PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=804561}

Pewnego razu... w Hollywood

Once Upon a Time ... in Hollywood
7,3 201 886
ocen
7,3 10 1 201886
7,7 60
ocen krytyków
Pewnego razu... w Hollywood
powrót do forum filmu Pewnego razu... w Hollywood

Największym problemem tego filmu jest to że dla osób, które nie są kinofilami oraz takich, które nie śledzą wydarzeń w Hollywood ten film rzeczywiście może być nudny i nijaki. To jedno z tych dzieł, które wymaga kontekstu, aby zacząć doceniać i interpretować.

Dodatkowo wydaje mi się że ludzią spoza USA będzie trudniej wczuć się w ten klimat. Tutaj chyba mocno działa melancholia gdyż z tego co wiem odbiór w USA jest bardzo dobry

Tak czy siak ja jestem oczarowany.

ocenił(a) film na 9
jurasen

Zgadzam się w 100%.
I nie wiem czy tylko ja mam takie odczucia, ale to jest wielki plus Tarantino, że jego filmów nie ogląda się, żeby zobaczyć jakie będzie zakończenie, tylko dla poszczególnych scen, dialogów, wykreowanych postaci, złożenia wszystkiego w całość itd. Wychodząc z kina, wiedziałem, że to nie jest film na raz i na bank obejrzę go ponownie jak tylko pojawi się na dvd.
ps. Leo i Brad zagrali genialnie, każdy dostał zupełnie odmienne rolę i obaj wywiązali się z nich znakomicie.

ocenił(a) film na 6
killeratb_filmweb

Oczywiście, dla poszczególnych scen. Tyle, że w poprzednich filmach nie można oderwać wzroku od ekranu, każda jest hipnotyzująca, oglądasz następną i następną... Tutaj takie są raptem 3.

ocenił(a) film na 5
killeratb_filmweb

Wymieniłeś wszystko czego w tym filmie nie ma. Ciekawych scen - kilka, dialogów brak, postacie są - ale co z tego, złożenia wszystkiego w całość - jakby nie było złożone to nie byłby to pełnoprawny film.
To że Leo+Pitt dobrze ze sobą grają. Spoko - ale takich duetów jest za dużo i jest to schemat oklepany w każdą stronę.

killeratb_filmweb

ogladałam zmoim chlopakiem po 1/3filmu zorientowalam sie ze spi a tylko dlatego, ze wymyslilam wyjscie na fajke, bo juz nie moglam zniesc tej nudy, byłam pewna, ze taki w ekran wpatrzony,. Dodam, ze sa filmy Tarantino, ktore uwielbiam. Ten do nich nie nalezal

ocenił(a) film na 5
jurasen

Co za bzdury Ty piszesz? Kino jest mi chyba najbliższą ze wszystkich dziedzin sztuki i jakoś nie przeszkadza mi to dostrzec, że najnowszy film Tarantino nie jest wcale dobry. Począwszy od żałosnego pomysłu, by wziąć temat tragedii na Ciello Drive i tak nim manipulować, tak budować napięcie, by na końcu wyszła z tego komedia. Już gdy pojawiły się pierwsze informacje na temat tego, że w najnowszym swym filmie Tarantino chce wykorzystać wątek śmieci Tate, zastanawiałem się, jak on chce to zrobić, żeby nie naruszało to granic dobrego smaku. Teraz wiem, że gdyby rzeczywiście był to tylko niewielki wątek i zostałby pokazany zgodnie z prawdą, to mogłoby się to udać, a tak, budując całą intrygę tylko na nim i w tak szczeniacki sposób ją zamykając, pokazał tylko, jak małym jest człowiekiem.

Wyznawcy Tarantino oczywiście będą zachwyceni, bo nie ważne, co zrobi i jakie wartości przy tym obrazi, oni i tak to kupią, zawsze.

O jakich wydarzeniach w Hollywood piszesz? O tych z '69? No właśnie, gdyby więcej osób wiedziało coś na temat tych wydarzeń, to może nie piałyby teraz z zachwytu oglądając Pitta rzucającego w hipiskę puszką karmy dla psów, tylko bardziej na trzeźwo podeszłyby do całego tematu.

Co do strony realizacyjnej filmu, naprawdę uważasz, że te wszystkie sceny, w których DiCaprio i Pacino wspominali role tego pierwszego na początku filmu, były potrzebne? Albo te, w których Pitt jeździł po mieście w tę i z powrotem. Po co była w ogóle scena z Brucem Lee? W filmie jest, jak to u Tarantino, dużo gadania, ale jest to tylko puste gadanie, bo na próżno szukać tekstów, które zachowają się w popkulturze, jak te z wcześniejszych jego filmów. Ten film jest nudny, a cała jego treść jest tylko pretekstem do tego, by wasz Bóg Tarantino mógł na końcu wykrzyknąć: Tadam! Nabrałem was!

Więc powiedz, czym Ty jesteś tak oczarowany?

