http://www.youtube.com/watch?v=u35odXNQgbQ
A poniżej kontynuacja tego wywodu, tym razem o żydach w Narodowych Siłach Zbrojnych:
http://www.youtube.com/watch?v=nqJ5J-AhRIg
Jeśli ktoś prelegentowi nie wierzy- niech sprawdzi osobiście. Żebrowski podaje konkretne informacje- czas, miejsce, nazwiska i nierzadko drobne szczegóły, które można sprawdzić zaglądając do archiwów chociażby IPNu. Tymczasem oskarżenia Polaków o faszyzm, antysemityzm, żydobójstwa i kolaborację z Niemcami często są pozbawione punktów zaczepienia. Ale kto by na to zwracał uwagę, przecież polemika z najprawdziwszą prawdą jest antysemityzmem ;)
Ale co konkretnie co jest bzdurą, bo nie napisałeś ? Nazwiska ludzi - doczytałeś czym się zajmowali i jakie zajmowali stanowiska ? Jakie mieli wykształcenie ?
Dalej już będą cytaty, może łatwiej Ci będzie je zrozumieć:
"Podczas niespełna dwóch lat okupacji radzieckiej stosunki polsko-żydowskie na Kresach uległy gwałtownemu pogorszeniu.
" Poparli nas Żydzi i tylko ich wciąż było widać. Zapanowała też moda, że każdy kierownik instytucji chwalił się, że u niego nie pracuje już ani jeden Polak - mówił na naradzie aktywu w 1940 roku naczelnik NKWD w Łomży, i nader krytycznie, z punktu widzenia państwa radzieckiego, ocenił tę sytuację.
Ktoś zanotował podczas wojny skargę rolnika spod Łomży. - Teraz to mamy żydowskie cesarstwo. Tylko ich wybierają wszędzie, a Polak jak koń, on tylko ciągnie i jego biją batem. Teraz dla Polaków nastały złe czasy. Historycy, nie tylko zresztą polscy, cytują te i podobne wypowiedzi, żeby wskazać na przyczyny pogłębienia się konfliktu między Żydami i Polakami w latach 1939 - 1941.
W zbiorze relacji Polaków, którzy wstąpili do armii generała Władysława Andersa, "W czterdziestym nas matko na Sibir zesłali" (wydanym przez Irenę i Jana Tomasza Grossów) znalazło się sprawozdanie członka polskiej konspiracji wojskowej z okolic Jedwabnego, który winę za swoje uwięzienie i zesłanie przypisuje m.in. denuncjacji Żyda - współpracownika NKWD.
W czerwcu 1940 roku w Jedwabnem NKWD rozbiło dwie konspiracje: "Partyzantkę" (35 członków) i Związek Walki Zbrojnej (około 80 żołnierzy z Białegostoku i okolic Jedwabnego). W grudniu 1940 roku ujawniło się przed władzami radzieckimi około stu dalszych członków, dokładnie spenetrowanego przez NKWD, polskiego podziemia. Z dokumentów znalezionych w archiwach radzieckich, ogłoszonych niedawno przez profesora Michała Gnatowskiego w "Studiach Łomżyńskich", wynika, że spośród byłych konspiratorów NKWD zwerbowało 18 informatorów nie-Żydów; fakt ten nie był oczywiście znany opinii publicznej, która denuncjacje przypisywała głównie Żydom. W czerwcu 1941 roku NKWD zaczęło aresztować w Jedwabnem i okolicach ujawnionych konspiratorów, ich rodziny i zwolenników, w tym jednego księdza. Tuż przed wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej część z nich została deportowana na wschód. Innych ocaliła od wywózki paniczna ucieczka władz radzieckich."
mało ?
"Przed wojną, w Jedwabnem, między Żydami a Polakami, były naprawdę dobre stosunki. Jak ludzie wspominają, były tu stosunki nawet przyjazne. Dzieci uczyły się w jednej szkole. W jednej ławce siedziały. Dzieliły się kanapkami. Razem uprawiały sport. Było dobrze. Ale, gdy weszli Sowieci, dużo Żydów zgłosiło się do NKWD, które, wiemy, jakie miało zadania. I te też zadania podjęli Żydzi! Wtedy stosunki te między, Polakami a Żydami, oziębły. Tym bardziej, że nieco później były stąd trzy ogromne deportacje i naszych ludzi, tzn. ludzi z Jedwabnego, wywieziono w głąb Sowietów."
