to skąd pomysł, że ciało było przeniesione? To bujda, jakich wiele w tej sprawie.

kbu_2

Odniosę się jeszcze do Pana wypowiedzi, że Pan to by nigdy się nie przyznał itd. Skoro interesuję się Pan psychologią, to powinien Pan wiedzieć, że zachowania ludzkie bywają nieprzewidywalne. Nie wie Pan, jak by się zachował w sytuacji takiej jak ta lub innej, podobnie traumatycznej. Zarzekanie się nic tu nie da. Knox nie była jakąś przebiegłą lisicą (znowu medialny cyrk to wykreował), która chciała manipulować policją, ona nie miała pojęcia co się dzieje, a reszta już potoczyła się sama. Polecam raz jeszcze "false confessions" - fascynujące historie można poznać.

ocenił(a) film na 7
kbu_2

kurcze miałam się już tym nie zajmować, ale dalej czytam. Zainteresowała mnie kwestia telefonów od Amandy do Meredith, gdy już było podejrzenie, że stało się coś złego, mam na myśli 1 listopada w południe, 2 połączenia 3-4 sekundowe, dlaczego tak krótko, przecież to jest jeden sygnał, maksymalnie dwa, no chyba każdy dzwoniący daje szansę na odebranie telefonu i nie rozłącza sie po 3 sekundach, dlaczego więc Amanda wybierała numer i się rozłączała..gdy martwie się o kogoś czekam i czekam, ba zdarza mi się zadzwonić ok 10 razy z rzędu, no ale mniejsza już z ilością wykonanych telefonów tylko z długością połączeń. To wygląda tak trochę na zasadzie "Dobra wybiore jej numer, że niby się martwiłam, rozłączam się bo przecież ona już nie odbierze". No i jeszcze ten pamiętnik z wyrwanym miesiacem październikiem, coś więcej o tym?

lilliane26

Bardzo dobre spostrzeżenie. Było to 2 listopada :) Przypominam, że telefony zostały znalezione dlatego, że jeden z nich dzwonił "nieustannie". To była Amanda. Faktem jest, że następne połączenia trwały tak, jak mówisz, 3-4 sekundy. Eksperci zeznali, że w tym momencie włączała się automatyczna poczta, telefony były albo poza zasięgiem, albo wyłączone i spekuluje się, że były już wtedy we władaniu policjantów, ale jak było, tego się nie dowiemy, bo policja wtedy nie była świadoma, że mają do czynienia z morderstwem i nie zachowywali odpowiednich procedur - nie pierwszy i nie ostatni raz w tej sprawie. Poszukam zaraz raportu mówiącego o połączeniach telefonicznych i go tu wkleję.

kbu_2

zachowania bywają nieprzewidywalne? tutaj wychodzi jednak na to że nie miał Pan do czynienia nigdy z książkami Freuda, otóż każde działanie nawet te podświadome ukryte w psychice nie jest przypadkowe czy jak to Pan określił nieprzewidywalne, tym bardziej że ona za każdym razem zachowywała się bardzo bardzo "dziwnie".
Nie wiem czy była lisicą czy nie bo ja w przeciwieństwie do Pana jej nie oceniam i nie mówię jaki jest mój werdykt, bo nie jestem w tą sprawę zaangażowany. Ja tylko zwracam uwagę na bardzo nietypowe sposoby zachowań tej dziewczyny, które nijak mają się do tego że wg psychiatrów była całkowicie zdrowa i normalna. Bo jeśli była to takie zachowania są podyktowane czymś innym niż tylko traumą i nieprzewidywalnością. Jest taki dział wykładów Freuda "Czynności pomyłkowe" w znakomitym dziele "Wstęp do psychoanalizy". Polecam to przeczytać i zobaczyć na czym polega istota tego co Pan nazywa nieprzewidywalnością. Mi się wydaje że id,ego i supergo Pani Amandy było bardzo zastanawiające.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
kaczoburger

zgadzam sie,ze to jakis fanatyk. ma swoja teorie i wie co sie stalo ;d chyba tylko oni to wiedza,ale dobra...wg. mnie tez jest winna, bez powodu by nie klamala i tyle. to,ze nie ma niestety dowodow to tragedia, bo powinna "zgnic" w wiezieniu.