Zloty_Deszcz

Coś jest w tym co piszesz. Nie 'siedzę w głowie' Trantino, ale tez zastanawiałam się po co nakręcił ten film. Widziałam, nie oceniłam. Bo mam mieszane uczucia. Kino jest jest (powinno być) bez granic. Z tego co pisze Jurasen, Widz nie można być spoza USA, smutne.

ocenił(a) film na 5
Zloty_Deszcz

ano wlasnie, te rozterki glownego bohatera sa byc moze rozterkami samego Tarantino, ktorego pomysly jak widac sa na wyczerpniu, a szkoda...oczekiwalem czegos zupelnie innego, przede wszystkim dobrze nakreslonej intrygi z ladunkiem emocjonalnym, a dostalem sentymentalne wspominki fana filmow klasy B...Manson i Polanski wypowiadaja w tym filmie jedno zdanie, zeby owo zdanie bylo jeszcze ciekawe, intrygujace, ale gdzie tam, to nawet nie sa statysci, po co w ogole te postaci w scenariuszu...

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

Odpowiedź znajdziesz w filmie. Kino kończy się tam, gdzie zaczyna się rzeczywistość. Tak rozumie je Tarantino, w ostatniej scenie zamanifestował to całkiem jednoznacznie. To nie był i nie miał być film o "tragedii na Ciello Dr.". Zawiodłeś się, bo oczekiwałeś czegoś, czego reżyser nie zrobił ani nawet nie zamierzał. "Zgodnie z prawdą" i QT. Dobre :)

ocenił(a) film na 5
ciemniak

Zawiodłem się, bo zrobił farsę z tematu, z którego nie powinno się żartować. I nie trzeba oddawać na ekranie czegoś w 1:1, żeby o tym był film. Muzyka z lat 60-tych i sceny przedstawiające powstawanie ówczesnych seriali mogą być dobrą zmyłką dla kogoś, kto łyka wszystko, co Tarantino mu podstawi pod nos i nie ośmieli się skrytykować jego pracy. No bo jak w ogóle można krytykować coś, co robi ten geniusz, prawda?

ocenił(a) film na 10
Zloty_Deszcz

Ten film w ogóle nie był o tym morderstwie ani nie byl to temat przewodni. Obejrz jeszcze raz.

ocenił(a) film na 5
lonely_stoner

Obejrz? I czy ty w ogóle zrozumiałeś, o czym pisałem w pierwszym poście?

ocenił(a) film na 7
Zloty_Deszcz

Nie gadaj z nimi. Próżne to. Nie zrozumieją. Ja w sumie tez miałem dać 5, ale jakoś dzięki wskrzeszniu muzyki tamtych lat, że młodzież jej posłucha dałem 6+.

ocenił(a) film na 1
lonely_stoner

Chyba obejrzyj tepaku... I tacy właśnie ludzie oceniają film na 10 xD

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

Może Cię zaskoczę, ale w popkulturze zasadniczo nie ma tematów, z których "nie powinno się żartować". Komedie i kawały o II wojnie, o Holokauście, o Wietnamie, o WTC, o Smoleńsku... Podoba nam się to czy nie, jest to jeden ze sposobów radzenia sobie ze społecznymi traumami. Taką traumą dla społeczeństwa amerykańskiego niewątpliwie była działalność gangu Mansona. To morderstwo jest obecnie jedną z cezur w dziejach amerykańskiej popkultury i podlega jej mechanizmom. Nie ma w tym nic niesamowitego. Zresztą, w "Bękartach wojny" też pokazano zupełnie zmyśloną historię - co więcej, wręcz jawnie sprzeczną z ówczesną tzw. praktyką życiową - rozgrywającą się na tle autentycznych historycznych wydarzeń. Też się tak tym zbulwersowałeś?
Po drugie, morderstwo w willi Polańskiego nie było tematem tego filmu. Nie wiem, czemu się tak przy tym upierasz. Tak, Sharon Tate jest bohaterką opowieści biegnącej w montażu równoległym do opowieści o Ricku i Cliffie, ale film jest opowieścią o czyś innym - o tym, jak latach 60. w Stanach ostatecznie utraciły swoją niewinność. O pożegnaniu z epoką i tamtym światem (to również barwny hołd dla niego). O zmieniających się realiach hollywoodzkiego szołbizu. O lękach starzejącego się artysty (w czym można też dosłyszeć obawy i lęki samego reżysera). O przyjaźni i partnerstwie (tu z kolei pobrzmiewają dalekie echa Don Kichota i Sancha Pansy).
Po trzecie: "I nie trzeba oddawać na ekranie czegoś w 1:1, żeby o tym był film". W żadnej sztuc nie da się oddać rzeczywistości 1:1 Polecam w tym temacie opowiadanie Borgesa "O ścisłości w nauce". Nawet kino dokumentalne, choćby reżyser nie wiadomo jak się zaklinał, nie oddaje niczego 1:1. Niewinne oko po prostu nie istnieje. Tym bardziej w kinie, gdzie podział na sceny i ich dobór, typ montażu itp. SĄ już elementem interpretacji. Tyle w kwestiach akademickich ;)
"Dla kogoś, kto łyka wszystko, co Tarantino mu podstawi pod nos i nie ośmieli się skrytykować jego pracy". Rozumiem, że to do mnie, więc się ustosunkuję. Otóż, ie łykam wszystkiego, nie jestem wielkim fanem "Kill Billa", a po "Django" i "Nienawistnej ósemce" wątpiłem, czy QT zrobi jeszcze coś na miarę "Pulp Fiction". i jestem przeszczęśliwy, że zrobił. Ja w tym filmie dostałem wszystko, na co po cichu liczyłem: rytm montażu, pracę kamery, spaghetti-dialogi w doskonałym sosie, kapitalną grę aktorską, kolaż konwencji, kilka postmodernych, estetycznie wysmakowanych sztuczek dla sztuczek, kostiumy, scenografię, muzykę, plus to, o czym napisałem już wyżej - splot wątków i tematów, które to elementy na moim talerzu ułożyły się w ekstatyczne, ładne dla oka, smaczne i pożywne danie. Czy mógłbym chcieć od filmu czegoś więcej?
Nie uważam się za, jak piszesz, wyznawcę Tarantino. Ani żadnego innego reżysera. Jeśli jednak pomoże Ci to w porządkowaniu świata, to nie ma sprawy, możesz mnie złożyć w tej szufladzie :)

