Subtelna i cicha historia traumy małżeństwa po tym jak ich syn dokonuje masakry w szkolnym kampusie a następnie popełnia samobójstwo. Trudno wytłumaczyć taki atak, nikt tu nie szuka usprawiedliwienia, nie dokonuje przeintelektualizowanej analizy takiego czynu. To raczej druga strona obrazu: ludzkie zmaganie z tragedią, szukanie rodzicielskiej winy, rozdrapywanie własnych błędów, odwieczne echa pytania zaczynającego się od dlaczego. Świat zmienia swój bieg i już nigdy nie będzie taki sam. Kwestia: co dalej i jak dalej. W samym centrum tych pytań koncertowa gra Marii Bello i Martina Sheena. Sam smutek, ale mądrze ukazany.