Doceniam ambicje i promocję. Doceniam, że film został zrealizowany.
Załóżmy, że film dysponowałby 10 czy 20 razy większym budżetem, to czy efekt końcowy byłby lepszy?
Przykład pierwszego pojedynku Lamberta z tym złym mutantem: Przecież nie zabrakło środków i wysiłków, by ubrać rębajłów od tego złego w fajne kostiumy, dobrać ich całkiem nieźle i uzbroić, ale jakoś nikt nie pomyślał co mają robić. Jak już ich ustawiono, ktoś im powiedział "a wy tam w tle, coś róbcie, nie wiem, może się śmiejcie czy coś". I tak chłopaki próbują rżeć, cholera wie z czego, znowu i znowu. Czy statyści co nie wiedzą co robić, naprawdę lepiej wyglądają w większej ilości i w lepszych efektach?
Ta realizacja udowadnia, że chęci, czy miłość do uniwersum, to za mało by powstał w miarę przyzwoity film.
Dobry scenariusz i reżyseria to podstawa udanej opowieści.
I czy tu naprawdę chodzi o fanów prozy Sapkowskiego?
Zamachowski jest ewidentnym oczkiem od i do fanów polskiego serialu. Nawet nie wiedziałem, że tacy istnieją.
Medaliki i kostiumy od CD Project Red. Oczko w stronę graczy.
Nie wiem czy Zamachowski wystąpił non profit, ale i tak szkoda że wystąpił, przypominając poprzednie nieudane zmagania z ekranizacją prozy Sapkowskiego. Jak jakiś duch dawnej porażki.
A jeśli został opłacony, to szkoda, że kasa nie poszła na scenariusz i reżyserię.
W warstwie artystycznej, tej kluczowej, zabrakło talentu i pomysłów, której zaś nie brakowało przy realizacji i promocji.
Szkoda, bo ta produkcja mogła się wybronić specyficznym klimatem, wyjątkowym pomysłem, jakimś tubylczym urokiem.
Bronić się będzie jedynie tym, że wielu będzie wynosić tę produkcję na piedestał w ramach hejtowania serialu Netflixa za czarnych i Azjatów w uniwersum.