ocenił(a) film na 9
ciemniak

* o tym, jak w latach 60. Stany

ocenił(a) film na 9
ciemniak

Wait:o tym, jak lata 60. w Stanach :)
To ostateczna redakcja

ocenił(a) film na 5
ciemniak

To żeś zabłysnął, porównując ten film do "Bękartów wojny". Nie wiem właściwie po co ten cały wywód, bo przecież oczywiste jest, że każdy fan jakiegoś reżysera będzie zwracał uwagę na pozytywne strony jego filmu. Ja nie twierdzę, że Tarantino w ogóle nie chciał w nim dać wyrazu swojej fascynacji kinem i latami sześćdziesiątymi (czego dowodem jest na przykład zupełnie niepotrzebna scena z Brucem Lee i wiele innych oraz piosenki wciskane wszędzie gdzie tylko się dało), ale mnie od początku chodziło o coś innego i sprawa jest tak naprawdę prosta. Czy gdyby Tobie ktoś zamordował ciężarną żonę i Tarantino wykorzystałby to w filmie robiąc z tego komedię, byłbyś zadowolony? Dalej byś się zachwycał techniczną stroną tego filmu i różnymi odniesieniami? Porównywanie kawałów o wojnach, Holokauście czy Smoleńsku do tej sytuacji jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu.

Zloty_Deszcz

"Porównywanie kawałów o wojnach, Holokauście czy Smoleńsku do tej sytuacji jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu."

A czemu nie na miejscu?! Okrutny i bestialski mord milionów żyć jest mniejszą tragedią od zamordowania w ten sam sposób czterech osób? Ty jestes pierd*lniety? Powstały tysiace film o w/w temtyce, czy tak samo wyrażasz sprzeciw wobec tych filmów?

ocenił(a) film na 5
mateos8

Kawały o Żydach czy ofiarach katastrofy Smoleńskiej są opowiadane sobie nawzajem przez takich nieczułych kmiotków jak ty, więc większej krzywdy nikomu nie robią. Wszechobecne akcje promocyjne najnowszego filmu Tarantino i książek o śmierci Tate dotykają jej rodzinę oraz Polańskiego - czyli osoby bezpośrednio z nią związane - dużo bardziej. Mało tego, tysiące płytkich ludzi codziennie ryczy ze śmiechu w salach kinowych, bo Tarantino zrobił wszystkim psikusa wykorzystując temat masakry na Ciello Drive, ot, taki z niego śmieszek. Jak do tego mają się poważne, historyczne filmy o masowych zagładach Żydów czy o Smoleńsku, geniuszu?

ocenił(a) film na 8
Zloty_Deszcz

Z tym się z tobą zgodzę.

ocenił(a) film na 8
Zloty_Deszcz

Przecież Tarantino większość z swoich filmów robi z przekąsem i bawi się historią. Myślę, że do wszystkiego można podejść z dystansem. Oglądałeś film Życie jest piękne? Straszny temat, jednak pokazany z nutą pozytywizmu.

ocenił(a) film na 5
Ulisseska

Tak, myślę, że większość ludzi nie ma problemu z podejściem z dystansem do strasznych spraw, które ich w ogóle nie dotyczą...

ocenił(a) film na 8
Zloty_Deszcz

Rozumiem co chcesz przekazać, ale czasem warto się "wyłączyć" i po prostu spróbować cieszyć kinem. Wiem, że łatwo mówić, jeśli to nas nie dotyczy, ale naprawdę strasznie ciężko podchodzić do wszystkiego super poważnie. Miejmy świadomość, złych rzeczy, które się wydarzyły, ale cieszmy się, że żyjemy, że nas bezpośrednio nie dotyczą, że możemy je oglądać tylko w kinie itp. Mam nadzieje, że napisałam zrozumiale. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Ulisseska

Zgadza się.

ocenił(a) film na 3
Ulisseska

"z nutką pozytywizmu", :) pewnie miało być mądrze:)