"Stali za tym Żydzi. Żydzi, bo oni przychodzili razem z NKWD-zistami do domów Polaków i aresztowali tych ludzi. Wszyscy ci zresztą ludzie, tutaj, tak twierdzą. I taka też była prawda. Oni tj. Żydzi, patrolowali nawet wozy, którymi deportowanych wywożono na stację do Łomży. Co na którymś z wozów siedział NKWD-zista. Na każdej jednak furmance, z karabinem, siedział Żyd. Wprawdzie karabin ten był na sznurku, ale był to karabin.
Jak wywozili z Polski naszych mężczyzn, to matki, żony, kobiety, szły drogą i błagały tych Żydów, których, przecież jako swoich sąsiadów, doskonale znały, żeby dali deportowanym szansę. Jadąc przez las wywożeni mieli możliwość ucieczki Sowietom. Jednak nic takiego nie nastąpiło.
W rezultacie, w głąb Rosji, bydlęcymi wagonami wyjechały całe transporty. Część wywożonych ludzi, z uwagi na brak miejsca, nie mogła się dostać do wagonów. Zamknięto ich w więzieniu i tu oczekiwali na następny transport.
"Już w październiku 1939 r., pod okupacją sowiecką, powstały pierwsze ogniwa polskiego zbrojnego podziemia. Dzięki pomocy miejscowych Żydów oddział był już "namierzony" przez miejscowe NKWD, więc przeniósł się do sąsiedniej wioski - Kupczany. Ale i tam groziło im niebezpieczeństwo, więc znowu zmienili miejsce postoju na leśniczówkę, lecz i tam ich odkryto. Sprowadzone oddziały NKWD i Armii Czerwonej zaatakowały polskich partyzantów. Stoczył się bój. Zginęło 17 partyzantów i ponad 40 NKWD-zistów. Miejscowi Polacy wiedzieli, że odkrycie partyzantów Sowieci zawdzięczają Żydom."
Czy Żydzi z Jedwabnego, podobnie jak inni, powitali gorąco wkroczenie Armii Czerwonej? Relacje, zarówno te sporządzone jeszcze podczas wojny, jak uzyskane przeze mnie na początku lat dziewięćdziesiątych, wskazują, że tak było.
Najpierw relacje złożone w armii gen. Andersa i zarchiwizowane w Instytucie Hoovera, a obecnie dostępne także w Archiwum Wschodnim w Warszawie.
Rel. nr 8356, sporządzona przez stelmacha Józefa Rybickiego z miasta Jedwabne: "Armję czerwoną przyjmowali żydzi którzy pobudowali bramy. Zmienili władzę starą a zaprowadzili nową z spośród ludności miejscowej (żydzi i komuniści). Aresztowano policję, nauczycielstwo (...)".
Rel. nr 10708, sporządzona przez pracownika samorządowego w Jedwabnem, Tadeusza Kiełczewskiego: "Zaraz po wkroczeniu Armji Sowieckiej samożutnie powstał komitet miejski, składający się z komunistów polskich (przewodniczący polak Krytowczyk Czesław, członkowie byli zaś żydzi). Milicja składała się też z żydów komunistów. Represji z początku nie stosowano, ponieważ nie znali ludności, dopiero po zrobieniu doniesienia przez miejscowych komunistów zaczęły się aresztowania. Rewizje robili miejscowi milicjanci u takich osób, u których uważali że znajduje się broń. Główne aresztowania przez władze sowieckie zaczęły się dopiero po pierwszych wyborach".
Rel. nr 8455, spisana przez ślusarza-mechanika z Jedwabnego, Mariana Łojewskiego: "Po wkroczeniu armji czerwonej do naszej miejscowości zarządzono na wstępie oddanie wszelkiej broni znajdującej się w posiadaniu miejscowej ludności. Grożono za zatrzymanie takowej śmiercią. Następnie dokonywano rewizji w różnych domach a to z powodu oskarżeń żydów handlujących, którzy oskarżyli, że w czasie ich nieobecności Polacy pokradli im różne towary. Dokonano licznych aresztowań ludzi, do których miejscowi żydzi mieli pretensje za ściganie ich przez Państwo Polskie i ich prześladowanie".
Rel. nr 2675, złożona przez brakarza drzewnego z Jedwabnego, Aleksandra Kotowskiego: "W czasie wkraczania armji czerwonej byłem nieobecny, do władzy dopuszczono żydów oraz Polaków komunistów, którzy siedzieli za komunizm w więzieniach, oni naprowadzali NKWD do mieszkań, domów i wydawali polskich obywateli patryjotów".
