Mimo wielu niedociągnięć technicznych, słabych efektów i marnej scenografii... najgorszym elementem filmu wydaje się być sam scenariusz, który przypomina niedorzeczną opowiastkę 7-latka. Połączenie kosmitów, żywych trupów, pojazdów UFO z dokumentalnymi zdjęciami wojennymi i nieziemskimi teoriami z "bombą solaronitową" na czele, jest żałosne i dla kogoś kto chciałby podejść do tego filmu "na poważnie"... jest wręcz nie do przyjęcia! Podobny poziom prezentuje gra aktorów, dialogi i reżyseria, która w doskonały sposób oddaje styl i fanatyczny "talent" Ed Wood'a. Reasumując. "Plan 9 z kosmosu" to produkcja, którą trudno traktować na poważnie. Całość, mimo zupełnie innego nastawienia reżysera, stała się świetną parodią kina lat 50-tych i w tej swoistej kategorii wiedzie prym. Niewątpliwie, jest to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika horrorów sci-fiction z lat 50-tych.