Rok 1947, Nowy Jork. Kompozytor Port Moresby (John Malkovich) i jego żona, pisarka Kit (Debra Winger), wyruszają w podróż po Afryce Północnej. Mają nadzieję na odzyskanie dawnej wzajemnej fascynacji i sensu życia. Towarzyszy im przyjaciel George Tunner (Campbell Scott), pozbawiony zasad próżniak. Podczas wyprawy na pustynię dochodzi do dramatycznego wydarzenia.
Ponieważ nie znamy dnia swojej śmierci,
traktujemy życie jak niewyczerpane źródło.
A przecież wszystko zdarza się tylko określoną,
i to niewielką, liczbę razy.
Jak często przypomnisz sobie jeszcze popołudnie z dzieciństwa -
to, które tkwi w tobie tak głęboko, że nie wyobrażasz sobie bez niego życia?
Może cztery,...
niestety, film nie spełnił moich oczekiwań. przez pierwszą godzinę jest ciekawie, owszem, czuć ten klimat Północnej Afryki jako miejsca schronienia dla bohemy artystycznej z połowy wieku, Tanger to przecież miejsce w którym miejsce zagrazli chociażby Wiiliam S. Burroughs i Truman Capote. w drugiej połowie jednak obraz...
więcejDziś skończyłem czytać "Pod osłoną nieba". Przyznam, że dawno nie czytałem takiej dłużyzny. Nie wiedzieć czemu, zapragnąłem kontynuować ów afrykański masochizm w tym temacie. Być może ze względu na John'a Malkovich'a, którego bardzo cenię. Sięgnąłem więc po film.
Książkę, choć napisaną ładnym językiem, czyta się...
Dla mnie to trochę przeestetyzowany film o uczuciach, które niezależnie od kultury i geografii są jednak takie same. Także o tym, że dopiero czyjaś śmierć odkrywa nam, za późno, jak cenny był człowiek, którego już nie ma. Ale to prawda banalna...