Na koniec relacja Łucji Chojnowskiej z domu Chołowińskiej z 9.05.1991 roku. Pani Chołowińska, siostra Jadwigi, za mężem Laudańskiej, wiosną 1940 roku znalazła się w bazie partyzanckiej na Uroczysku Kobielne, położonej wśród bagien nadbiebrzańskich i podczas bitwy stoczonej między polskimi partyzantami a wojskiem sowieckim 23.06.1940 roku została wzięta do niewoli. Nasza rozmowa, odbyta w Jedwabnem, dotyczyła właśnie tej bitwy, a nie stosunków w miasteczku, w którym obie panie uprzednio mieszkały. Pomimo to, w trakcie rozmowy Łucja Chołowińska-Chojnowska powiedziała: "W Jedwabnem, zamieszkanym w większości przez Żydów, były tylko trzy domy, które nie wywiesiły czerwonej flagi, gdy weszli tutaj Rosjanie. Między innymi nasz dom. Przed pierwszą wywózką przybiegła do nas Żydówka - sąsiadka (żyliśmy zawsze bardzo dobrze z Żydami) i ostrzegła, że jesteśmy na liście do wywiezienia. Wtedy ja z siostrą Jadwigą i jej dzieckiem (4-letnią dziewczynką) uciekłyśmy do Orlikowa, zabierając z sobą tylko trochę ubrania". Zauważmy: sąsiadka - Żydówka wie, kto jest na liście do wywózki, a wszak była to najściślej strzeżona tajemnica".
"A teraz dalsze pytania. Z kogo składała się milicja w Jedwabnem i jaki był jej stosunek do tych mieszkańców miasteczka, którzy uznani zostali za zbyt związanych z państwem polskim, niechętnych nowemu systemowi, wrogów? Czy i w jaki sposób objawiał się - również w Jedwabnem - terror i czy był realizowany jedynie siłami obywateli sowieckich, "wostoczników", czy także wspomagali go "dawni" obywatele polscy, stali mieszkańcy Jedwabnego i gminy jedwabieńskiej? Poszukajmy odpowiedzi w tych samych "dokumentach osobistych" (jak mówią historycy), powstałych jeszcze w okresie wojny i później.
Rel. nr 1559, złożona przez Kazimierza Sokołowskiego, robotnika z Jedwabnego: "Utworzyły władze sowieckie milicję, przeważnie z Żydów komunistów, rozpoczęły się aresztowania gospodarzy i robotników, na których milicja naskarżyła. Na ludność nałożyli wysokie podatki, na kościoły nałożyli podatki i aresztowali księdza. Rozpoczęły się masowe rewizje u ludzi nieprzychylnych, wrogów ludu. (...) Miejscowa ludność przeważnie w większości odmówiła się od głosowania (22.10.1939 roku - T.S.). Przez cały dzień milicja przemocą sprowadzała pod karabinami do lokalu wyborczego. Chorych przemocą przywożono do głosowania. Niedługo po wyborach urządzili nocą obławę i aresztowali całe rodziny i wywieźli do ZSRR".
Rel. nr 1394, spisana przez robotnika z Jedwabnego Stanisława Grubę: "Przeprowadzano rewizje w celu wykrycia broni, książek antykomunistycznych i.t.d. Natychmiast podejrzanych aresztowano tak jak i rodziny księży i osadzono w więzieniu dla przeprowadzenia śledztwa".
Rel. nr 2589, sporządzona przez rolnika z gminy Jedwabne, Józefa Karwowskiego: "W październiku 1939 r. NKWD zarządziło zebrania i mityngi przedwyborcze. Na te zebrania NKWD i milicja przymusowo ludzi wyganiała. Kto się tylko sprzeciwiał, natychmiast został aresztowany i od tego czasu zginął bezpowrotnie".
Rel. nr 2545, złożona przez rolnika z gminy Jedwabne, Józefa Makowskiego: "Aresztowali, wiązali ręce, wrzucali do piwnic i chlewów, głodzili, nie dawali wody do picia, bestjalsko bili i w ten sposób zmuszali do przyznania się do winy należenia do organizacji polskich. Ja sam byłem zbity do utraty przytomności podczas badania przez NKWD w Jedwabnem, Łomży i Mińsku".
Rel. nr 8356, spisana przez (znanego już nam) Józefa Rybickiego z Jedwabnego: "Rewizje odbywały się u zamożniejszych gospodarczy, zabierali meble, ubranie i rzeczy wartościowe, a po kilku dniach w nocy ich aresztowali. Na zebrania zabierali siłą - opornych uznawali za tzw. wreditiela, aresztowali. Sołtys robił spisy chodząc po mieszkaniach i spisując wiele osób i rocznik. Komisja składała się z wojskowych i żydów i tamtejszych komunistów. Kandydatów do zgromadzenia narzucali zgóry, byli to żydzi, przybyli z ZSRR i tamtejsi komuniści".
