lata 60-te i jazdy po LSD okiem Rogera Cormana, z towarzyszeniem Petera Fondy i Dennisa Hoppera - to trzeba zobaczyć. cały film jest zapisem jednego popołudnia spędzonego przez rezysera reklamówek pod wpływem kwasowego "tripu". istne cudeńko! nie sugerujcie się wstępem, który zapobiegawczo zasłania się że to "ku przestrodze" - w tym filmie jest wszystko, za co kochamy lata 60-te. swietnie oddane pomieszane fazy psychodelicznej jazdy, zaglądanie wgłąb swej podświadomości. niepodrabialny smak produkcji niezależnej - to właśnie stąd wyrosli tacy ludzie jak Hopper, który póxniej nakręcił przecie "Easy Ridera". dodatkowo przyznam że w paru momentach nieźle się ubawiłem. perełka!