Jak mozna mówić, że jest to najgorszy film na świecie. Słaby film to przecież taki, który jest nudny, a w tym cały czas coś się dzieje, a to że gra aktorska jest fatalna i dużo wpadek dodaje mu tylko uroku.
Zgadzam się, jest to absolutne cudo, nawet nie ma sensu wyliczać co jest złe, poza Lugosim, którego kocham (no i resztą sztandarowych aktorów Wooda) to naprawdę ciężko znaleźć jakieś plusy na poważnie, wszystko jest strasznie tandetne, ciekawe jak wyglądał do tego dzieła scenariusz (jeżeli w ogóle wyglądał).
Ale to dla mnie jest mniej ważne, znacznie ważniejsze jest to, iż był ktoś taki jak Ed Wood - pasjonat, który był w stanie do najwyższych poświęceń, do absolutnie wszystkiego, byle tylko tworzyć filmy naprzeciw wszystkiemu i wszystkim. Zebrał wokół siebie podobnych nawiedzeńców i oddał się swojej pasji. Za to go szanuje, na pewno bardziej niż większość współczesnych reżyserów, których efekty (mimo posiadania większych możliwości tak technicznych jak i finansowych) filmowe często nie są w stanie wzbudzić żadnych odczuć poza frustracją i złością widza na to, że stracił czas i wydał pieniądze. A koszmarne dzieła Wooda ogląda się (przynajmniej mi) z wielką przyjemnością
Wszystko byłoby ok, gdyby ten film nie był tak przeraźliwie nudny. Parę momentów śmiechu było, kilka fajnych rzeczy, ale nie mogłem wysiedzieć na "Planie 9". Do plusów należy zaliczyć dostarczające sporej rozrywki (tylko z początku) pomyłki techniczne, Do wad dukających swoje teksty w potworny sposób aktorzy (czasami to było nawet śmieszne), koszmarny, dezorientujący montaż, kompletny brak spójnej narracji.
Mimo wszystko podziwiam Eda Wooda i jego niezwykłą pasję, którą miał odwagę realizować wbrew wszystkiemu i wszystkim. W dzisiejszych czasach przydałoby się więcej takich osobowości w Hollywood...
co do aktorów dukających - podobno nie mieli czasu na nauczenie się tekstu, więc większość czytają z kartek pokazywanych im zza kamery. Zacinają się gdy kartka się kończy i czekają aż zostanie im pokazana kolejna :) Nie bez powodu nazywa się "Plan 9" najgorszym filmem w dziejach kina, ciężko zapracował na tą reputację :)
Niektórych nudzą filmy Leone i Kubricka, ale czy są słabe? Tak mi się wydaje, że "Plan 9" niektórych może nie zdążyć zanudzić, bo trwa 80 minut. I żeby stawiać go przed "Szóstym zmysłem", czy "American history X" to przesada, trzeba jednak trochę popatrzeć na jak to, że jak powiedziałeś "gra aktorska jest fatalna i dużo wpadek".
Ale nakręcić najgorszy film wszech czasów też jest sztuką ;)