Po dobrej Pile 6, która mimo swej brutalności i przewidywalności ratowała się niezłym
klimacikiem, świetnymi pułapkami, grą aktorską William'a i jak na 6 część przyzwoitą
fabułą to czuło się, że na FINAŁ twórcy zaserwują nam kawał dobrej EPICKIEJ jak PIŁA 1
ekranizacji...
Gdzie tam... no bo po co.. ważne żeby były pieniążki nieważne, że jeździ się po niegdyś
dobrej serii i "kończy" ją się tak żeby można za kilka lat zrobić kolejną część.
Napisałem, że siódma część jest wielkim rozczarowaniem już tłumacze dlaczego.
O ile poprzednie części z cyferkami 4, 5 i 6 były zjadliwe, bo pomysły jeszcze jakoś
przychodziły do głowy reżyserom i były dobrymi kontynuacjami to na części siódmej
definitywnie się wyczerpały i to co nam zaserwowano (w szczególności fanom serii) to
jedno wielkie DNO.
Największą bolączką w tej serii jest MINIMALNY nacisk na główny wątek fabularny, a
MAKSYMALNY na poboczny, który o ile w innych piłach nie przeszkadzał, bo zawsze coś
wnosił do całokształtu to w tej jest po prostu zbędny, irytujący poprzez słabą grę aktorską
Bobb'iego, koszmarną scenografię, miejscami malinową krew (?!) i The End zakochanej
pary, który mnie po prostu rozłożył na łopatki... tylko nie wiem czy lepiej żeby się z niego
śmiać czy płakać...płakać z tego co nam twórcy zaserwowali.
Napisałem, że wątek poboczny jest słaby, ale nie myślcie, że lepiej jest z głównym.
Całość jest wypaczona z jakiegokolwiek klimatu, emocji (no chyba, że śmiech...) i nie
nas tak jak pozostałe części robiły do jej oglądania.
Do minusów można też zaliczyć brak John'a tytułowego Jigsaw'a, praktycznie widzimy go
przez jakieś 2 min we wszystkich retrospekcjach, które i tak nic sensownego nie wnoszą
do fabuły oraz sceny gore... o ile w takiej 3 i 6 były one dobrze wykonane i były
pomysłowe to tutaj mamy zwykłą malinową jatkę bez pomysłu, polotu, wypaczoną z
emocji oraz miejscami śmieszną (np. pułapka publiczna okazała się gwoździem do
trumny).
Mimo, że wypisałem ogrom argumentów, które tak naprawdę karzą dać 1 lub 2 to nie
zapomniałem o plusach, które zaważyły na mojej ocenie.
Największym plusem tej części jest zdecydowanie zakończenie, choć są różne o nim
opinie i mimo jego przewidywalności do szpiku kości to uważam je za zacne
podsumowanie serii.
Kolejnym jest ciekawa nadal gra Hoffman'a choć twórcy zrobili z niego pod koniec
śmiesznego rambo to jednak fajnie się patrzy na jego psychopatyczną postać.
Mimo wszystko nie można zarzucić tej pile mimo ogromnych absurdów, że jako tako to
się trzyma i mimo wałkowanego schematu nie ma się uczucia znudzenia i w miarę
zjadliwie się tą część ogląda.
Ostatnim plusem jest dobrze wpleciony w całość soundtrack oraz jedna postać, która
powróciła do serii...... i co ?? I NIC...
Reasumując mimo iż uważam "ostatnią" część piły w dużym stopniu nieporozumieniem
dla serii to jednak nie mam ochoty nie polecać tej serii fanom... zawieść się na
całokształcie zawiedziecie, ale końcówka mimo swej przewidywalności jest klimatyczna i
pasuję jako THE END do serii w 100%.
Fim jedynie warty obejrzenia dla zakończenia, gry aktorskiej niektórych postaci i
muzyczki.... tak wiem liche te argumenty, żeby kogoś przekonać... ale szczerze mimo iż
jest słabo, a nawet bardzo słabo to Polecam gorąco fanom i znudzonym niedzielnym
widzom.......... I NIKOMU WIĘCEJ...........
MOJA OCENA:
5-/10
PS.: Piła 1,2 i 3 tworzyły świetną trylogie i mimo, że zdania były podzielone na temat 3
część to uważam ją za rewelacyjną kontynuację serii, jeżeli ktoś chce zobaczyć moją
opinię o niej zapraszam na dział o Pile 3)