kama555

Śledzę tę dyskusję, chyba od początku. I to co mnie zadziwia, to to, że kbu_2 wybiórczo traktuje dowody. Tego co świadczy na jej korzyść, nie kwestionuje. Natomiast wszystko co mu nie pasuje, świadczy na niekorzyść Amandy jest albo sfabrykowane, albo głupi wybryk. Albo nieprawda.
Kbu_2 gdzieś napisał, że Amanda jest niewinna, bo nie am dowodów jej winy. Winny, jest winny nie dlatego, że nie ma dowodów, tylko dlatego, że popełnił karalny czyn. Wielu złoczyńców uniknęło kary, nie dlatego, że byli niewinni, tylko dlatego, że nie było dowodów, lub były zbyt słabe.
Proces Amandy był poszlakowy. Miała bardzo dobrych adwokatów. Wszelkie niejasności rozstrzygnięto na jej korzyść. Na przykład jej gimnastyka w komisariacie mogła być dowodem skrajnego zdenerwowania. Amanda, w tej sprawie, wywinie się sprawiedliwości. Sądzę, że nie ma czystego sumienia. Być może Amanda, na stare lata, powie, jak było naprawdę.

pirks4

Podaj, proszę, jeden wiarygodny dowód świadczący o winie Amandy Knox. Choć jeden, potem pogadamy. Knox nie miała bardzo dobrych adwokatów, tylko Sollecito, jeśli już bawimy się w wyliczanki. Nie traktuję dowodów wybiórczo, proszę nie siać fermentu. Traktuję dowody tak jak się one prezentują, a że nie ma nic świadczącego o bezwzględnej winie Knox i Sollecito, to tak właśnie to przedstawiam. Jeśli ktoś ma swoją teorię, albo o zgrozo, teorię opartą na dowodach przeciwko Knox i Sollecito, to chętnie to przeczytam, aaa i proszę się odnieść do ogromu dowodów przeciw Guede, bo niestety, on w to na pewno był zamieszany i trzeba jego przede wszystkim liczyć, zatem czekam... :)

kbu_2

kolega kbu_2 unika jak ognia odpowiadania na moje posty no ale rozumiem, wszak moje opinie nie są dowodami tylko przedstawieniem brutalnej rzeczywistości kryminologii i medycyny sądowej jako nauk, a gwoli ścisłości to główny adwokat Amandy reprezentował prezydentów USA, panów Busha i Obamę więc mówienie że nie miała dobrych adwokatów to tak jak powiedzieć że na Słońcu jest zimno:) miała najlepszych z możliwych, pomijając fakt, że za nią wstawił się cały Amerykański Departament Sprawiedliwości i to nie dlatego bo uważał że była niewinna tylko dlatego że wiadomo nie od dziś że NIKOMU a już na pewno nie Włochom nie wolno podskoczyć dla USA:) sprawa nabrała podłoża politycznego i już od dawna nie chodziło tam o sprawiedliwość tylko o pokazanie że USA i jego obywatele zawszą są najlepsi

amator_kryminologii

Bzdura. Żaden z adwokatów Knox nie bronił Busha czy Obamy, nie wiem skąd takie historie Pan bierze. Coś się musiało Panu pomylić. Nie unikam jak ognia odpowiedzi. Odpowiedziałem na każdy Pana post. Obrona Amandy Knox wcale nie była taka dobra, to Sollecito miał jedną z najlepszych prawniczek we Włoszech. Żaden departament sprawiedliwości się za nią nie wstawił, a USA wyraźnie nie chciały i nie zabrały oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Sprawa nabrała takiego oblicza, fakt, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że Knox i Sollecito są niewinni.

kbu_2

no i tu niestety się Pan zbłaźnił:) ale jak już mówiłem dawno nie jest Pan obiektywny, wystarczy wpisać imię i nazwisko prawnika Pani Knox i widzimy jakie prowadził sprawy, Pan Obama jest tam na pierwszym miejscu, a USA od dawna wręcz wymagały uniewinnienia Knox.
nastąpiła natychmiastowa prośba o jej poparcie, która oczywiście została przyjęta.
Tak jak już mówiłem nie jest Pan już od bardzo dawna obiektywny temu obawiam się że dyskusja z Panem to strata czasu, nie dlatego bynajmniej że nie może mieć Pan racji bo jak już pisałem są niewinni wg Sądu i tego nikt a przynajmniej ja nie neguje. Jednak ja w przeciwieństwie do Pana nie lubię tak łatwo rezygnować z doszukiwania się głębszych idei w takich sprawach, ale może mam to z zamiłowania do powieści:) choć jak to napisał Pan Chattam "rzeczywistość bywa gorsza od fikcji"

amator_kryminologii

Prawnicy Luciano Ghirga, Carlo Della Vedova i Maria Del Grosso nie mają nic wspólnego z prezydentami USA i ich sprawami sądowymi. Może się Panu myli z wydawcą książki Knox? To on pracował z prezydentami? Była mowa o błaznowaniu ?:))USA nie wymagały uniewinnienia Knox, to kompletne bzdury. Hilary Clinton powiedziała, że przygląda się sprawie - nic więcej. Senator z Seattle bardzo bojowała, ale nic wielkiego nie zdziałała.