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

Ja nigdzie nie twierdziłem, że Ty twierdzisz, że "Tarantino w ogóle nie chciał w nim dać wyrazu swojej fascynacji kinem i latami sześćdziesiątymi". Dyskutujesz sam ze sobą.
Scena z Bruce'em Lee jest tak samo niepotrzebna, jak sceny ze Steve'em McQueenem, scena w rezydencji Heffnera czy kilka innych scen z topowymi w ówczesnej popkulturze postaciami budujących koloryt epoki. Wiadomo przecież, że koloryt epoki w filmie buduje się sam, wystarczy tylko nic nie robić.
"Czy gdyby Tobie ktoś zamordował ciężarną żonę i Tarantino wykorzystałby to w filmie robiąc z tego komedię, byłbyś zadowolony? Dalej byś się zachwycał techniczną stroną tego filmu i różnymi odniesieniami?". Nadal nie rozumiem, z czym masz problem. Po pierwsze, ten film, jak niemal wszystkie inne QT, nie jest komedią, tylko mieszaniną gatunków, również dramatu, filmu sensacyjnego, westernu itd. I nie ma nim nic ze śmieszkowania z tej tragedii. Po drugie, postać Tate została w moim odczuciu przedstawiona z dużym szacunkiem - jako osoba niezmanierowana jeszcze przez Hollywood, wrażliwa, delikatna. Po trzecie, nie ma tam absolutnie żadnego robienia sobie jaj z tego, co ją spotkało, bo przecież /uwaga: spoiler!/ do morderstwa Tate wcale nie dochodzi. A skoro nie dochodzi, to nie zostało ono pokazane. A skoro nie ma ani jednego, ani drugiego, to zarzucanie QT, że "wykorzystuje to [zamordowanie ciężarnej Tate] w filmie", jest niedorzeczne. Oglądałeś w ogóle ten film? Zaczynam mieć poważne wątpliwości... Reżyser tworzy fikcyjny obraz o katarktycznej mocy, podobnie jak miało to miejsce w "Bękartach" (gdzie ginie cała wierchuszka SS; dlatego postanowiłem, jak bez złośliwości piszesz, zabłysnąć tym porównaniem), a życie i jego scenariusz zostawia za bramą, która otwiera się dopiero w ostatniej (czy jednej z ostatnich scen) przed Rickiem. Naprawdę tak trudno to rozróżnić? Rzeczywistość/historia >-< film/wizja/fikcja.
Po czwarte - jesteś jakimś pełnomocnikiem Polańskiego albo rodziny Tate? Tak tylko pytam ;)
"przecież oczywiste jest, że każdy fan jakiegoś reżysera będzie zwracał uwagę na pozytywne strony jego filmu". Ja dość skwapliwie wymieniłem to, co uważam za pozytywne strony tego filmu. Będę Ci niezmiernie wdzięczny, jeśli poświęcisz trochę swojego czasu i zwrócisz w podobny sposób moją uwagę na jego negatywne strony. Bo póki co, to wędrując po różnych wpisach dotyczących tego filmu, zauważyłem, że pojawiasz się tam, gdzie zamieszczane są ciekawe, merytoryczne wpisy osób, które wypowiadają się o tym dziele dobrze, i dopieprzasz się do nich, jako jedyny argument mając to, że film nie jest taki, jak byś chciał, i pałając oburzeniem w imieniu rodziny Tate i Polańskiego. Mówiąc krótko: trollujesz. Nie jest to taki klasyczny trolling, ale jednak.

ocenił(a) film na 5
ciemniak

No to jeszcze raz: czy gdyby ktoś z premedytacją, brutalne zamordował Ci żonę, a Tarantino wykorzystał postać jej i jej bliskich w swoim filmie (nawet nie pokazując samego morderstwa, ale konstruując fabułę w sposób kojarzący się z nim i kalkulując go na obraz, na którym ludzie będą pękać ze śmiechu), byłbyś zadowolony i ceniłbyś ten film i reżysera tak samo jak w przypadku "Pewnego razu..."? Odpowiedz po prostu na pytanie.

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

Sprowadzanie rozmowy o tym (i jakimkolwiek innym) filmie do takiego pytania jest, wybacz, debilne, ale dobrze, skoro tak bardzo Ci na tym z jakiegoś powodu zależy: jeśli ten ktoś zrobiłby to tak, jak Tarantino w tym filmie, ceniłbym taki film i takiego reżysera jako film właśnie. Czy byłbym zadowolony - nie wiem. Mam nadzieję, że nie będę musiał się o tym przekonywać. Czuję się natomiast niezręcznie, przypominając o takich oczywistych oczywistościach jak rozłączność dzieła i jego autora, ale widocznie nawet dla wytrawnych kinofilów nie jest to oczywiste.
No, to odpowiedziałem.
Teraz prosiłbym, żebyś i Ty odpowiedział na moją wcześniejszą prośbę o wskazanie negatywnych stron tego filmu (pomińmy może kwestie Twojego moralnościowego wzmożenia i skupmy się na samym obrazie). W przeciwnym wypadku utwierdzisz mnie tylko w przekonaniu, że zwyczajnie trollujesz i nie warto tracić czasu na Twoje zaczepki.
BTW. "Obraz, na którym ludzie będą pękać ze śmiechu"? Nie wiem, gdzie oglądałeś ten film, może w jakimś przybytku dla obłąkanych, ale na moim seansie publiczność zaśmiała się kilka razy. I nie przypominam sobie, aby te momenty dotyczyły postaci Tate. A kilka chwil śmiechu na 2h45 i na film Tarantino to, powiedziałbym, mało.
"Tysiące płytkich ludzi codziennie ryczy ze śmiechu w salach kinowych"? Pomijam już to przesadzone do imentu "pękanie ze śmiechu" (nie było tu nic, do czego chciałoby się "pękać ze śmiechu"). Ale powiedz, byłeś tyle razy na tym filmie, żeby obserwować zachowania aż tak wielu osób? Tych tysięcy? Jeśli nie, to są to Twoje projekcje i rojenia, i o tym też nie warto dyskutować.

