Obejrzałem ponownie po latach. Jeśli chodzi o książkę to Pan Wołodyjowski jest moją najmniej ulubioną częścią Trylogii. Za bardzo, moim zdaniem, bohaterowie w tyłek dostają. Jeśli chodzi o film to, ze względu na to, że była to pierwsza próba zmierzenia się z trylogią, widać pewne mankamenty. Nie jest tak dopieszczony jak późniejszy Potop. Nie podobała mi się muzyka. Podobała za to (i to bardzo) gra aktorska. Łomnicki, Zawadzka, Pawlikowski, Olbrychski i pozostali stworzyli tak znakomite kreacje, że kwestie techniczne schodzą na plan dalszy. 8/10
masło maślane, jasna noc, biały murzyn, uczciwy polityk, krwista zieleń, sucha woda, zimne słońce proszę po wyżywaj się troszkę ;) pozdrawiam