DZIEŃ PRZEOKROPNY DLA POLAKÓW
Niedawno ogłoszono bardzo specyficzne, lecz zarazem wiarygodne źródło "Kronikę panien benedyktynek opactwa Świętej Trójcy w Łomży (1939 - 1954)", sporządzoną przez s. Alojzę Piesiewiczównę (Łomża 1995). Zacytujmy jej fragmenty dotyczące dni 20 - 22.06.1941 roku:
"20 czerwiec. Uroczystość Serca Pana Jezusa. Dzień przeokropny dla Polaków pod zaborem sowieckim. Masowe wywożenie do Rosji. Od wczesnego rana ciągnęły przez miasto wozy z całymi rodzinami polskimi na stację koleją. Wywożono bogatsze rodziny polskie, rodziny narodowców, patriotów polskich, inteligencję, rodziny uwięzionych w sowieckich więzieniach, trudno się było nawet zorientować jaką kategorię ludzi deportowano. Płacz, jęk i rozpacz okropna w duszach polskich. Żydzi za to i Sowieci tryumfują. Nie da się opisać co przeżywają Polacy. Stan beznadziejny. A Żydzi i Sowieci cieszą się głośno i odgrażają, że niedługo wszystkich Polaków wywiozą. I można się było tego spodziewać, gdyż cały dzień 20 czerwca i następny 21 czerwca wieźli ludzi bez przerwy na stację. (...) I na prawdę Bóg wejrzał na nasze łzy i krew.
22 czerwiec. Bardzo wczesnym rankiem dał się słyszeć warkot samolotów i od czasu do czasu huk rozrywających się bomb nad miastem. (...) Kilka bomb niemieckich spadło na ważniejsze placówki sowieckie. Zrobił się niesłychany popłoch wśród Sowietów. Zaczęli bezładnie uciekać. Polacy cieszyli się bardzo. Każdy huk rozrywającej się bomby napełniał dusze niewypowiedzianą radością. Za kilka godzin nie było w mieście ani jednego Sowieta, Żydzi pochowali się gdzieś po suterenach i piwnicach. Przed południem więźniowie opuścili cele. Ludzie na ulicach rzucali się sobie w ramiona i z radości płakali. Sowieci cofali się bez broni, ani jednym strzałem nie odpowiedzieli następującym Niemcom. "
Naprawdę, nie sposób dyskutować z tymi banialukami, Ty w ogóle nie zachowujesz proporcji! Dziwi mnie fakt, że tylko "narodowe" oszołomy i wsióry wierzą w wersję wydarzeń, z której wynika, że w zasadzie Żydzi na równi z Niemcami odpowiadają za wojenne krzywdy wyrządzone Polakom-Narodowi Wybranemu:)! Tutaj mała nagdota..parę lat temu jedna wsiowa baba nakrzyczała na mnie,kiedy stwierdziłem że Matka Boska była Żydówką, a kim?ZAPYTAŁEM, na co ta kobita:Polką! hahahah.Stosujesz najgorszą, podłą propagandę prawicowych degeneratów, wrogów ojczyzny i szkodników.A te dokumenty....!, wy macie obsesje cytowania dokumentów(uznawanych jedynie przez moralne autorytety pokroju Zawiszy,Macierewicza, czy Waszego bohaterskie wodza,geniusza politycznego wszechczasów-J.Kaczyńkiego).Pewnie na innym forum próbujesz dowieźć, że samolot w Smoleńsku spadł w wyniku zamachu:),oczywiście cytując odpowiednie dokumenty.
Co do rozumienia, to zaręczam że zrozumie Cię jedynie inny antysemita,np ta babka, która się na mnie darła.
te cytaty to tzw. "źródła historyczne"... nie ma co z nimi dyskutować czy też się z nimi zgadzać czy nie zgadzać. tak po prostu było i tyle. do 1939 r. Polacy i Zydzi w tamtym rejonie żyli we względnej zgodzie, a potem część Żydów zdradziła Polaków, co masz WYRAŹNIE WYPUNKTOWANE. Na takich źródłach jak relacje ludzi opierają się właśnie historycy. Ty możesz dalej wierzyć New York Timesowi i "histo(e)rykom Holokaustu" jeśli Ci to poprawia nastrój, ale, uwierz mi, POZA USA Ci 'fałszerze' historii nigdzie indziej nie znajdą poklasku..