ocenił(a) film na 9
ciemniak

*jako twórcę tego filmu właśnie

ocenił(a) film na 5
ciemniak

Padło niewygodne pytanie i od razu pojawiły się nerwy? Spokojnie, wyluzuj i wstaw może jakąś emotkę.
"Czy byłbym zadowolony - nie wiem." - no to ja Ci pomogę. Wyobraź sobie teraz Romana Polańskiego, który idzie na ten film do kina i siada w tłumie osób łaknących tarantinowskiej jatki na ekranie. Zbliża się ostatni akt filmu, gdzie odliczane są godziny i minuty do tragicznego finału, którego każdy się spodziewa. Okazuje się jednak, że historia potoczyła się inaczej i ludzie śmieją się, bo Rick Dalton spalił miotaczem jedną z napastniczek. Hehe, jakie to śmieszne, jaki z Tarantina oryginał, bo w tak zaskakujący sposób pokierował akcją. Pan Roman Polański, wcinając popcorn, pewnie też by się śmiał, jak myślisz? Pewnie doceniłby walory artystyczne takiego obrazu, oddzielając je od osobistej tragedii, tak? Ba, ten seans zapewne zadziałałby na niego "katarktycznie", co nie? Czy tego też nie wiesz?

Debilne to jest pytanie, czy jestem pełnomocnikiem Polańskiego lub rodziny Tate. Otóż, mój drogi, wystarczy mieć w sobie odrobinę przyzwoitości i empatii, by wykorzystanie czyjejkolwiek tragedii w taki sposób, jak zrobił to Tarantino, uznać za niesmaczne. Czy ty jesteś dzieckiem? Myślisz, że coś może urazić czyjeś uczucia tylko wtedy, gdy pokaże się to wprost? Nie dziwię się, że z pokolenia na pokolenie młodzież jest coraz bardziej zdegenerowana, jeżeli za wzór ma takich cwaniaczków, którzy bredzą o "rozłączności dzieła i jego autora", bo sami nigdy nie doświadczyli podobnej krzywdy.

O negatywnych stronach tego filmu wspominałem w ostatnim akapicie mojej pierwszej wypowiedzi, jakbyś nie zauważył. Nie jestem tak elokwentny jak Ty, więc musi Ci to wystarczyć, w końcu i tak nie tego dotyczyła większa jej część... A jakie są reakcje widzów na tym filmie, słyszę codziennie, bo pracuję w kinie. Kilka osób na tym forum, zdaje się, też już napisało, jak to wyglądało w ich kinach.

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

Tarantino o pisaniu roli Sharon: "I did a lot research on Sharon and became very enamored of her [...]
She seemed like an incredibly sweet person".
Tarantino o "moralnym aspekcie" podejmowania tematu: "I felt that the story of her death, and the Manson tragedy had moved into legit history. So it actually is of historical importance beyond just his own personal tragedy. So I felt OK grounds there".
Tarantino o reakcji Polańskiego na scenariusz filmu: "Roman wasn't mad. He didn't call up irate or anything". According to Taratino, Polanski felt much better about the project after hearing about the script.
Debra Tate (siostra): "Quentin Tarantino was the first to come to the family members and speak to them, and take our feelings and knowledge into consideration [...] He did due dilligence and for that reason, I commend him".
Emmanuelle Seigner: "I'm not criticizing the film [...] Let's judge the film as good one, but the idea is this is bothersome".
Zloty Deszcz: Dobry smak! Blababla. Wartości! Blablabla. Przyzwoitość i empatia! Blablabla.
Naprawdę, nie dostrzegasz, jak śmieszny jesteś w tym swoim byciu świętszym od papieża?
"Młodzież" :) Dzięki za komplement, wapniaku. Pewnie jestem starszy od ciebie. Szkoda, że rozmowa poszła w stronę gdybologii, z której zupełnie nic nie wynika. Nie ja ją jednak tam skierowałem i sumienie mam czyste, bo chciałem to odkręcić. Ty jednak uparcie wymachujesz szabelką jak cepem w imieniu tych, którzy, jak widać, nie mają problemu z tym, z czym ty w ich imieniu masz problem gigantyczny. A na pewno tak wielki, że przysłonił Ci cały film, bo nic na jego temat nadal od Ciebie nie usłyszałem. Może po prostu go nie widziałeś.
"cwaniaczków, którzy bredzą o 'rozłączności dzieła i jego autora'". Aha. No to mamy jasność. Mam nadzieję, że przynajmniej potrafisz odróżnić aktorów od bohaterów, w których się wcielają, i że jak kiedyś do kina przyjdzie, dajmy na to, Filip Pławiak, to sprzedasz mu jednak bilet :)
Emotka na końcu dla Ciebie dedykacją!

