Podzielam zdanie kolegi.
Początkowo chciałem wyłączyć jednak dobrze, że tego nie zrobiłem. Film zaczyna się tak naprawę od momentu skanu siatkówki dziecka po narodzinach, już wtedy pojawiły się wątpliwości i pytanie o co chodzi...?
Ogólnie film, jako całość, naprawdę świetny, zmuszający do refleksji jednak jeden mankament rzucił mi się, nomen omen, w oczy.
W filmie była taka scena gdzie na tablicy było wyliczanie od 1, od najprostszego oka, do 12, do "najbardziej skomplikowanego, ludzkiego oka", problem w tym, że ludzkie oko wcale nie jest najbardziej skomplikowane wśród oczu i troszkę to razi gdy mówi to biolog molekularny, który zajmuje się badaniami oczu.

Może po prostu da się to wytłumaczyć w ten sposób, że ta skala skomplikowania kończyłaby się np: na 30, ale, że chcięli wyhodować ludzkie oko to skupili się na ewolucji pierwszych 12. :)

nie jestem specem, aczkolwiek tez własnie troche zwróciłem na to uwagę, na to co opisałeś marrik.
myśle, że carlsberg80 ma rację, ze swoim wytłumaczeniem
film... świetny
dobrze jest się postawić w roli Iaana ( nie jestem pewny czy tak się pisze jego imie ) i w momentach, w których padały pytania w scenach, np odpowiedź dalajlamy w sprawach naukowych , spróbować odebrać te pytania jakby... były kierowane do nas. Warto się zastanowić...
Warto się rozejrzeć i być może dostrzec jakieś uchylone drzwi, z których dobiega światło...
Polecam film, świetne kino i mocno psychologiczny film.

W sensie naukowym ten film to czysty bełkot więc w zasadzie szkoda go pod tym kątem analizować.

Zgadzam się, aczkolwiek mówimy o filmie fabularnym. Pokaż mi taki film, który " w sensie naukowym" nie jest bełkotem? Nie można zrobić filmu dla mas stricte naukowego, 99% oglądających nie miało by pojęcia co ogląda, tym bardziej, że po reformie szkolnictwa, co niektórzy mają problem z podpisaniem się, nie mówiąc już o jakiejkolwiek elementarnej wiedzy.

Ale nie chodzi o to czy filmy są naukowym bełkotem, tylko o to, że przy tego typu bełkocie znajduje się masa ludzi, którzy zaczynają wyciągać jakieś dalej idące wnioski na zasadzie "A widzicie, jednak coś chyba jest ta reinkarnacja", a nie o to czy filmy są poprawne pod kątem naukowym i na ile.

W sensie naukowym, wszystko jest bełkotem. Filmy science-fiction, fabularne, dokumentalne, paranaukowe, nawet wykłady uniwersyteckie, o książkach wszelkiego rodzaju nie wspomnę.
Bełkotem w sensie naukowym nie są jedynie dowody matematyczne i niektóre raporty i wnioski badawcze.
Nawet twój post jest bełkotem, bo zdanie "A widzicie, jednak coś chyba jest ta reinkarnacja" nie jest żadnym daleko idącym wnioskiem, tylko mglistym przeczuciem.