Nie napisałem, że na równi z Niemcami i nie wpieraj mi tego. Napisałem wyraźnie, że NIE MASZ ŻADNYCH PODSTAW, by twierdzić, że Polacy na Kresach wyrządzili większe krzywdy Żydom niż Żydzi Polakom w ramach kooperacji z Sowietami w latach 1939-1941.
wg według niektórych odłamów skrajne prawicy Żydem jest prawie każdy prócz nich, co ciekawe część z nich prześciga się w ich tropieniu, np. Pan z X ugrupowania A uważa za Żyda tego i tamtego, ale już Pan Y z ugrupowania B uważa za Żyda również Pana X z ugrupowania A:)Co więcej, jak już wspomniałem oni mają bardziej restrykcyjne kryteria wyszukiwania Żydów niż naziści:)Normą jest również wymyślanie żydowskich nazwisk, gdybyś komuś podpadł to wytknęli by Cię posiłkując się dokumentem, z którego wynikałoby czarno na białym, że tak naprawdę nazywasz się np. Salomon Rubinstein, syn Rachel i Curtela,oczywiście kata NKWD:)Oni mają zeznania i dokumenty na wszystko.
człowieku czerpiesz wiedzę z prawicowych portali a szkoda warto czasem przeczytać coś innego. Zawsze i wszędzie będą pisali swoje brednie żeby pokazać niewinnych Polaków i krwiożerczych Żydów. Tylko, że niestety nigdy tak nie było. Mamy wiele win wobec mniejszości i sąsiadów ale zawsze to tłumaczymy, że sprawcami są oni.
Nie powiedziałem i nie napisałem nigdy, że pogrom kielecki to była prowokacja żydowska, bo NIE WIEM KTO WYDAŁ ROZKAZ. Wiem kto go wykonał, kto sprowokował, zorganizował i zainscenizował całą akcję.
Wiedzę czerpię z różnych źródeł i informacje ze sobą konfrontuję. Wychodzi mi, że w roku 1946 w mieście pełnym wojska, milicji, w mieście, gdzie siedzibę miało NKWD nie było miejsca na żadne, jak to nazywasz, spontaniczne wystąpienie zakończone SAMOWOLNYM strzelaniem do Żydów przez milicjantów i wojsko.
Mam pytanie: czy chcesz rzeczywiście poszerzyć wiedzę na temat tamtych wydarzeń ? Czy z góry zakładasz, że wiesz jak było (jak być musiało) ?
4 lipca 1946 roku z rąk mieszkańców Kielc zginęło 39 Żydów ocalałych z wojennej zagłady, a drugie tyle zostało rannych. Zbrodnia, nazwana przez historyków mianem "pogromu kieleckiego", spowodowała żydowski exodus z Polski.
4 lipca 1946 roku w Kielcach wzburzony tłum, podżegany pogłoskami dotyczącymi rzekomego mordu rytualnego, wraz z żołnierzami i milicjantami napadł na żydowskich współmieszkańców - osoby, które przeżyły Holokaust i powróciły do Kielc. Ani komunistyczne władze miasta, ani współobywatele, nie zareagowali. W brutalny sposób mordowano ofiary oraz raniono je. Po tym pogromie rozpoczął się exodus polskich Żydów.
Zgodnie z ustaleniami IPN, tamtego dnia w Kielcach zginęło 37 Żydów (35 zostało rannych) i troje Polaków. W liczbie ofiar nie uwzględniono śmierci dwojga osób narodowości żydowskiej, których zabójstwo - na tle rabunkowym - nie miało bezpośredniego związku z wydarzeniami przy ul. Planty. Organy ścigania przypisały zbrodnię tam dokonaną dwunastu, w większości przypadkowym, osobom m.in. gospodyni domowej, gońcowi, fryzjerowi, szewcowi, woźnemu i psychicznie choremu chłopakowi. W pierwszym, pospiesznym, pokazowym procesie, dziewięciu spośród oskarżonych skazano na śmierć. Wyroki zostały wykonane.
Dowody zebrane w sprawie, w postaci zeznań i relacji uzyskanych zarówno w śledztwach prowadzonych bezpośrednio po wydarzeniach jak też w postępowaniu prowadzonym później, potwierdzają jedynie udział w tych przestępstwach zarówno ludności cywilnej, zebranej przed budynkiem na ul. Planty 7/9, jak też przedstawicieli służb mundurowych. Zeznania świadków zawierają liczne opisy bicia przy użyciu niebezpiecznych narzędzi, poszczególnych osób narodowości żydowskiej, jednak żaden dowód nie pozwalał - w ocenie prokuratora pionu śledczego IPN - przypisać konkretnemu sprawcy dokonania konkretnego przestępstwa.
