Obecna nauka oparta na tezie, doświadczeniu i wnioskach nie powinna zajmować się zagadnieniami typu: reinkarnacja, bóg, wiara, miłość itp. bo nie jest narzędziem przeznaczonym do takich celów. Dopiero przyszła, nazwijmy ją nadnauką, będąca połączeniem różnych płaszczyzn postrzegania obiektu obserwacji może dać ludziom satysfakcjonującą odpowiedź. Te płaszczyzny o których piszę to dziedziny ogólnie wyśmiewane lub ignorowane przez tzw. świat naukowy. Nie chce podawać przykładów, aby nie mącić wody. Gdyby jednak udało się udowodnić, że reinkarnacja istnieje, to kilka mega religii upadłoby z hukiem, a prawo wpadłoby w pętlę bez wyjścia (odpowiedzialność za czyny, spadki i roszczenia). Świadomość nowego życia podziałaby tez motywująco na osoby nieszczęśliwe, aby skrócić sobie męczarnie i zacząć wszystko od początku... Skoro piszę komentarz na filmwebie to zakończę temat dawką czarnego humoru a mianowicie twórcy oper mydlanych tworzyliby historie bohaterów wielopokoleniowych, a tego już bym nie zniósł :)