PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=736788}

Piękna i Bestia

Beauty and the Beast
2017
7,2 144 tys. ocen
7,2 10 1 143837
5,5 50 krytyków
Piękna i Bestia
powrót do forum filmu Piękna i Bestia

Aktorska wersja hitu Disneya wykłada się na wielu płaszczyznach. Oczywiście jak to w holiłódzkim filmie pokazanie Europy leży i kwiczy. Widać to tym bardziej, że film trochę odchodzi od typowego baśniowego dawno, dawno temu i mamy tu trochę lokalizacji: wspomniany jest Szekspir, starożytna greka, a Gaston zamiast jakiegoś kuriozum z animacji używa prawdziwego rapiera i pistoletu z zamkiem skałkowym. Nigdy jednak na żywo nie zobaczycie tak pustego zamczyska jak to Bestii i tak sterylnej wioski jak ta w której mieszkała Bella.

Kolejną kwestią jest Bestia, który jest odrażający i to niestety w złym znaczeniu tego słowa. Jego CGI jest tragiczne. Ktoś podjął żenującą decyzję, żeby uczłowieczyć tą postać, złagodzono jej rysy twarzy i dano bardziej anthro proporcje. Twarz przez to wygląda nijako, a ludzka sylwetka.... Kolejny geniusz wymyślił, żeby przy tej ludzkiej sylwetce zostawić Bestii ugięte nogi. Niby detal, ale powoduje ogromne problemy w ruchu. Nie tylko dla Stevensa, który musiał w kostiumie do mocapu robić nową wersję ministerstwa głupich kroków, ale również dla Watson gdyż osoba w tej pozycji nie zachowuje się tak jak powinna. Widać to zwłaszcza w scenie tańca gdzie motoryka ruchu między postaciami jest na poziomie taniego boysbandu. Do tego dochodzi głos Bestii, gdy po kilku scenach akcji ta brutalna i tajemnicza postać wreszcie się odzywa to Stevens zajeżdża swoim głosem z "Downtown Abbey".

Osobną tragedią jest wątek miłosny między Bellą i Bestią. Film jest 40 min dłuższy od animacji i parę rzeczy rozwinięto jak ojca Belli oraz dou Gaston i LeFou. Natomiast główny wątek filmu dostał minimum nowej treści. I powiedzmy to sobie jasno - w oryginale te samo dialogi działały, ale nie dość, że tamta wersja dobija trzydziestki to w jej umownej, baśniowej konwencji są dość naturalne. W filmie aktorskim to cuchnie dziadostwem!!! Romansów już tak się nie pisze, nawet księżniczek Disneya już tak się nie pisze. Film jednak nie może za dużo zmienić bo musi przecież powtarzać wszystkie "wyciskacze nostalgii". W razie gdyby jednak film się zapędził i chciał dodać za dużo Condon ma jakże mistrzowski sposób powrotu na sprawdzone tory (dialog powtarzam z pamięci):
Bella: cytuje jakiś fragment "Romea i Julii"
Bestia: "Romeo i Julia" jakie to przewidywalne.
Bella: Znasz Szekspira?
Bestia: Znam, i to tego dobrego.
Bella: To znaczy co?
Ciach, nowa scena.

Film jest żenująco wtórny, a ten nowy "Król Lew" jest podobno jeszcze gorszy.