Mimo że w toku wieloletniego śledztwa przesłuchanych zostało około 170 świadków, zebrane dowody nie dały podstaw do przedstawienia zarzutów komukolwiek. W związku z tym, postępowanie karne w sprawie kieleckiej zbrodni sprzed 65 lat, prowadzone przez prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie Krzysztofa Falkiewicza, zostało 21 października 2004 roku umorzone.
Jako najbardziej prawdopodobną hipotezę przyczyny tragicznych zajść przyjęto, że "wydarzenia kieleckie z 4 lipca 1946 r. miały charakter spontaniczny i zaistniały wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności natury historycznej i współczesnej".
Zdaniem prokuratora IPN, Polacy obawiali się po wojnie żydowskich roszczeń o zwrot majątków pozostawionych w czasie okupacji, a zwłaszcza domów obywateli narodowości żydowskiej, które po zakończeniu wojny zajęli polscy lokatorzy. Jednocześnie sytuacja materialna Żydów w Kielcach oceniana była przez kielczan jako znacznie lepsza niż ich własna. Stan zamożności wzmagał poczucie odrębności narodowej, pogłębiane dodatkowo przez różnice religijne. Znaczący wpływ na negatywny stosunek mieszkańców Kielc do Żydów miała też nadreprezentacja osób tej narodowości w organach władzy komunistycznej, w tym zwłaszcza aparatu bezpieczeństwa, kojarzonego ogólnie z bezwzględnym traktowaniem polskich patriotów z organizacji poakowskich, które na Kielecczyźnie były bardzo aktywne i miały społeczne poparcie.
W opinii prok. Falkiewicza, tym tłumaczyć należy łatwe przyjęcie za wiarygodną historii o porwaniu przez Żydów 8-letniego Henryka Błaszczyka - rzekomej ofiary rytualnego mordu, potwierdzonej w sposób bezkrytyczny przez Milicję Obywatelską. Atmosferę w tłumie przed budynkiem przy ul. Planty pogorszył widoczny konflikt między milicjantami, a przybyłymi tam funkcjonariuszami Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, co zostało odebrane jako próba ochrony Żydów ze strony aparatu bezpieczeństwa. Fakt ten spowodował również pojawienie się w tłumie haseł narodowościowych i antyrządowych oraz antykomunistycznych.
Istotnym czynnikiem, który spowodował wybuch agresji były pierwsze strzały z broni palnej, które padły w budynku żydowskim. Przyjęte one zostały przez zgromadzonych na ulicy jako oddane przez mieszkańców tego domu do interweniujących żołnierzy i milicjantów. "Dalsze zachowanie grupy mieszkańców Kielc było typowe dla reakcji tłumu; akty okrucieństwa tłumaczyć należy zmniejszoną wrażliwością, spowodowaną obserwacją wydarzeń z czasów wojny i okupacji, w których śmierć człowieka nie była faktem wyjątkowym" - ocenił prokurator IPN.
Eskalację wydarzeń umożliwiły - według niego - źle zorganizowane działania służb odpowiedzialnych za utrzymanie bezpieczeństwa obywateli; w świetle istniejących dowodów, nieskuteczność działań władzy trzeba tłumaczyć nietrafną oceną możliwości rozszerzenia się wydarzeń i związanego z nimi zagrożenia życia Żydów. Zasadniczą przyczyną uniemożliwiającą opanowanie sytuacji była niemożność użycia broni palnej wobec agresywnej, kilkudziesięcioosobowej grupy, w tłumie, który liczył ogółem około 500 osób. Zakaz taki wynikał z wyraźnych poleceń, wydanych przez funkcjonariuszy państwowych szczebla centralnego.
Zweryfikowano w śledztwie również sześć innych hipotez. Pierwsza z nich zakładała, że zdarzenia zostały sprowokowane z inspiracji rządu emigracyjnego w Londynie i podziemia niepodległościowego w kraju, celem skompromitowania komunistycznego aparatu władzy i wykazania, że nie jest on w stanie kontrolować społeczeństwa polskiego. Według kolejnej, zajścia spowodowały kręgi syjonistyczne, w celu wymuszenia lub przyspieszenia emigracji Żydów do Palestyny, gdzie mieli być kadrą tworzącą państwo Izrael. Trzecia hipoteza dotyczyła ewentualnego sprowokowania wydarzeń przez ośrodki pronazistowskie, dla wykazania, że antysemityzm nie był zjawiskiem typowym tylko dla III Rzeszy.