ocenił(a) film na 9
ciemniak

BTW: Tym swoim świętym gniewem przeciwko złu i niemoralności kina doskonale dopasowujesz się do narracji gangu Mansona (tego filmowego oczywiście, if you now what I mean ;)

ocenił(a) film na 5
ciemniak

Zwróciłem uwagę na Twoje zdenerwowanie, to teraz znów zaczynasz pajacować? Zapomniałem, że to nie wiek świadczy o dojrzałości emocjonalnej człowieka, więc wybacz moje pytanie o to, czy jesteś dzieckiem. Przytoczone przez Ciebie cytaty to kolejny dowód na to, że nawet jeśli i jesteś ode mnie starszy (czytanie ze zrozumieniem się kłania; pisząc o młodzieży miałem na myśli osoby, na które często niefortunnie wywierają wpływ ludzie tacy jak Ty), to mądrością niestety nie wyprzedzasz dziesięciolatka. Człowieku, o czym niby ma świadczyć tekst, że Polański nie zadzwonił do Tarantina z pretensjami? On z nim niczego nie konsultował, nie zapytał go nawet o zdanie na temat filmu. Zwróć uwagę na to, co przytoczyłeś jako słowa Tarantino, a co, jako jego rzekomą opinię o stanowisku Polańskiego. Co z tego, że Tarantino dokładnie zbadał sprawę Tate i bardzo ją kochał? Dzieci też często mówią swoim rodzicom, że ich kochają, a potem broją wbrew ich zakazom. Co z tego, że zdarzenie na Ciello Drive Tarantino uznał za ważne pod względem historycznym i stwierdził, że czuje się z tym dobrze, a innych ma gdzieś? On czuje się z tym dobrze, więc jest OK? No, super!
Jakie cytaty mi tu jeszcze wkleisz, żeby pokazać, że nie mam racji i niepotrzebnie bronię uczuć innych?

Zamiast na każdym kroku ironizować, przyznałbyś w końcu, że rzeczywiście decyzja Tarantino mogła wywołać kontrowersje (bo wywoła) i sposób nawiązania do sprawy Tate w jego filmie mógł urazić czyjeś uczucia (i uraził, a ja nie jestem jedynym, który tak twierdzi i dobrze o tym wiesz) i tym samym zachować trochę godności. Ty jednak wolisz wklejać jakieś nie mające żadnego znaczenia teksty i wciąż udawać, że wszystko gra. No, ale przecież częściowe choćby przyznanie, że Tarantino zrobił źle, zmusiłoby Cię do nieco innego spojrzenia na reżysera i jego dorobek sprzed "Pewnego razu...", do nieco bardziej krytycznej oceny zjawiska, jakim jest TARANTINO I JEGO TWÓRCZOŚĆ, prawda? Jednak o wiele bardziej komfortowe jest myślenie, że wszystko jest tak, jak powinno być i dalsze zachwycanie się twórczością tego geniusza kina...

Myślę, że nie ma dalej sensu dyskutować z człowiekiem o mentalności rozbrykanego dziecka, myślącego jednak, że jest dorosły, w dodatku hipokrytą, który "nie wie", czy podobałoby mu się, gdyby sytuacja przedstawiona w filmie dotyczyła jego rodziny, ale jeżeli odnosi się do kogoś obcego, to może być, bo dostarcza niezłej rozrywki. Bywaj więc, cwaniaczku!

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

Zdenerwowanie, pajacowanie, brak godności, hipokryzja, cwaniactwo, mądrością nie wyprzedzasz dziesięciolatka, człowiek o mentalności rozbrykanego dziecka... Hold your horses! Rozwiązał Cię się worek z etykietkami.
Czepiłeś się tego "nie wiem" jak pijany płotu i ciągniesz na nim już kolejny podwątek. Nic nie poradzę na to, że w Twoim zerojedynkowym świecie nawet na tak inteligentne i dojrzałe pytanie jak: "Czy gdyby QT zrobił świetny film, w którym pojawiłby się również wątek dotyczący twojej wielkiej osobistej tragedii życiowej, byłbyś zadowolony?", posiadanie wątpliwości nie jest akceptowalne i świadczy o hipokryzji.
Cała reszta Twojego wywodu to (typowe dla Ciebie, przynajmniej w tym wątku) pisanie obok tematu, za to z ambony. Ba, z wysokiej wieży. Pomieszanie z poplątaniem, domorosłe psychologizowanie, dydaktyka i pedagogika wieku przedszkolnego.
Masz rację. Pora kończyć. To jest, jak by nie patrzeć, forum filmowe, a nie forum niepokalanych strażników moralności. Bywaj i wszystkiego dobrego, widać nie było nam dane pogadać o filmie.

ocenił(a) film na 5
ciemniak

Przyczepiłem się tego "nie wiem", bo chciałem pokazać, jakim jesteś hipokrytą i pokazałem, a raczej sam to pokazałeś. Nikt normalny nie chciałby się znaleźć w sytuacji, w jakiej znalazł się obecnie Polański, ale filmem zachwycają się prawie wszyscy, bo ich to nie dotyczy, w tym Ty. Zakłamanie typowe dla dziesięciolatka.

