może od razu dodać do filmwebu kolejne części tak z dwadzieścia na przód
przynajmniej będzie spokój na 20 lat, albo wogóle zaklasywikować to jako serial
zgadzam się ja bym dodał martwą "osemke" :P:P dla mnie pila to tylko 1 czesc a pozostale to tylko kupka i sielanka dla fanatykow tortur...
chodzilo mi o to, ze od razu zrobic nieskonczele wiele czesci na filmwebie;> rok 2100 -> piła 96...:P -> kolejne przygody pana "zagatki", ktorego wnuki zrobily domek z zapalek i tam więzią policjanta McKwacza... czyli innymi slowy istna komedia ktora nie ma smaku...
ja też sie z tym zgodze ..... może wkońcu ktoś poda normalny argument czemu mu sie ten film nie podoba???!!!!
A nie ciągle piszecie że " tak strasznie dużo" cześci jest albo że nudne bo tylko sie zabijają nawzajem .....
Dlaczego tak dużo części? Film zdobył sobie wielu fanów, a przecież KURY ZNOSZĄCEJ ZŁOTE JAJKA SIĘ NIE ZABIJA.
Tak więc - dla kasy.
Ciekawe która następna część stanie się gwoździem do trumny, bo wiadomo, że ekipa będzie kontynuowała serię do skutku - czyli kiedy recenzenci w Ameryce i na świecie obwojałą koleny sequel najgorszą częścią wszechczasów, która nie przyniesie zamierzonych zysków. Myślę, że do dziewiątki dobrniemy - to taka symboliczna cyfra... i czeka nas przynajmniej 5 lat spokoju od "Piły".
Pozdrawiam!
Janusz Kamiński miał rację mówiąc o krytykach, że są to ludzie nieszczęśliwi. Więc Ci co tak krytykują są po prostu nieszczęśliwi i narzekają na byle co. Nikt Was nie kocha.
Cytując mój manifest:
"Jeśli każdy człowiek ma prawo do własnego zdania, ma też prawo do krytyki. Świat zewnętrzny zgadza się, że każdy człowiek ma prawo do własnego zdania – jednak do krytyki już nie. Nie istnieje coś takiego, jak zdrowa krytyka, zastąpiło je pojęcie "narzekania" czy "szukania dziury w całym" – czyli pojęcia o zabarwieniu negatywnym. "Krytyka", jej pozytywny wydźwięk oraz definicja zaginęło, trzeba więc je stworzyć.
Czym więc jest krytyka, na co komu ona, i gdzie jest granica między „krytyką” a owym „narzekaniem”?
Zacznę od końca – narzekanie samo w sobie jest bezcelowe, stanowi moralne przeciwieństwo „krytyki”. W pojęciu „narzekania” nie ma celu, jest sama droga. Krytyka ma więc i drogę, i cel. Celem jest poprawa stanu obecnego. W spojrzeniu ogólnym – jeśli nikt nie krytykuje czegoś, co jest złe, staje się to powoli standardem, a ostatecznie – luksusem. Krytyka ma na celu odwrócenie tego procesu. Celem krytyki jest więc napędzanie świata, poprawianie go, dbanie o niego. W spojrzeniu, które mnie obchodzi (tzn. tylko krytyki filmowej) jest to w pewnym stopniu identyczne: krytyk wytyka błędy filmów, dzięki czemu te słabsze giną w tłumie, a te lepsze – wybijają się, stając się standardem w kinach, dzięki czemu reżyserzy robią coraz lepsze filmy, by mogli na swoim fachu zarobić. I tak w nieskończoność. To teoria (...)".
Proszę więc nie mylic pojęć.