Film nawiązujący do najświetniejszych tradycji sowieckiej kinematografii, zwłaszcza do twórczości Andrieja Tarkowskiego. Michał Chaciński zauważył, że jest to obraz, o którym czegokolwiek by się nie powiedziało, zawsze pozostaje świadomość niewysłowienia. Nie pomylił się. Film jest bardzo treściwy. Odwołuje się do prawd najbardziej elementarnych (typowych dla sztuki Kieślowskiego), podstawowych kanonów wartości człowieka. Motywy biblijne, filozoficzne, ten cały "miszmasz" kulturowy. :)) I do tego niebanalna estetyka. Dla mnie bomba! Można do tego obrazu namiętnie się przywiązać i , ostrzegam, chorobliwie do niego powracać...