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

Rozumiem. Jesteś po prostu masochistą. Ja jednak wyczerpałem już swoje pokłady sadyzmu dla Ciebie. Wybacz. I bywaj.

ocenił(a) film na 9
ciemniak

A, i jeszcze to: bronienie z moralnych okopów morale Polańskiego. Gościa, który ma zarzuty wykorzystywania seksualnego nieletnich. Wyborne samozaoranie.

ocenił(a) film na 5
ciemniak

Hahaha, to żeś sobie przypomniał. I teraz co, mam przestać współczuć człowiekowi, bo popełnił błąd w młodości? Puknij Ty się w głowę, dzieciaku i przestań już z tymi swoimi prowokacjami, bo tylko się coraz bardziej ośmieszasz.

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

"Hahaha". To się jeszcze tak zaśmiej w twarz ofiarom pedofilii Romana, obrońco moralności od siedmiu boleści. Oprócz ignorancji i braku fundamentalne wiedzy filmowej pokazałeś jeszcze właśnie swoją hipokryzję. Mógłbym Cię zacząć teraz czołgać Twoją własną bronią ("Chciałbyś, żeby to Twoją 12-letnią córkę przeleciał Polański? Odpowiedz: tak czy nie?", i pewnie nawet byłoby przyjemnie i wesoło, mógłbym, ale, jak wspomniałem, nie mam już dla Ciebie więcej okrucieństwa. Lecę na oparach. Tym bardziej teraz, kiedy zaczęło mi być Ciebie zwyczajnie szkoda.

ocenił(a) film na 5
ciemniak

O proszę, czołgać byś mnie chciał. Doucz się najpierw trochę, poczytaj o sprawie Polańskiego i Geimer, ale coś więcej niż tylko artykuły w internecie, no i zacznij przede wszystkim myśleć, ale nic już tu nie pisz i się nie ośmieszaj, ok?

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

Prawnik, pedagog, psycholog. Nauczyciel i mistrz. Marnujesz się na tej kasie w Heliosie :)

ocenił(a) film na 5
ciemniak

Powiedzieć takiemu, że się pracuje w kinie, to od razu pomyśli, że na kasie i to w Heliosie. Tak właśnie wygląda rozmowa z dziećmi...
Miałeś już dać sobie spokój, bo jeszcze padniesz ze zmęczenia i nie będziesz miał siły dziesiąty raz obejrzeć nowego filmu swojego idola.

Zloty_Deszcz

Poległeś ojoj

ocenił(a) film na 5
bambom

A gdzie Bim?

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

''"Czy byłbym zadowolony - nie wiem." - no to ja Ci pomogę. Wyobraź sobie teraz Romana Polańskiego, który idzie na ten film do kina i siada w tłumie osób łaknących tarantinowskiej jatki na ekranie. Zbliża się ostatni akt filmu, gdzie odliczane są godziny i minuty do tragicznego finału, którego każdy się spodziewa. Okazuje się jednak, że historia potoczyła się inaczej i ludzie śmieją się, bo Rick Dalton spalił miotaczem jedną z napastniczek. Hehe, jakie to śmieszne, jaki z Tarantina oryginał, bo w tak zaskakujący sposób pokierował akcją. Pan Roman Polański, wcinając popcorn, pewnie też by się śmiał, jak myślisz?''

Roman Polański... Ten pedofil i satanista ?? Dobre... :) W ogóle te Twoje moralizatorskie komentarze są strasznie zabawne w świetle tego, jak wyglądał związek Polańskiego z Tate, gdzie ten pedofil znęcał się i psychicznie, i fizycznie nad własną, ciężarną żoną... Wychodzi trochę Twoja ignorancja, podczas całej tej ''misji'' dopieprzania się do tego filmu i jego reżysera. Nie potrafisz wskazać wad w tym obrazie, to obrałeś sobie taki, moralizatorski sposób atakowania go, heh...

A Twój ''Pan Polański'', to pedofil i satanista, który m.in. potrafił zmuszać swoją żonę do orgii z prostytutkami, wciągnął ją w narkotyki, mówił w co ma się ubierać, jak malować, poniżał i ośmieszał ją w towarzystwie, a także stosował wobec niej przemoc fizyczną -Tate nie raz była widywana z siniakami... Kiedy jej przyjaciółka, Joanna Pettet, zapytywał o nie, ta zawsze zakłopotana wymyślała jakieś historyjki.
Gdy Sharon Tate dowiedziała się, że jest w ciąży, celowo zwlekała z poinformowaniem o fakcie męża. Autor książki twierdzi, że aktorka wiedziała, że Polańskiemu się to nie spodoba. Zwlekała z poinformowaniem go do czasu, gdy nie można już było dokonać aborcji. Gdy polski reżyser dowiedział się o ciąży, miał zażądać od niej aborcji. Chciał ją wysłać do Brazylii, gdzie był w stanie załatwić usunięcie bardziej zaawansowanej ciąży. Tate nie przyjęła tej oferty, a Polański stracił nią zainteresowanie. Wyjechał do Londynu, gdzie wdał się w romans z Michelle Phillips, piosenkarką zespołu Mamas and Papas.