Z kolei czwarta zakładała, że wydarzenia kieleckie sprowokowały tajne służby Związku Radzieckiego w celu skompromitowania Polski na arenie międzynarodowej, co mogłoby dać argument rządom państw zachodnich do nieingerowania w politykę Stalina wobec Polski. Następna wskazywała, że prowokacji jak i samego zdarzenia w ogóle nie było w rzeczywistości, gdyż zostało ono sfingowane celem skompromitowania obywateli narodowości polskiej za granicą. Zaś ostatnia z przebadanych hipotez zakładała, że pogrom kielecki został sprowokowany przez kierownictwo organów bezpieczeństwa, celem przerzucenia odpowiedzialności na podziemie niepodległościowe i ewentualne odwrócenie uwagi światowej opinii publicznej od faktu sfałszowania wyników referendum. Prokurator uznał, że materiał dowodowy nie wskazał jednoznacznie na zaistnienie którejkolwiek z tych hipotez.
Liczący 29 tomów akt materiał dowodowy nie może być uznany, niestety, za kompletny. Część dokumentów mogących mieć istotne znaczenie dowodowe zostało bowiem wcześniej zniszczonych, zgodnie z przepisami o archiwizacji. Z kolei śmierć niektórych osób przed rozpoczęciem śledztwa uniemożliwiła uzyskanie odpowiedzi na wiele ważnych pytań, dotyczących przyczyn i przebiegu wydarzeń kieleckich oraz roli tych jednostek w czasie zajść.
Śledztwo nie dało odpowiedzi na kilka znaczących kwestii, m.in. dotyczących przyczyn pewnej bezradności organów bezpieczeństwa w tłumieniu zajść oraz motywów niezrozumiałego zachowania się Walentego Błaszczyka, ojca Henryka. Jednak w przypadku ujawnienia nowych dowodów i okoliczności, postępowanie karne może być w każdym czasie podjęte na nowo.
Przeczytałem, dziękuję. Przypominam, że tamto śledztwo zostało zakończone w roku 2004. Od tamtego czasu IPN wydał także inne publikacje poświęcone 'pogromowi' kieleckiemu. Przeczytaj, proszę, wywiad z jednym z członków zespołu redakcyjnego "Wokół pogromu kieleckiego", sędzią Andrzejem Jankowskim, wieloletnim dyrektorem Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Kielcach, a w czasie wydarzeń 4 lipca 1946 r. mieszkańcem Kielc. Wywiad przeprowadził dr Leszek Bukowski, naczelnik kieleckiej Delegatury Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN.
http://www.panstwo.net/1628-pogrom-kielecki-%E2%80%93-oczami-swiadka
ps. czytałeś także wywiad z płk Hedą. Sądzisz, że kłamie ?
Nie zauważasz, że temat zajść w Kielcach jest za wszelką cenę obecnie zrzucany na tzw. prowokację UB i NKWD. Podobne zeznania broniące tzw. dobrego imienia Narodu Polskiego wielokrotnie lansowano po to żeby uniknąć posądzeń o antysemityzm. Smutne jest to, że w imię dobrego samopoczucia lansujemy zgubne i fałszywe wizje. Zresztą z opowieści dotyczących II RP oraz lansowanych przez część badaczy związanych z IPN miejsce to jawi się nieomal jako arkadia a nie targany konfliktami rozmaitej natury kraj.
Jeśli chcesz z tej strony podejść do tematu:
jak wnikliwie analizujesz drugą stronę medalu - tzn. że antysemityzm może być nam wpierany ..?
"próbujesz zrównać 350 lat ucisku Żydów ze swoją kulminacją w czasie II WŚ" Zastanawiałaś się może, czemu ci Żydzi, pomimo tak okrutnych prześladowań (jak sugerujesz) zwyczajnie nie wyemigrowali z Rzeczypospolitej? Może dla tego, że dobrze im się tutaj żyło?
"Żydowscy partyzanci w oczywisty sposób związywali się z oddziałami radzieckimi, bo z kim niby mieli?" Nie obejrzałaś: http://www.youtube.com/watch?v=nqJ5J-AhRIg , a podałem w pierwszym poście :P
"Jak w ogóle można to porównywać.[...] A ty próbujesz wmówić, że Żydzi są w tym samym stopniu winni za zbrodnie na Polakach, co Polacy na Żydach. " Zdaje się, że żona ministra Boniego (Żydówka) powiedziała "Dla Polaków to była śmierć jak śmierć, a dla Żydów- prawdziwa tragedia". To daje pełny obraz stosunku "Narodu Wybranego" do "gojów". Twoje wypowiedzi sugerują, że nauki Talmudu masz bardzo dobrze przyswojone ;)
"Jakoś nie wiadomo mi o sytuacjach, że to Polak w czasie II WŚ bał sie Żyda" Bo tak szukasz. Wielu świadków tamtych dni zgodnie twierdzi, że żydowska partyzantka (np. braci Bielskich) była najbardziej okrutna. Co prawda na kresach rzecz się miała inaczej, bo tam okrucieństwo Ukraińców przekroczyło wszelkie granice, ale nie zmienia to faktu, że w Koronie panowała taka opinia.
