Poziom realizacji tego filmu, reżyseria, scenariusz, muzyka, montaż i gra aktorska... właściwie wszystko w tym filmie jest w stanie poruszyć fundamenty wiary w sztukę filmową. Po obejrzeniu naszej rodzimej "Pory mroku" spodziewałem się, że żaden film mną tak nie wstrząśnie przed długie miesiące, a jednak Woodowi się udało. Różnica jest taka, że przy dziełku Wooda można uśmiechnąć się z politowaniem, wspomniany polski horror (trudno o lepsze określenie "Pory mroku") nie pozostawia cienia nadziei na cokolwiek. Rozumiem, że można ten film traktować z przymrużeniem oka (a raczej trzeba, by wytrwać do końca), rozumiem, że można go traktować jako zabawę kinem, ale niestety - ten film to obiektywne G, i nawet sympatia zbudowana na fundamencie litości i poczucia humoru oglądającego nie usprawiedliwia żadnej wyższej niż "1" oceny.