PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=454771}
6,3 222  oceny
6,3 10 1 222
Phuean... Ku Rak Mueng Wa
powrót do forum filmu Phuean... Ku Rak Mueng Wa

Film zahipnotyzował mnie już po zobaczeniu plakatów. Muszę przyznać, że już dawno w żadnym filmie nie widziałam tak magicznych i niesamowitych zdjęć. Kolorystyka po prostu rzuca na kolana. Obrazy w idealnej harmonii zgrywają się z muzyką. Niesamowicie klimatyczną i dodającą filmowi nastroju. Malutkie, niby nic nieznaczące elementy, jak chociażby nocne pejzaże, sztuczne ognie rozświetlające niebo, rzędy świeczek pośród anten na dachu czy stukajace metro zapewnieją filmowi nieco surrealistyczny klimat. A pod tym nierzeczywiście niebem widzimy ludzi z niespełnionymi marzeniami, żyjących z dnia na dzień, dźwigających swoje cierpienie; z zakurzonymi i zmęczonymi twarzami, ze smutnymi oczami, które widziały już wszystkie nieszczęścia... które noc usiłuje otulić swym płaszczem z gwiazd... I w tym mieście o dwóch twarzach spotykamy dwoje ludzi. Zabójcę, który odmawia zabicia niewinnego człowieka i mężczyznę, którego ocala i przez to zostaje ranny i ściaga na siebie gniew swoich zleceniodawców. Dwie istoty, które nie wiedziały, co znaczy o kimś naprawdę myśleć, dopóki się nie spotkały... Osamotnione jak dźwięk harmonijki pod ciemnym, stalowoszarym niebem...

athaiya_matsumoto

...coż za piękne słowa...w 1000% się z Tobą zgadzam; film piękny, wzruszający

ocenił(a) film na 8
jemamaje

Szczera prawda ;) Wspaniałe zdjęcia i historia. Film wart obejrzenia.

athaiya_matsumoto

Ja również polecam. Jeden z lepszych filmów jakie w życiu widziałam. Piękny, i poruszający. Muzyka idealnie dobrana. Ehh, a na koniec myślałam że będzie jakieś szczęśliwe zakończenie.. : (

ocenił(a) film na 8
athaiya_matsumoto

[SPOJLERY!!!]

A mnie po oglądnięciu tego filmu dopadł wielki dysonans...
Z jednej str świetne zdjęcia, częsty szeroki kadr z nieba na dachy (i odwrotnie), za chwilę perspektywa skarjnie żabia, albo ujęcia gdzie wzrok oglądającego sunie w dół na mokry chodnik równolegle do padających kropel deszczu, i wszystko pięknie zamknięte w szarych kolorach pod sinym dość często ujętym niebem. Albo spowolnienia obrazu i wyciszenie dźwięku gdy akcja tak naprawdę galopuje, by po kilku sekundach znów buchnąć w widza mnóstwem przelatujących przed oczami obrazów i kakofonią ulicznego zamieszania. I wszystko świetnie zmontowane. I za to daję 8!
Z drugiej str mniej więcej w połowie filmu zacząłem ziewać... Nie żebym był niewyspany. Film stanął poprostu w miejscu. Środkowe pół godziny filmu jest o niczym. Nic się nie dzieje, wątek się nie rozwija, akcja zerowa - jeden chodzi za drugim, a drugi unika pierwszego, i tak w "koło macieju". Na szczęście film budzi się znów pod koniec, ale już inaczej, bardziej melodramatycznie. I tu znowu mały zgrzyt - niby na ekranie rozgrywa się dramat ale jakiś taki cukierkowy. W najbardziej smutnych momentach chciało mi się śmiać (niestety) z powodu zbyt patetycznej muzyki w tle - męskie wycie podczas sceny z policją na stacji kolejowej, i pianie jakiejś "diwy" w jednej z ostatnich b. smutnych scen tulenia swojego umierającego ukochanego przez Sai :( Choć ogólnie muzyka mi się podobała.
A może własnie takie jest kino dalekowschodnie - przejaskrawione i zbyt sztuczne dla pragmatycznych Europejczyków...?