Tak realnie zapytam jaka żydowska partyzantka? Ci którzy uciekli z gett i chowali się po lasach zdychając z głodu? Rozumiem, że owa potężna żydowska partyzantka stanowiła taką siłę, że Nawet NKWD i Niemcy się jej bali.
Tal!!!NSZ brał Żydów jak leci:)to znana prożydowska organizacja, mają nawet jednego sprawiedliwego.
Nie wiem, co miałeś z logiki, ale zachowaj jakieś proporcje między stratami Żydów i Polaków, co do cytowania żony Ministra Boni i znajomości Talmudu, to ja w przeciwieństwie co Ciebie mogę udowodnić, że żydowskich korzeni nie posiadam(oczywiście nie miałbym nic przeciwko), już w 39 część mojej rodziny dostała powołanie do wojska, wtedy to sprawdzono nasze pochodzenie parę pokoleń wstecz-takie były wymogi(jakiej armii,wiadomo).Tyle w temacie pochodzenia.
Jak w ogóle można porównać działania partyzantki Bielskich do sytuacji Żydów w wojennej Polsce, naucz się czegoś o procentach!
Co mają procenty do tego? Jednych można zabijać i nie ponosić za to konsekwencji, a za zabijanie innych ma płacić całe społeczeństwo na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej, po wsze czasy? W ilu procentach Żyd jest bardziej człowiekiem niż Polak?
"co do cytowania żony Ministra Boni i znajomości Talmudu" i co dalej? Bo chyba nie dokończyłeś wątku, zamiast tego padły jakieś oskarżenia o żydowskie korzenie mojej rodziny, czy jakoś tak. Być może i mam takowe, być może sam jestem wyznaniowym żydem- jaki to ma związek z dyskusją?
To Ty sugerowałeś mi znajomość Talmudu, wspominając przy tym żonę Ministra Boni-to znana antysemicka retoryka, co do procentów to nie bardzo rozumiem, że niby Żydzi nie odpowiadają za swoje"zbrodnie"?,a tylko Polacy są tacy poszkodowani?
Znalazłem w 5 sek. stronę, na której opisują żoną ministra Boni:
http://niepoprawni.pl/blog/425/uderzyc-zydem
To są prawdziwi piewcy prawdy heh
Po co szukać w historii, grzebać w archiwach czy dręczyć pytaniami staruszków? Twój post jest najlepszym 'punktem zaczepienia' w sprawie antysemityzmu.
Toteż napisałem, że jak nie wierzysz- sprawdź osobiście. Prelegent podaje nazwiska, czas i miejsce- jest od czego zacząć ;)
....ale wiesz co jest w tym najzabawniejsze, że Wy naprawdę wierzycie w to co piszecie:)Widziałem jakąś dyskusje , w które procentowo próbujecie wyliczyć, ile osób jest na tyle zaznajomionych z historią(oczywiście w Waszej wersji) żeby świadomie ocenić film "Pokłosie" i jedziecie..80% się nie zna:), 10% zna prawdę, ale to Polakożercy, a pozostałe 10% to ludzie oceniający film na 1-Ci oświeceni heh.
Jak to jest gdy żadna, ŻADNA szanowana instytucja nie potwierdza Waszej wersji zdarzeń?Jak to jest, że śledztwo IPN mówi o winie Polaków w Jedwabnem (skupiam się na przyczynie sporu), to IPN się nie zna?Znacie się lepiej?To spisek?Jak tak, to kogo?:)
A może Ty nie rozumiesz do czego doszedł IPN. W pogromie Żydów wzięło udział ok 40 Polaków. Byli to ludzie z Jedwabnego i z okolic. W Jedwabnem mieszkało ok. 1600 Polaków i kilkuset Żydów. Śledztwo zostało wstrzymane bo Żydzi nie pozwolili na ekshumację. Stwierdzili, że dzisiaj nie jest dla nich ważne kto zabił. Mordy były inspirowane i prowokowane przez Niemców i niemieckich urzędników. Tyle IPN. Czy film przekazuje jakąś prawdę historyczną?