Niestety, ale po za wspominanymi przez wszystkich kostiumami i scenografią leży absolutnie wszystko (może po za Drężkiem który jako tako się starał). Przez pierwsze kilka minut filmu odniosłem wrażenie, że film jest niemy - nawet jeśli ktoś się odezwał to robił to w taki sposób, że po chwili zastanawiałem się czy mi się nie przesłyszało. Udźwiękowienie słabe - wiele scen brzmiało jak zwykłe postsynchrony - do tego tępe odgłosy walk i uderzeń. Scenariusz głupi i bez polotu, wiele scen tak idiotycznych, że głowa boli (szturm na siedliszcze wiedźminów i ich śmierci to jakiś żart; "podboje" miłosne Juliana mają tyle polotu co związek Anakina i Padme - chociaż nie, tamci chociaż udawali - ten nawet się nie odzywa, a scenariusz robi za kupidyna; niemal wszystkie sceny w jaskini po dotarciu tam Juliana to wręcz poziom The Room), główny antagonista to jakiś losowy npc z wbitymi charakterystykami posępnego łysola. Merigold z nałożonym jakimś permanentnym zaklęciem umysłowej zaćmy (przez cały film miałem wrażenie, że nie dociera do niej połowa tego co się dzieje), bezczelnie wyciągnięte z gry elementy (kostiumy, medaliony) co wygląda tandetnie i jest zupełnie niepotrzebne, bo z grą fabularnie film nie ma nic wspólnego. Praktycznie wszystkie te elementy nie mają swojego źródła w finansach (choć zatrudnienie profesjonalistów zamiast partaczy na odpowiednich stołkach też raczej kosztuje...). I niech nikt nie wyciera sobie gęby wyświechtaną frazą "jak za taki budżet to super!" bo nie jest super. Malunek przedszkolaka dalej będzie bohomazem, nawet jeśli kupi się go za 50 gr od malucha, a cena nie robi z niego dzieła na miarę Da Vinci.