- ''Tego lata traktował ją, jakby była dodatkowym, zbędnym bagażem. Był dla niej wyjątkowo okrutny. Nazywał ją "durną babą" i krytykował za każdym razem, gdy wygłaszała opinię'' - wspomina znajomy.

Sharon Tate chciała rozwieść się z Polańskim tuż po porodzie. Niestety kobieta została zamordowana w ósmym miesiącu ciąży przez sektę, na której czele stał Charls Manson. Zadano jej 16 ran kłutych nożem. W tym czasie Roman Polański przebywał w Londynie.

I taki to właśnie jest, te Twój - ''Pan Polaański''... Do dzisiaj wielu ludzi wierzy w to, że Sharon Tate razem ze swoim nienarodzonym dzieckiem została złożona w satanistycznym rytuale, za którym stoi sam ''Pan Polański''.

ocenił(a) film na 5
Piekut86

Odstaw narkotyki i czym prędzej udaj się na leczenie.

ocenił(a) film na 9
Zloty_Deszcz

niczego więcej po Tobie, i po Twoim poczuciu moralności się nie spodziewałem...

Samozaorałaś się już niezliczoną ilość razy, próbując dorównać inteligencją swojemu wcześniejszemu rozmówcy.

''Hahaha, to żeś sobie przypomniał. I teraz co, mam przestać współczuć człowiekowi, bo popełnił błąd w młodości? Puknij Ty się w głowę, dzieciaku...''

No właśnie... Puknij się w głowę, dziewczynko.

''Odstaw narkotyki i czym prędzej udaj się na leczenie.''

Po raz kolejny, no właśnie... Tu również powinnaś skorzystać z własnej rady.

Dopieprzyłaś się do filmu tylko dlatego, ponieważ nie spełnił on Twoich oczekiwań... Filmu, który jest swoistym hołdem reżysera do wydarzeń, z końca tzw. - ''Złotej Ery Hollywood''. Linia Twojej argumentacji opiera się zaś na Twoim pokręconym pojmowaniu moralności, gdzie pedofil-satanista miałby się niby przejąć tym, że w fikcyjnym obrazie jakiegoś reżysera, ten zmienił tragicznych bieg wydarzeń, które odbyły się kiedyś w przeszłości, haha...
No jesteś po prostu niemożliwa, dziewczyno ^^

I jeszcze jedno... Ten film wcale nie jest o niczym. Film może i czasami przynudza, ale opowiada widzowi o losach aktora, oraz jego przyjaciela -dublera i kaskadera. Historia z willi Polańskiego jest tu tylko tłem, i trzeba być nawiedzonym by twierdzić, że QT wykorzystał czyjeś nieszczęście i osobistą tragedię do tego, by napchać sobie sakwę... Lub nie posiadać żadnych innych, sensownych argumentów by skrytykować tego, znienawidzonego przez siebie reżysera.

ocenił(a) film na 5
Piekut86

Na piątkowej imprezie było chyba dużo koksu, co Sebek? Ale dobrze ci radzę, odstaw to świństwo i dobrze się wysypiaj, bo niedługo jeszcze zaczniesz wierzyć, że Polański miał kontakty z kosmitami.

ocenił(a) film na 10
Zloty_Deszcz

Siostra Sharon Tate pomagała Quentinowi ożywić ją na ekranie jego filmu zdradzając pewne smaczki z jej życia i opowiadając QT o niej. Po premierze była szczęśliwa że przypmniano ludziom o tamtych wydarzeniach i że mogła zobaczyć siostrę jak żywą, QT zrobił swoiste memento mori (tak się to mówi?), po ostatniej scenie "jatki" jak to ludzie opisują leci pewna piosenka której słowa brzmią po polsko mniej więcej tak "to nie jest tak jak było, ale tak jak być powinno" (jakby ktoś nie pojął odnosi się to do zakończenia), kto wie? Liczę że może gdzieś tam w innym czasie i wszechświecie rzeczy potoczyły się właśnie tak, Mansona i jego sekte dopadły gliny i posadziły albo wystrzelłay do nogi i może tamten czas byłby lepszy dla amerkyanów. To dla mnie jest magia tego filmu. Najgorszy los spotkał najbrutalniejszą z napastniczek (ta podpalona). Chciałbym aby taki los spotkał tamtych szaleńców wtedy, żeby zamiast na grupe niewinnych trafili na dwóch takich jak Rick I Cliff...

ciemniak

Uuu, dawno nie widziałem tak merytorycznego KO :) Pozamiatales doszczetnie :) Gratuluje.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones