film właściwie dla nikogo; takie coś co raczej nikogo nie zaskoczy ani nie zachwyci. Oklepany schemat, jak nic przypominający mi główny motyw serii "Piła", chociaż z tego cyklu obejrzałem dotychczas zaledwie 2 części; z tą różnicą, że zamiast Jigsaw'a jest smutny Azjata wymierzający pojmowaną na swój sposób sprawiedliwość, a bunkier czy piwnicę zastąpił mroczny, opuszczony statek na otwartej wodzie. Ofiary napisane na ten sam schemat - większość to męty społeczne, ale trafiają się też ludzie, którzy w decydujących momentach życia popełnili jakiś błąd i teraz nawet tego żałują.
Od początku filmu czuje się, że będzie niósł ze sobą jakieś może nawet banalne ale jednak przesłanie; pod koniec jest to wyrażone aż nazbyt bezpośrednio, przez co film stał się wręcz nachalny i płytki.
Gra aktorska fatalna, chociaż każda z postaci ma jakąś tam swoją uproszczoną osobowość. Podobał mi się za to podział tych ludzi na podgrupki: Nicholai i tych dwóch bandytów mieli swoje złe zamiary, podstarzały producent skumał się z głupawą aktorką, a mechanik i Serena jako dwoje protagonistów też trzymali się razem.