kbu_2

jak widać nie da się z Tobą dyskutować bo jeśli uważasz że 3 prawników którzy mieli olbrzymią renomę to "mało" i że USA nie wspierało Amandy to jak można w ogóle spowodować że spojrzysz na to obiektywnie? bo to że sprawa zamieniła się w show i miała charakter polityczny to wie każdy, nawet taki laik w tym temacie jak ja. Swoją drogą to dziwne że mój brat cioteczny w USA mówił o tym jak ta sprawa była tam nagłaśniana i komentowana i że USA cały czas angażowało się w nią żądając jej uniewinnienia. No ale jak wolisz to czarne będzie białe a białe czarne:) Po przyjeździe Amandy do USA zorganizowano jej konferencję prasową, witana była jak bohaterka, mówi się teraz że nawet żeby znów została skazana USA jej nie wyda dla Włoch mimo umowy bilateralnej z 1984r. itp:) więc widać że USA wcale się w to nie angażuje:)

amator_kryminologii

Ci prawnicy, co powtarzam, nie mieli wielkiej renomy, poczytaj. Ta sprawa zmieniła się w show - fakt, brat ma rację - w USA faktycznie wiele się o tym mówiło i pisało i co z tego? Konferencja? I co z tego? Powitali ją, bo wierzyli, że jest niewinna.

kbu_2

I chciałbym żeby jedno było jasne, ja nie siedzę w tej sprawie 4 lat, nie przeczytałem tysięcy stron o tej sprawie zarówno tych "oficjalnych" jak raporty czy tych mniej oficjalnych, jak jakieś książki czy artykuły, jednak po prostu od razu można odnieść wrażenie że dla Ciebie to coś więcej niż tylko "zainteresowanie". Ty ta sprawą żyjesz non stop a każda osoba która ma zdanie inne niż Twoje jest przez Ciebie mieszana z błotem i za wszelką cenę chcesz komuś udowodnić swoje racje (zalatuje filozofią Nietzschego).
Ja rozumiem że siedzisz w tej sprawie po uszy, że nią żyjesz, że przeczytałeś i obejrzałeś niemal wszystkie rzeczy które się z nią wiążą i cieszy mnie to bardzo. Ja przez te 4 lata przeczytałem setki innych ciekawszych książek, zrobiłem mgr inż., a także posiadłem wiedzę z dziedzin które mnie interesują ale co z tego? W tej sprawie masz na pewno z wszystkich tu obecnych na forum użytkowników największą wiedzę ale to nie znaczy że ZAWSZE masz rację i WSZYSTKO było w tej sprawie tak jak to przedstawiasz nawet popierając to dowodami(te jak wiadomo można zakwestionować,spreparować,podważyć itp). Ja nie zamierzam z Tobą polemizować bo jak mówię nie dlatego że boje się (niby czego?), bo dla mnie lepsze jest przyznanie się do błędu niż brnięcie świadomie w szambo wiedząc że nie mam racji,ale w tej sprawie szkoda mi 4lat żeby tylko móc orzec jak sąd o ich winie bądź nie, tym bardziej że nie jestem ani sędzią ani prawnikiem. Dla mnie oni mogą być winni a mogą nie. Fakt jest taki że zginęła młoda dziewczyna mająca przed sobą całe życie i to ona jest ofiarą a że jak już mówiłem wierzę w Boga a on wie czy oni mieli coś z tym wspólnego więc wyda odpowiedni wyrok w swoim czasie.
Ty podchodzisz do tego bardzo emocjonalnie co nie jest dobre, bo każdy sędzia czy prawnik, powinien mieć czysty umysł i być obiektywny. Masz swoje zdanie takie że są niewinni i bardzo dobrze, takie Twoje prawo. Ale staraj się też dostrzec argumenty innych osób które czasem są naprawdę dobre. A na moje wszystkie posty też nie odpisałeś choć rozumiem że jakbyśmy tak każdy post komentowali to by nam zajmowało całe dnie. Więc proszę o zrozumienie że ja nie kwestionuje decyzji sądu czy Twojej opinii, ale wyrażam przekonanie że wiele rzeczy jest w tej sprawie "dziwnych" i że nie jest ona tak klarowana jak wiele osób by sobie tego życzyło. Pisałeś gdzieś że prokurator się na nich uwziął stąd taka nagonka, a nie pomyślałeś że setki innych sędziów, prawników, czy też zwykłych ludzi mają swoje poglądy i nie wydaje mi się żeby to wynikało z nienawiści czy anty nastawienia do tych młodych ludzi, bo gdyby sprawa była taka banalna to nikt by nie wieszał na nich psów. Każdy ma prawo do własnego zdania i opinii.